- To skromny człowiek. Darzyliśmy go ogromnym zaufaniem, był wobec nas lojalny - mówią mieszkańcy Żarczyc Dużych o księdzu Adamie W., który został tymczasowo aresztowany pod zrzutem m.in gwałtu na nieletniej. Nikt nie może uwierzyć, że były proboszcz może być winny, mimo że ten do jednego z zarzutów już się przyznał. Materiał "Uwagi TVN".
45-letni duchowny łącznie usłyszał trzy zarzuty: seksualnego wykorzystania małoletniej poniżej 15. roku życia, gwałtu na nieletniej oraz gwałtu i pozbawienia wolności na okres poniżej siedmiu dni. Jeszcze niedawno W. był proboszczem w jednej z parafii w powiecie jędrzejowskim. Grozi mu od dwóch do dwunastu lat więzienia.
"Był lojalny"
Mieszkańcy Żarczyc Dużych są w szoku. Chociaż W. znają krótko, cieszy się on u nich pozytywną opinią. Wszyscy są zdania, że dla ich parafii ksiądz zrobił wiele dobrego.
- To skromny i cichy człowiek. Wprawdzie jest u nas niedługo, ale darzyliśmy go ogromnym zaufaniem. Był wobec nas lojalny - mówi jedna z mieszkanek wsi, dodając, że nic nie wskazywało na to, że mężczyzna mógł dopuścić się tak ohydnych czynów. - Nie widać było, żeby przejawiał skłonności do młodych dziewczyn. - Od kiedy został u nas proboszczem, w kościele w końcu zaczęło się coś dziać. Czytania, granie na gitarze, chórki… Same pozytywne rzeczy. Dawniej tego u nas nie było. On bardzo lubił pracę z młodzieżą. Potrafił zmobilizować mieszkańców do działania, także poza kościołem - słyszymy.
"Gdzie byli rodzice?"
Dziewczyna ma teraz 16 lat. Księdza poznała dwa lata temu, gdy ten uczył religii w jej gimnazjum. Kiedy straciła bliską osobę, przeszła załamanie nerwowe. Wtedy relacja pomiędzy katechetą a uczennicą stała się bliższa.
- W. przyznał się do jednego z trzech zarzucanych mu czynów, czyli do współżycia seksualnego z małoletnią do lat piętnastu - mówi "Uwadze" Daniel Prokopowicz z kieleckiej prokuratury. Mieszkańcy jego słowom nie wierzą: to jest niemożliwe - mówią zgodnie. - Chciałabym wiedzieć, gdzie byli rodzice tej dziewczynki - pyta jedna z kobiet. - Media pokazują tę sprawę w jednym kontekście, my tymczasem dowiadujemy się, że ona zaczyna kogoś szantażować. Dlaczego ta sprawa wychodzi na jaw dopiero dziś, dlaczego dziewczyna sprawy gwałtu nie zgłosiła na policję od razu - zastanawiają się ludzie.
"Mówiła, że jej pomaga"
- Nigdy bym nie przypuszczała, że to może dojść do takiej sytuacji jak teraz. Nadszedł chyba taki moment, że ona się przed księdzem bardziej otworzyła. Mówiła mi, że on jej pomaga, że w pewnym momencie się załamała, a rozmowa z księdzem pomaga jej wyjść z tego. I właśnie to był ten okres, którego dotyczą pierwsze zarzuty – mówi matka dziewczyny.
Nastolatka zgodziła się na spotkanie z reporterką "Uwagi", ale nie chciała rozmawiać przed kamerą. Potwierdziła, że zarzuty są zgodne z prawdą i pokrywają się z jej zeznaniami. Nie chciała jednak podawać żadnych szczegółów.
Po zapoznaniu się z materiałami zgromadzonymi przez prokuraturę, sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na trzy miesiące.
Autor: TG / Źródło: "Uwaga TVN"
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga TVN"