Prawo i Sprawiedliwość stworzyło przez ostatnich kilka lat system niszczenia ludzi uczciwych i niewinnych. Wierzę, że niedługo poznamy skalę tych działań - powiedział w "Faktach po Faktach" europoseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Podkreślił, że "władza jest służbą, a nie biczem do niszczenia uczciwych ludzi". Posłanka Lewicy Dorota Olko zwróciła uwagę, że w narracji PiS "pobrzmiewa takie przekonanie, że jeśli ktoś walczy z korupcją, to wszystko mu wolno, to może przekraczać swoje uprawnienia". - No właśnie nie - podkreśliła. - Władza, która ma takie narzędzia w ręku, musi się samoograniczać, bo inaczej działa jak policja polityczna - dodała.
- Niestety nikt do mojej żony nie zadzwonił. Pan prezydent nie pomyślał w ogóle o ofiarach Pegasusa, o ofiarach cyfrowego niszczenia ludzi. Pan prezydent nie pomyślał o moich dzieciach, które były świadkami linczowania swojego ojca - powiedział w "Faktach po Faktach" Krzysztof Brejza, nawiązując do spotkania prezydenta z żonami Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Brejza był inwigilowany przez CBA przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żony Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika u prezydenta Polityk powiedział, że "służby Kamińskiego działały w zespół z telewizją pisowską". - Te materiały ciekły, ogromna kampania hejtu była rozkręcona, moje dzieci to czytały. Byliśmy objęci ochroną policyjną. Pan prezydent niestety nie myśli propaństwowo, nie myśli o ludziach, o rodzinach polityków, które poniosły ogromną krzywdę, krzywdę psychiczną. Myśli tylko o kolegach. Jak pomóc kolegom z PiS - stwierdził.
"PiS stworzył system niszczenia ludzi uczciwych i niewinnych"
Według niego ofiar pisowskich służb "jest cała masa". - PiS stworzył przez ostatnich kilka lat system niszczenia ludzi uczciwych i niewinnych - powiedział Brejza. - Jednocześnie w tym systemie przymykane były oczy na takie występki, jak sprawa kasjerki, która wyniosła kilka milionów złotych z funduszu operacyjnego. Zamykali oczy na wyłudzanie pieniędzy w spółkach Skarbu Państwa, zamykali oczy na niebywały hejt w szczujni TV-PiS - mówił europoseł.
Jak dodał, "tam, gdzie nie mieli materiału, widzieli, że człowiek jest uczciwy i z materiałów operacyjnych z Pegasusa wychodziło im, że człowiek nie popełnił przestępstwa, to potem puszczali spreparowane materiały do TV PiS, żeby człowieka jeszcze ubrudzić, obrzucić szambem". - Jak skrajnie jest to niemoralne, ile zła trzeba mieć w sobie, żeby w ten sposób niszczyć przeciwników politycznych, ale też ludzi zupełnie nieznanych - zastanawiał się Brejza.
Polityk zwrócił uwagę, że "nie wiemy, ile osób w takich operacjach fingowanych, preparowanych przez tych ludzi przeżyło kryzysy, zapadło w różnego rodzaju zapaść wewnętrzną, w depresję, wycofało się z życia". - Wierzę w to, że niebawem poznamy skalę i będziemy głośno o tym mówić. Dlatego, żeby nigdy więcej nikt władzy nie używał do niszczenia ludzi, do nagonek na ludzi, do polowania na ludzi. Władza jest służbą, a nie jest biczem do niszczenia uczciwych ludzi, którzy z różnych przyczyn, czy to biznesowych, politycznych, dziennikarskich, działali w organizacjach pozarządowych, weszli w celownik władzy autorytarnej - oznajmił Brejza.
"Władza, która ma takie narzędzia w ręku, musi się samoograniczać, bo inaczej działa jak policja polityczna"
Do sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika odniosła się także posłanka Lewicy Dorota Olko.
- Słyszymy relacje Prawa i Sprawiedliwości o tym, że (Wąsik i Kamiński - red.) są bohaterami, że są więźniami politycznymi. A jak spojrzy się na te wyroki panów Wąsika i Kamińskiego, to widzimy tam skandaliczne naruszenia, przekroczenia uprawnień. Tu jest fabrykowanie całych plików dokumentów. To są nielegalne prowokacje. To jest nielegalne nagrywanie ludzi, bez podstaw prawnych do tego - wymieniała
Jak zauważyła, "w narracji o tym, jakimi są bohaterami, pobrzmiewa takie przekonanie, że jeśli ktoś walczy z korupcją, to wszystko mu wolno, to może przekraczać swoje uprawnienia". - No właśnie nie. Jeżeli ktoś stoi na czele służb, ma w ręku narzędzia, które mogą głęboko ingerować w życie ludzi, to trzeba naprawdę mieć duże, solidne podstawy do tego, żeby takich narzędzi używać - przekonywała.
Jak dodała, "władza, która ma takie narzędzia w ręku, musi się niejako samoograniczać, bo inaczej działa jak policja polityczna". - I to jest jakieś paradoksalne w tej sytuacji, że panowie i cały obóz polityczny, który działał właśnie w taki sposób, jak policja polityczna, dzisiaj mówi o sobie, że to oni są więźniami politycznymi, że to oni są ofiarami jakiejś nagonki - stwierdziła posłanka.
Brejza: coś złego dzieje się w Pałacu Prezydenckim
Krzysztof Brejza w TVN24 odniósł się także do słów prezydenta Andrzeja Dudy o "terrorze praworządności", które padły w nawiązaniu do sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
CZYTAJ WIĘCEJ: Na uroczystości z okazji urodzin Witosa prezydent o Wąsiku i Kamińskim oraz "terrorze tak zwanej praworządności"
- Niepotrzebnie prezydent wchodzi w tę narrację, w ten spin. Ma chyba złych doradców, coś złego dzieje się w Pałacu Prezydenckim. Wchodzi w spin bardzo radykalny, jakże odmienny też od deklaracji Andrzeja Dudy z kampanii wyborczej. Kończy tę prezydenturę pod wpływem swoich złych doradców w sposób taki fundamentalistyczny, powoli radykalny - ocenił Brejza.
Jak mówił, "pierwszy raz od wielu tygodni można zobaczyć, czym jest ta praworządność w bardzo praktycznym wydaniu Andrzeja Dudy i jego otoczenia". Zaznaczył, że "praworządność powinna służyć wyegzekwowaniu wyroku sądowego".
Brejza zwrócił uwagę, że po drugiej stronie wyroku w sprawie Kamińskiego i Wąsika :jest ofiara, jest osoba, która została pokrzywdzona". - Andrzej Lepper już nie żyje, ale jest prawo jego rodziny, prawo syna Andrzeja Leppera do sprawiedliwości, do tego, żeby tej krzywdzie zadośćuczynić - powiedział europoseł. - Niestety, prezydent z jednej strony wysadza taką elementarną sprawiedliwość z realizacją wyroku, a z drugiej strony wysadza prawo ofiary, jaką jest rodzina Andrzeja Leppera, do zadośćuczynienia po latach, do oczyszczenia nazwiska Andrzeja Leppera - dodał.
Sprawa Kamińskiego i Wąsika
W marcu 2015 roku Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik - były szef CBA i jego zastępca - zostali skazani nieprawomocnie na kary 3 lat więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych za przekroczenie uprawnień w związku z akcją CBA dotyczącą tzw. afery gruntowej. W procesie byłych szefów CBA sąd uznał, że Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, choć brak było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia akcji CBA w resorcie rolnictwa, kierowanym przez wicepremiera Andrzeja Leppera. Skazanych nieprawomocnie byłych szefów CBA ułaskawił jeszcze w 2015 roku prezydent Duda.
Sprawa wróciła na wokandę w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego z czerwca 2023 roku, gdy Izba Karna, po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych, uchyliła umorzenie sprawy byłych szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta kontrowersyjnym według prawnków prawem łaski. SN przekazał w połowie 2023 roku sprawę sądowi okręgowemu do ponownego rozpoznania.
20 grudnia 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności. We wtorek policja zatrzymała Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy przebywali wówczas w Pałacu Prezydenckim.
Źródło: TVN24