Zarówno w przypadku słów Grzegorza Brauna, jak i wypowiedzi Janusza Palikota o "zastrzeleniu" i "wypatroszeniu" Jarosława Kaczyńskiego prokuratura powinna dokonać oceny, czy nie doszło do naruszenia prawa - uważa były minister sprawiedliwości i poseł PO Krzysztof Kwiatkowski. I podkreślił: - Nie możemy takich sytuacji relatywizować.
Stołeczna prokuratura sprawdza, czy wszcząć śledztwo o publicznie nawoływanie do popełnienia zbrodni przez autora filmów dokumentalnych Grzegorza Brauna. Mówił on o "wyprawieniu na tamten świat" dziennikarzy "Gazety Wyborczej'' i TVN.
"Kule powinny świstać, a mamy kabaret. Bo kolejny przesąd to wiara w pacyfizm. Wiara, że tu można cokolwiek załatwić, jak nie zostaną w sposób nagły, drastyczny wyprawieni na tamten świat z tuzin redaktorów ''Wyborczej'' i ze dwa tuziny drugiej gwiazdy śmierci mediów centralnych - TVN. Nie wspominam o etatowych zdrajcach ze starego reżimu [brawa na sali]. Jeśli się nie rozstrzela co dziesiątego, to znaczy: hulaj, dusza, piekła nie ma. Jeżeli nie karze się śmiercią za zdradę, to co? - pytał w trakcie spotkania w prawicowym "Klubie Ronina" Braun.
Podstawą postępowania prokuratury jest artykuł 255 par. 2 Kodeksu karnego: "Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Publiczny charakter takiej wypowiedzi zależy m.in. od ustalenia, czy padła ona na spotkaniu, które było ogólnodostępne.
Krytycznie
Goście "Faktów po Faktach" jednoznacznie skrytykowali słowa reżysera. - Prokuratura podjęła w tej sprawie decyzję o wszczęciu postepowania sprawdzającego. Ma teraz 30 dni, żeby podjąć decyzję co do tego czy doszło do naruszenia przepisów, czy nie. Takie słowa nigdy nie powinny paść, ale ocenę prawno-karną wystawi prokuratura. Nie chciałbym, żeby politycy dyktowali jak ma działać prokuratura w tym zakresie. Każdy kto takie słowa wypowiada, a tym bardziej osoba, która może być autorytetem a jakimś środowisku, powinna ważyć słowa w sposób szczególny - powiedział poseł PO Krzysztof Kwiatkowski.
A europoseł Adam Bielan dodał: - Te słowa są nie do obrony, nie powinny nigdy paść. Nie wiem, jakie są reguły spotkań w tym klubie, czy autor tych słów wiedział, że zostaną upublicznione. Musimy się zastanowić, dlaczego takie słowa padły. Moim zdaniem one padają również ze względu na pewną frustrację, która ma miejsce dziś w środowiskach prawicowych, spychanych przez media mainstreamowe na margines - ocenił.
Ostra reakcja
Adam Bielan w kontekście wypowiedzi Brauna przypomniał wypowiedź Janusza Palikota z 2010 roku. Ówczesny polityk PO powiedział w jednym z programów satyrycznych: - Największym wielkiem polskiej polityki jest Jarosław Kaczyński. W związku z tym Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zatrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż.
W tej sprawie głos zabrał Krzysztof Kwiatkowski. - Reakcja organów państwa była czytelna w tej sprawie. W tej sprawie wszczęto postępowanie. Choć Janusz Palikot wypowiedział to w audycji, która ma konwencję żartu, parodii, a nie spotkania politycznego jak w przypadku tego reżysera - powiedział poseł PO.
I dodał: - Artykuł, który dziś przygotowaliśmy mówi bardzo wyraźnie - podlega ocenie prawno karnej każda sytuacja, w której dochodzi do nawoływania do nienawiści na tle politycznym, społecznym, rasowym, atnicznym, światopoglądowym. Nie mam żadnych wątpliwości, że w obu tych przypadkach (Palikota i Brauna - red.) prokuratura powinna dokonać oceny czy doszło do naruszenia tego artukułu. Nie możemy takich sytuacji relatywizować - podkreślił Kwiatkowski.
Z kolei Adam Bielan dodał: - Szkodliwość społeczna wypowiedzi Janusza Palikota, który kiedyś był jednym z liderów PO, a dziś jest liderem swojej partii politycznej, jest nieporównywalnie większa niż w przypadku reżysera, który wypowiada te słowa na spoktaniu w "Klubie Ronina", w którym brało udział 20 intelektualistów. Janusz Palikot w żaden sposób nie został ukarany - powiedział Bielan.
Zmiany
PO złożyła dziś w Sejmie projekt ustawy w sprawie tzw. mowy nienawiści. Chodzi m.in. o zmianę artykułu Kodeksu karnego dotyczącego nawoływania do nienawiści na tle różnic etnicznych czy rasowych. PO chce zapisać w art. 256 Kodeksu karnego, że "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań (...) podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Artykuł 256. kk w obecnym kształcie stanowi, że "kto nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych, albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 2". Własne projekty zmian w Kodeksie karnym w tej sprawie zgłosiły już Ruch Palikota i SLD. RP proponuje zmianę, która dotyczy ścigania przestępstw popełnianych z nienawiści z uwagi na płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność oraz orientację seksualną. Projekt SLD dotyczy ścigania za tzw. mowę nienawiści skierowaną przeciwko osobom odmiennej rasy, orientacji seksualnej czy niepełnosprawnym.
Autor: mn//kdj / Źródło: tvn24.pl, TVN24