Kuria zabroniła mu przemawiać publicznie, prowadzić działalności naukowej oraz ośrodka "Pustelnia Grzechynia", który zbudował na wzór twierdzy. Ksiądz Piotr Natanek nic sobie jednak z tego nie robi, a jego kazania są hitem internetu. Głównie przez swoją kontrowersyjność, która jest też cechą samego księdza.
Grzechynia to niewielka wieś położona wysoko w górach, 10 km od granicy ze Słowacją. Miejscowi mówią o nim dobrze, że "kosi trawę, pomaga ludziom". - Fajny, udzieli pomocy, jak trzeba coś pożyczyć, to użyczy. Ta jest bardzo dobry ksiądz - mówi pani Blanca, mieszkanka Grzechynia.
"Matka Boża powiedziała, że internet to Jej dar"
Do niedawna ks. Natanka znało tylko kilkuset gromadzących się wokół niego wiernych, ale kiedy kontrowersyjne kazania, które głosi, zaczęły pojawiać się w internecie, o księdzu zaczęło się robić głośno w całej Polsce. Kazanie, które przysporzyło mu najwięcej popularności, dotyczy okultyzmu i szatana. Jak dotąd widziało je pół miliona osób. Ksiądz ostrzega w nim rodziców przed zagrożeniami, jakie czyhają na ich dzieci: żelem, "irokezami", i "jaskrawo malowanymi paznokciami". Za wrogie zjawiska uważa też hipnozę, karate, akupunkturę, Pokemony, narkomanię, nikotynizm, alkoholizm i internet. Chociaż, jeśli chodzi o sam internet, to sprawa jego "szatańskości" nie jest jeszcze rozstrzygnięta. - Matka Boża powiedziała gdzieś, że internet do dar Matki Bożej - twierdzi ksiądz. - Choćbym nie wiem, jakie kazania głosił, albo jak się dwoił z moją "telewizyjką", to nie zyskałbym tych setek tysięcy. To są miliony już - dodaje. Bo kazań i mszy księdza można też słuchać w norweskiej telewizji internetowej, z którą współpracuje.
"Chwycę za kark i wepcham"
Rok temu, zanim wygłosił słynne kazanie o szatanie, dostał od arcybiskupa Stanisława Dziwisza nakaz zaprzestania działań duszpasterskich w pustelni Grzechynia. Kuria wydała oświadczenie, w którym zakazuje mu prowadzenia pracy naukowej, działalności poza swoją parafią, przemówień publicznych i działalności ośrodka "Pustelnia Grzechynia". - Komunikat ten został sformułowany na bazie Komisji Teologicznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, która negatywnie oceniła tezy teologiczne głoszone przez ks. Natanka - mówi ks. Piotr Nęcek, rzecznik Kurii Krakowskiej.
Ks. Natanek nie zamierza jednak milczeć i dalej prowadzi swoją krucjatę. Jego zdaniem Kościół "nie dorósł" jeszcze do głoszonych przez niego treści, a swojej działalności nie nazywa buntem, bo "nikt mu winy nie udowodnił".
Na ogromnym terenie strzeżony przez kilka drewnianych baszt na stałe mieszka kilkunastu członków grupy modlitewnej i Bractwa Dusz Czyśćcowych. - Ja was muszę doprowadzić do Nieba. Choćbyście nie chcieli, to was chwycę za kark i wepcham, jak będę miał tyle siły. Bo na tym polega istota bycia pasterzem - mówi do nich w swoich kazaniach.
Od dziurawych tenisówek po twierdzę
Ks. Natanek nie zawsze był aż tak radykalny. Mieszkańcy Grzechyni, i nie tylko, wspominają go jako młodego i bardzo obiecującego księdza z powołaniem: budował figury, do wiernych chodził nawet w dziurawych tenisówkach, a przy tym szybko robił karierę naukową. - Zawsze miałem o nim dobre zdanie, bo to był człowiek, który miał wielkie aspiracje naukowe, obronił pracę doktorską, zrobił habilitację - wspomina ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski, kolega ze studiów ks. Natanka. - Na początku było tak fajnie, rodzinnie, ale od pewnego czasu, kiedy pojawiło się trochę pieniędzy, to jakoś ludzie zaczęli inaczej na niego patrzeć. To drugi ksiądz Rydzyk - dodaje Mirosław Mrowiec, były ministrant ks. Natanka.
Duchowny 1 maja wraz z grupą modlitewną pojechał na beatyfikację Ojca Świętego. Był też w Brukseli, by zabiegać na zmianę flagi Unii Europejskiej na taką, w której pośród 12 gwiazd widać Maryję. Z kolei do biskupów wystosował bardzo odważny list, w którym pyta, "czemu są małej wiary".
Krakowska Kuria wydała właśnie kolejny komunikat ostrzegający przed działalnością księdza, ale jak na razie nie wykluczyła z Kościoła katolickiego. Tymczasem w Grzechyni stanął kilkunastometrowy posąg Chrystusa Króla Polski. Korzystając z ciężkiego sprzętu ksiądz Piotr Natanek buduje kolejne fortyfikacje swojej twierdzy, która niedługo może być już nie do zdobycia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24