W Polsce prawo stanowi Sejm i Senat. Z całym szacunkiem do każdej ambasady - one często zgłaszają swoje uwagi, opinie i zastrzeżenia, ale decyzję podejmują posłowie i senatorowie - powiedział we wtorek w "Faktach po Faktach" w TVN24 rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. Komentując podpisanie przez Andrzeja Dudę ustawy o IPN dodał, że głowa państwa "uważa ją za ustawę dobrą, potrzebną".
Prezydent Andrzej Duda zdecydował się podpisać nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności między innymi za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Jednocześnie skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, by ten zbadał konstytucyjność dwóch zapisów z tej ustawy.
"W Polsce prawo stanowi Sejm i Senat"
- Prezydent podjął nie łatwą decyzję, ale w poczuciu odpowiedzialności za Polskę i zgodnie z polską racją stanu - tłumaczył Krzysztof Łapiński. - Ocena prezydenta była taka, że ta ustawa wychodzi na przeciw oczekiwaniom - od wielu lat - wielu Polaków, wielu środowisk, że trzeba walczyć o prawdę, trzeba walczyć z takimi sformułowaniami jak "polskie obozy śmierci" - wyjaśniał Łapiński.
Dodał, że zapis w tej sprawie w ustawie jest "dość precyzyjny".
- Ale prezydent wskazywał, że jeśli są jakieś wątpliwości, pewne uwagi, to należy je rozstrzygnąć w Trybunale Konstytucyjnym. (Prezydent) stwierdził, że podpisuje ją, bo jest konieczna i potrzebna, natomiast w tym aspekcie dotyczącym wolności słowa, lub czy ktoś uważa, że zapis jest nie do końca precyzyjny - to niech się wypowie Trybunał - dodał.
Łapiński zwrócił uwagę, że kierując budzące wątpliwości zapisy do Trybunału Andrzej Duda potwierdził, że wsłuchał się w głosy Izraela i Stanów Zjednoczonych. Zaznaczył jednak, że rozmowy z partnerami powinny odbywać się na zasadzie "dialogu, a nie dyktatu".
- W Polsce prawo stanowi Sejm i Senat. Z całym szacunkiem do każdej ambasady - one często zgłaszają swoje uwagi, opinie i zastrzeżenia - ale decyzję podejmują posłowie i senatorowie - powiedział prezydencki minister.
"Na nas można liczyć"
Przypomniał też, że wbrew oczekiwaniom strony izraelskiej (MSZ poinformował, że liczy na dokonanie pewnych zmian), prezydent nie zapowiedział własnej inicjatywy ustawodawczej w tej sprawie. - Prezydent żadnych takich deklaracji nie złożył. Inicjatywę legislacyjną ma grupa posłów, może też ją zgłosić rząd. Są określone podmioty, które mogą inicjować proces ustawodawczy. Prezydent nikomu tego nie zabrania - dodał.
Gość "Faktów po Faktach" zaznaczył, że nie można mówić o zaskoczeniu nowelizacją ustawy i prezydent nie był zdziwiony tempem prac nad nią w Senacie. - Sama ustawa, przepisy były znane od wielu miesięcy. To nie była ustawa wrzucona w ostatniej chwili. Nad nią pracowano od dłuższego czasu. Nie zawiera kilkudziesięciu artykułów, tylko kilka. Nie było takiego zaskoczenia, że wrzucono ustawę w ostatniej chwili i nie wiadomo co w niej jest - przypomniał.
Łapiński powiedział, że prezydent "podejmował tę decyzję także w poczuciu troski o nasze relacje międzynarodowe". - Myślę, że relacje polsko-amerykańskie, i relacje polsko-izraelskie będą dobre. My też jesteśmy sprawdzonym sojusznikiem, sprawdzonym. Na nas można liczyć - powiedział.
- Izrael, jako państwo które nie ma zbyt wielu sojuszników na świecie, chyba nie rozsądnym by było, gdyby w jakikolwiek sposób antagonizował relacje z Polską. Jeśli w Izraelu ta sytuacja też nie będzie wykorzystywana do ostrej walki wewnątrz partii - tam się toczy ostra walka pomiędzy premierem Netanjahu a jego konkurentami z opozycji - to jesteśmy w stanie się porozumieć - zaznaczył Łapiński.
- Nikt nie jest w stanie wskazać żadnego punktu w tej ustawie, który byłby wymierzony w naród żydowski, państwo Izrael, czy w prawdę o Holocauście - przypomniał rzecznik prezydenta.
Autor: mnd/AG / Źródło: Fakty po Faktach TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Faktach TVN24