W środę prezydent Karol Nawrocki reprezentował Polskę podczas wideorozmowy europejskich liderów i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Poprzedniego dnia rzecznik rządu Adam Szłapka informował, że to premier Donald Tusk weźmie udział w tym spotkaniu. Potem Tusk wyjaśniał, że wiadomość o tym, że strona amerykańska wolałaby, aby w rozmowie z Trumpem brał udział Nawrocki, nadeszła dopiero we wtorek tuż przed północą. Podkreślał również, że dla bezpieczeństwa Polski ważna jest współpraca między rządem i prezydentem.
Bogucki: tym się różnimy, że do spotkania musi najpierw dojść
W czwartek w "Tak jest" w TVN24 o kulisy środowych wydarzeń pytany był szef prezydenckiej kancelarii Zbigniew Bogucki. - My wcześniej wiedzieliśmy, że uczestnikiem tego spotkania będzie prezydent Rzeczypospolitej - odpowiedział.
Dopytany, dlaczego w takim razie prezydencka kancelaria poinformowała o tym publicznie dopiero po rozpoczęciu wideokonferencji, odpowiedział: - Jeżeli ktoś nie utrzymuje kanałów w ramach normalnego funkcjonowania, a nie utrzymywał ich do dzisiaj Donald Tusk, to on może sobie, że tak powiem, pluć w brodę.
- Tym się różnimy, że do spotkania musi najpierw dojść i do tego spotkania doszło. My nie będziemy zachowywać się w taki sposób, że informujemy o tym, że ktoś będzie uczestniczył w tym spotkaniu, a później w tym spotkaniu nie uczestniczy - tłumaczył.
- Nie wyobrażam sobie, żeby rzecznik pana prezydenta czy otoczenie pana prezydenta Karola Nawrockiego komunikowało coś, czego nie jest pewne - powiedział.
"Nie ma ani czego dementować, ani czego potwierdzać"
Jak przekonywał Bogucki, Nawrocki "od samego początku, jeszcze jako kandydat, jest niezwykle aktywny, jeżeli chodzi o kwestię spraw międzynarodowych", a w środę "mieliśmy tego kontynuację". - Z drugiej strony było wyraźne wskazanie strony amerykańskiej, że partnerem po stronie polskiej ma być prezydent Rzeczypospolitej - dodał.
"Gazeta Wyborcza" napisała w czwartek, że to kancelaria polskiego prezydenta zabiegała, by w rozmowie z Trumpem reprezentował Polskę Nawrocki, a nie Donald Tusk. - Nie ma ani czego dementować, ani czego potwierdzać - skomentował te doniesienia Bogucki.
- Byliśmy, jesteśmy i będziemy jako administracja prezydenta Karola Nawrockiego, i sam pan prezydent, w bardzo dobrych relacjach z Białym Domem, bo to jest w interesie Polski - podkreślił.
Zapytany, czy podczas wideokonferencji z Trumpem Nawrocki przedstawił stanowisko przygotowane przez polski rząd, Bogucki odparł: - Jeżeli polski rząd zgadza się z tym, żebyśmy byli silnym, poważnym państwem uczestniczącym w najważniejszych rozmowach, mającym dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi i takim, które buduje sojusz (...) i politykę niewypychania USA z Europy, to zdecydowanie prezydent Karol Nawrocki prezentował polską agendę i polską rację stanu.
Jak dodał, chciałby, żeby prezentował to również rząd Tuska. - Jeśli komuś się wydaje, że w Europie możemy obronić się sami, podczas gdy 60 procent sił NATO to są wojska Stanów Zjednoczonych (...), to znaczy, że ma nie najlepsze rozeznanie, jakie są układy sił - ocenił.
Autorka/Autor: kgr/kg
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24