Wieloletni doradca wizerunkowy Donalda Tuska po awansie premiera do Brukseli, sam awansuje i zasiada w fotelu członka zarządu PKN Orlen. W ciągu kilku dni staje się jednym z najlepiej opłacalnych menedżerów w Polsce i tematem nowego politycznego sporu. Bronią go koledzy z Platformy, ale suchej nitki nie zostawia na nim opozycja. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Igor Ostachowicz zamienił fotela doradcy premiera z pensją ok. 10 tys zł miesięcznie na fotel członka zarządu koncernu naftowego z możliwą pensją wraz premią w wysokości ok. 160 tys. zł. Będzie więc zarabiał miesięcznie 15 razy więcej niż do tej pory.
Opozycja ostro krytykuję ten awans. - To klasyczny przykład kumoterstwa, nepotyzmu. Dziwię się, że Igor Ostachowicz, który uchodził za bardzo dobrego PR-owca, zgodził się na taki ruch - mówi Ryszard Kalisz, poseł niezrzeszony w TVN24.
- Kwota jest ogromna, a dotyczy osoby z bezpośredniego otoczenia premia. (…) Choć ma ona kwalifikacje, to standard i procedury nie zostały zachowane, i to jest dla mnie oburzające - podkreśla Janusz Palikot z Twojego Ruchu.
- Spółki skarbu państwa są traktowane jak dojne krowy, mówiąc językiem obrazowym - stwierdza Mariusz Kamiński, były szef CBA, obecnie poseł PiS.
- Dziś mamy taką sytuację, kiedy góruje prywata i partyjniactwo - podsumowuje to, co - jego zdaniem - dzieje się w państwowych spółkach, Krzysztof Szczerski z PiS.
"Spółki poszukują najlepszych"
Decyzje o tak szybkiej nominacji, Donald Tusk oficjalnie przestał być premierem w poniedziałek, podjął minister skarbu. Wszystko odbyło się bez konkursu.
- Spółki skarbu państwa poszukują najlepszych osób do pracy w zarządach, stąd wybór pana Ostachowicza - tłumaczy tymczasem wiceminister skarbu państwa Zdzisław Gawlik.
A tacy słono kosztują podatników. W sprawozdaniu finansowym Orlenu za poprzednie lata, obok wysokich wynagrodzeń i premii, można też prześledzić przyznawane członkom zarządu odprawy. Przez ostatnie dwa lata wydano na ten cel nieco ponad milion zł.
Problem Platformy
Politycy PO nie ukrywają zakłopotania awansem Ostachowicza, bo powstał problem wizerunkowy. To nikt inny, jak Donald Tusk apelował bowiem o walkę z kolesiostwem w państwowych spółkach. Co zresztą często zarzucał swojemu koalicjantowi.
- Podobnie, jak z korupcją, także z nepotyzmem i światem znajomości, układzików i załatwiania trzeba nieustanie walczyć, stawiać mu bariery - mówił Tusk, będą premierem.
Marek Biernacki, były minister sprawiedliwości przyznaje, że jest zaskoczony nominacją Igora Ostachowicza. - Pytanie, czy to jest zgodne z prawem (wybór Ostachowicza do zarządu Orlenu - red.), a jeśli zgodne, to czy się do tego nadaje - mówi z kolei Agnieszka Pomaska z PO.
Autor: MAC//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24