- We Francji mamy sytuację hamletowską, być albo nie być. Zwycięstwo Le Pen oznacza koniec Unii Europejskiej, jaką znamy. Każdy z jej konkurentów to jest utrzymanie tej Unii - mówił Aleksander Kwaśniewski, gość Macieja Wierzyńskiego w "Horyzoncie".
Były prezydent Polski skomentował ostatnie sondaże przedwyborcze we Francji, według których nowym prezydentem zostanie centrowy kandydat Emmanuel Macron. - Chciałbym przestrzec. Ostatnie wybory, właściwie wszędzie w świecie, pokazały, że z sondażami coś jest nie tak - mówił Kwaśniewski.
- Jeżeli wynik Le Pen będzie dużo lepszy niż konkurentów (w pierwszej turze - red.), wtedy mamy efekt kuli śniegowej. We Francji 30 procent ludzi nie wie, na kogo głosować. Wyborca niezdecydowany chce być w obozie zwycięzców - komentował były prezydent. - Być może Francja musi przejść etap Le Pen. Natomiast chodzi o to, że jeżeli pani Le Pen w tym momencie, kiedy Unia Europejska jest w trudnościach, żeby nie powiedzieć w kryzysie, dołoży swoją cegiełkę, to pamiętajmy, że (Francja - red.) to nie jest Wielka Brytania, która doszła do Unii późno. To jest kraj założycielski, który buduje przyszłość Unii od samego początku. Koszty tego mogą być ogromne - zaznaczył.
Aleksander Kwaśniewski ostrzegał, że ewentualnej wygranej Le Pen nie można lekceważyć.
Prowadzący program Maciej Wierzyński przytoczył opinię francusko-amerykańskiego myśliciela Guy Sormana, który twierdzi, że życie polityczne nie ma takiej autonomii, żeby jedne wybory zmieniły kierunek rozwoju świata. - I Stalin był epizodem, i Hitler był epizodem, ale koszty niestety zapłaciliśmy straszne za te eksperymenty polityczne - skomentował Kwaśniewski.
Przyszłość Unii Europejskiej
Były prezydent Polski skomentował sytuację wewnętrzną Unii Europejskiej.
- Moim zdaniem nieuchronne jest, że ta dwudziestka siódemka (państw członkowskich - red.) będzie poruszała się według różnych prędkości. To jest zasada elastyczności. Te podziały wewnętrzne w UE będą istniały, ale to jest ciągle jedna Unia Europejska działająca według jednych zasad - zauważył gość "Horyzontu".
Kwaśniewski, zapytany o ewentualne przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej, powiedział, że jego zdaniem raczej nie ma takiej możliwości, ale bardzo ważne jest utrzymanie dobrych relacji.
- To jest interes europejski, żeby Turcję trzymać na tyle blisko, żeby ona nie była źródłem kolosalnych problemów. Tykającą bombę ma w rękach (Recep) Erdogan (prezydent Turcji - red.). Jeżeli on otworzy granice i powie, że nie chce utrzymywać uchodźców na swoich terenach, no to my w Europie znajdujemy się w problemie - zauważył.
Prezydent odniósł się też do Brexitu. - Z Wielką Brytanią kłopoty będą innego typu, jak się rozwieść, żeby straty nie były zbyt wielkie i żeby dzieci na tym nie ucierpiały - powiedział.
"Imigracja wpisana w naszą przyszłość"
Były prezydent podkreślił, że przyjmowanie migrantów to konieczność, z którą trzeba się pogodzić. - Starzejące się społeczeństwo europejskie potrzebuje migrantów. Możemy się obrażać na multikulturowość, możemy się obrażać na imigrację, ale to jest już wpisane w naszą przyszłość - stwierdził. - Z drugiej strony nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich tych ludzi bezpośrednio - przyznał. - Jest również problem asymilacji. To jest problem, który Polacy przeżyli. Proszę pamiętać, że jesteśmy narodem diaspory. Jeździłem po całym świecie, nie było miejsca, gdzie bym Polaków nie spotkał - mówił były prezydent. Według Kwaśniewskiego w kwestii migracyjnej moglibyśmy brać przykład z krajów, które popełniły w tej materii najmniej błędów, na przykład ze Szwajcarii. - Europa powinna wprowadzić rodzaj kodeksu dla przybyszów - zasugerował.
Polityka Trumpa
Aleksander Kwaśniewski został zapytany o zdanie na temat polityki zagranicznej Trumpa. - Trump jest między dwiema postawami. Jedna bardzo emocjonalna, która każe mu w ciągu kwadransa podejmować decyzję o bombardowaniu Syrii, a druga jednak już pragmatyczna. Myślę że to na szczęście jest kwestia Korei Północnej - stwierdził były prezydent RP. - Myślę, że dla niego największym ciosem jest, że nie ma większości w Kongresie - kontynuował. - Wydaje się, że na tym etapie amerykańska machina demokratyczna równoważy wpływy dosyć niedoświadczonego i emocjonalnego prezydenta. Na ile to starczy? Zobaczymy - stwierdził. O stosunkach amerykańsko-rosyjskich były prezydent powiedział: - Jeżeli prawdą jest, że Rosjanie w sposób istotny ingerowali w wybory amerykańskie, to Trump znalazł się w pułapce. Atmosfera, szczególnie w Waszyngtonie jest absolutnie antyrosyjska. To trzyma dzisiaj Trumpa w kleszczach.
Dwa sposoby myślenia w obozie władzy
- Wydaje mi się, że dzisiejsza ekipa jest bardziej związana z Ameryką, a bardziej sceptyczna wobec Unii. To jest błąd. Gdyby udało się na tyle polską dyplomację wzmocnić, że mielibyśmy wpływ na to co Amerykanie chcą zrobić z Rosjanami, to byłoby dobrze. Czy jesteśmy w stanie to zrobić? To jest dobre pytanie - powiedział Aleksander Kwaśniewski o polskim rządzie.
Podkreślił jak istotna jest jedność wewnątrz Unii Europejskiej. - Ameryka i Chiny to jedyne dwa kraje na świecie, które mogą teraz powiedzieć "nas świat zewnętrzny mało obchodzi, my sobie damy radę”. Już Rosja nie może tego powiedzieć, w Europie nikt nie może powiedzieć, że on będzie robił politykę własną, włącznie z Niemcami, a już taki kraj jak Polska tym bardziej nie może. Unia pozostaje jedyną szansą, żeby Europa w tej nowej globalnej grze, która się toczy w ogóle znalazła swoje miejsce - zaznaczył. - W obozie władzy walczą dwa sposoby myślenia. Jeden to tok myślenia "hurra polski". To jest niezdrowe do polskiej pozycji, niekorzystne. Drugi nurt, który reprezentuje premier Szydło, to nurt pragmatyczny - dodał były prezydent.
Autor: bpm//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24