Krakowscy prokuratorzy rozpoczęli śledztwo w sprawie odsłuchania czarnych skrzynek Tu-154 przez ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego. Minister w połowie października słuchał zapisów z rejestratorów lotu, jak się okazało były to nagrania z lotu prezydenckiego samolotu z 10 kwietnia tego roku. Kwiatkowski nie miał zgody na dostęp do tych nagrań. Jak zapewnia rzecznik ministerstwa sprawiedliwości, Kwiatkowski "ze spokojem podchodzi do każdej decyzji prokuratury".
Prokuratura okręgowa w Krakowie prowadziła postępowanie sprawdzające w tej sprawie od końca października, po tym, jak portal tvn24.pl ujawnił, że minister słuchał nagrań z Tu-154. Dziś zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa w tej sprawie.
Śledztwo "w sprawie"
- Śledztwo ma na celu zweryfikowanie tych danych, które żebraliśmy w toku postępowania sprawdzającego w formie procesowej. To nic więcej nie oznacza - podkreślali śledczy podczas czwartkowej konferencji prasowej. Jak wyjaśniali, bez formalnej decyzji o wszczęciu śledztwa nie mogą przesłuchiwać świadków, sporządzać protokołów z oględzin, czy odsłuchów, tak, żeby później zostały one uznane przez sąd za dowody w sprawie.
- W zależności od ustaleń (śledztwa-red.) to będzie postępowanie w sprawie albo, jeżeli będą do tego przesłanki, będą przedstawione zarzuty - dodali prokuratorzy.
Kwiatkowski spokojny
- Minister ze spokojem podchodzi do każdej decyzji prokuratury. Jeżeli prokuratorzy z Krakowa uznają, że będą chcieli od ministra usłyszeć informację na temat tego, co zdarzyło się w Instytucie Ekspertyz Sądowych, takie informacje na pewno im przekaże – zapewnia rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Joanna Dębek. Sam minister jest w Stambule.
I powtórzyła to, co już wielokrotnie mówił szef resortu sprawiedliwości: - Minister Kwiatkowski będąc w Instytucie Ekspertyz Sądowych nie oczekiwał, że przedstawiony mu materiał będzie materiałem dowodowym.
Minister zaprzecza i tłumaczy
Minister sprawiedliwości w połowie października odwiedził krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych (IES), gdzie trwają badania zapisów dźwięku z kokpitu prezydenckiego samolotu. Portal tvn24.pl ujawnił, że Kwiatkowski odsłuchał fragment nagrań z czarnych skrzynek Tu-154, do czego nie był uprawniony.
Szef resortu utrzymywał, że wysłuchał materiałów poglądowych, a nie objętych śledztwem. Potem wycofał się ze swoich słów i tłumaczył, że nie wiedział, czego będzie słuchał. Jak podkreślił, zdecydował o tym IES.
Dysponentem zapisów z czarnych skrzynek rządowego tupolewa jest Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Nie wyrażała zgody na ich odsłuchiwanie, a taka zgoda byłaby wymagana prawem.
Rodziny protestowały
Na decyzję krakowskiej prokuratury miało też wpływ zawiadomienie, jakie złożyły rodziny pilotów Tu-154 M 101. Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl bliscy tragicznie zmarłych uznali, że doszło do przestępstwa w trakcie odsłuchiwania przez ministra Kwiatkowskiego nagrań z czarnej skrzynki. Krakowscy prokuratorzy zdecydowali więc wszcząć śledztwo, by uniknąć ewentualnych oskarżeń o brak należytego sprawdzenia tego, co naprawdę zdarzyło się w Instytucie Ekspertyz Sądowych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP