Premier Ewa Kopacz już wie, że przyjmie sześć razy więcej uchodźców, tylko nie wie, jak powiedzieć o tym Polakom - ocenił w programie „Jeden na jeden” sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Szczerski.
Niemcy tymczasowo wprowadzają kontrole na granicach, by zapanować nad napływem tysięcy uchodźców, którzy zmierzają do tego kraju z Europy Południowej. - Niemcy zrywają solidarność europejską. To się skończy efektem domina - jeśli oni, jako najsilniejsze państwo Unii, zaczęli wprowadzać kontrole, to teraz już będzie efekt domina, który spowoduje, że te kontrole pojawią się na kolejnych granicach - ocenił Krzysztof Szczerski.
W poniedziałek w Brukseli odbędzie się nadzwyczajne spotkanie Rady Unii Europejskiej z udziałem szefów MSW państw członkowskich. Krzysztof Szczerski jest przekonany, że decyzja Berlina "nie jest przypadkowa".
- To ma być forma nacisku na ministrów spraw wewnętrznych, że jeśli nie będzie decyzji o redystrybucji imigrantów do wszystkich krajów, to Niemcy zamkną swoje granice. To nie jest imigracja spontanicznie rozchodząca się po Europie, to jest w dużym stopniu problem niemiecki i blokując granicę, chcą oni wypchnąć tę falę do innych krajów - zaznaczył.
Jakie stanowisko ws. imigrantów?
- Chciałbym wiedzieć, jakie jest to stanowisko minister spraw wewnętrznych. Czym innym są medialne wypowiedzi, a czym innym formalne stanowisko, z którego można potem rząd rozliczać. Takie stanowisko powinno być przedstawione w komisji ds. UE. Rząd jedzie bez formalnego, zgodnego z polskimi przepisami ustawy stanowiska - powiedział współpracownik Andrzeja Dudy.
- To nie pierwszy przypadek za tego rządu, że ustawa nie jest realizowana. Ze spekulacji prasowych wiemy jedno, że premier Kopacz znalazła się na spalonym, jeśli chodzi o politykę wobec imigrantów. Najpierw próbowała zająć stanowisko zdecydowane, że nie będzie przyjmowania większej liczby imigrantów. Do tego zobowiązała w ramach Grupy Wyszehradzkiej pozostałe kraje, po czym pod naciskami zewnętrznymi i wewnętrznymi zmieniła całkowicie zdanie. Dziś mówi, że dobrowolnie przyjmie sześć razy więcej imigrantów, niż deklarowała. Tylko, że Polska zapłaciła już cenę wizerunkową za tę decyzję. Zostawiliśmy naszych sojuszników z Grupy Wyszehradzkiej na aucie. To jest całkowity chaos - ocenił.
Podkreślił, że "polityka wobec imigrantów powinna być odpowiedzialna". Dodał, że nie wyklucza spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z minister spraw wewnętrznych Piotrowską po jej powrocie z Brukseli.
"Kopacz już wie"
Szczerski zaznaczył, że premier Ewa Kopacz "już wie, że przyjmie sześć razy więcej uchodźców, tylko nie wie, jak powiedzieć o tym Polakom". - Jeszcze nie wie w jaki sposób z tej całkowitej zmiany negocjacyjnej wyjść z twarzą. Jeśli premier wiedziała, że na końcu ulegnie tym naciskom, to powinna od początku to powiedzieć. Wtedy Polska byłaby liderem pewnego innego podejścia do uchodźców. Jeśli na początku wzięła na siebie wizerunek "kraju bez serca", a teraz zmienia zdanie, to jest to najgorsza z możliwych decyzji negocjacyjnych - przyznał Szczerski.
Podkreślił, że prezydent Andrzej Duda uważa, że każdej osobie w trudnej sytuacji trzeba pomóc, ale musimy zastanowić się, jak pomóc imigrantom w sposób odpowiedzialny. Podkreślił jednak, że trzeba odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób Polska jest przygotowana na przyjmowanie uchodźców. - Przecież nie chcemy budować tutaj gett dla tych ludzi. Oni tu nie chcą być. Możemy przyjąć tych, którzy chcą się zasymilować, znaleźć pracę. Powinno się tych ludzi przyjmować przez urzędy pracy, a nie przez urzędy imigracyjne - wskazał.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24