Polscy rolnicy odwracają się od Prawa i Sprawiedliwości. To jest pierwszy raz od ośmiu lat, kiedy rządzący muszą zmierzyć się z totalną krytyką - powiedział w TVN24 wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Polskie Stronnictwo Ludowe). Goście "Kawy na ławę" skomentowali kryzys związany ze sprowadzeniem ukraińskiego zboża do Polski. Zdaniem polityka Solidarnej Polski Tadeusza Cymańskiego "to nie jest sprawa zero-jedynkowa". Posłanka Nowej Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreślała, że "wszyscy, a przede wszystkim rolnicy, mówili o tym, co nas czeka".
Goście świątecznego wydania "Kawy na ławę" odnieśli się w TVN24 do kryzysu związanego ze sprowadzaniem ukraińskiego zboża do Polski. W tym kontekście komentowali też działania byłego ministra rolnictwa, wicepremiera Henryka Kowalczyka oraz mówili o wyzwaniach, jakie stoją przed jego następcą - Robertem Telusem.
Cymański: to nie jest sprawa zero-jedynkowa
Polityk Solidarnej Polski Tadeusz Cymański (klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości) przyznał, że jedna wypowiedź Henryka Kowalczyka "zrobiła karierę w tym złym znaczeniu". - Wypowiedź o cenach, do której minister się potem wielokrotnie odnosił. Może to kogoś nie satysfakcjonować - stwierdził. Poseł odniósł się do wypowiedzi Kowalczyka z czerwca 2022 roku, który apelował do rolników, aby zachowali spokój, bo "w przyszłym półroczu zboże na pewno nie będzie tańsze".
- Ja zawsze powtarzam, że surowo, ale nie okrutnie sądźmy innych. A sprawa tego zboża to nie jest taka sprawa zero-jedynkowa - powiedział. Jak dodał, "złożyło się bardzo wiele czynników". - Mieliśmy nadwyżki, które jeszcze były, znakomity rok, a na to się nałożyła fatalna okoliczność, ogromna ilość tego zboża z Ukrainy - dodał.
Dopytywany, czy minister Kowalczyk zawiódł, Cymański odparł: "moim zdaniem sytuacja przerosła nas wszystkich". - To, że dalej mamy problem, to dowód na to, że nie został on do końca rozwiązany. Faktom nikt nie zaprzeczał, również sam pan minister - dodał.
Zgorzelski: polscy rolnicy odwracają się od Prawa i Sprawiedliwości
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Polskie Stronnictwo Ludowe) podkreślał, że "presja ma sens". - Wniosek PSL-u i naszych przyjaciół z Polski 2050 i Lewicy okazał się takim straszakiem, że rządzący obawiali się debaty - stwierdził. Wniosek o wotum nieufności dla ministra Henryka Kowalczyka posłowie złożyli pod koniec marca.
- Polscy rolnicy odwracają się od Prawa i Sprawiedliwości. To jest pierwszy raz od ośmiu lat, kiedy rządzący muszą zmierzyć się z totalną krytyką, zarówno podczas protestów, jak i spotkań wyborczych - mówił.
Zgorzelski zwracał uwagę, że w resorcie rolnictwa jest siedmioro wiceministrów rolnictwa. - Który z nich ma kierunkowe wykształcenie rolnicze? Żaden - powiedział.
Hennig-Kloska: Kowalczyk zapłacił przede wszystkim za swoją niekompetencję i zbagatelizowanie problemu
Zdaniem Pauliny Hennig-Kloski (Polska 2050) "tak naprawdę nie wiemy, co leży w spichlerzach, bo tam jest przemieszane to zboże, nie wiadomo jakiej jakości, jakiego gatunku". - To pokazuje poziom zaniedbań, z jakim dzisiaj musimy się zmierzyć - oceniła.
Według posłanki "minister Kowalczyk zapłacił przede wszystkim za swoją niekompetencję i zbagatelizowanie problemu".
- Poszedł standardową ścieżką Prawa i Sprawiedliwości, ludzie stracili dochody, (a oni - red.) dzisiaj chcą wypłacić zapomogi i udawać wielkanocnego zajączka. Czas skończyć z takim zarządzaniem państwem, bo tak już wielokrotnie PiS sprzątał bałagan i mleko, które sam porozlewał - dodała.
Przydacz: polityka celna należy absolutnie do kompetencji Unii Europejskiej
Szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz oceniał, że sytuacja ze zbożem wynika "nie z naszych działań, tylko z obiektywnej sytuacji blokady portów w Ukrainie i braku możliwości eksportu tamtędy". - Dobrze, że się udało, także przy pomocy ONZ-u, wynegocjować otwarcie portu w Odessie. Większość tego zboża wypłynęła, część trafiła na rynek i niestety są tacy, którzy postanowili na tym zrobić biznes - stwierdził.
- Miejmy świadomość, że jesteśmy w Unii Europejskiej i polityka celna należy absolutnie do kompetencji Brukseli. I tu Bruksela ma główne narzędzia, i jak słyszymy, nie jest gotowa tego w żaden sposób ograniczyć - dodał.
W ocenie Przydacza "trzeba zrobić system, który jak najprędzej wypchnie to zboże poprzez polskie porty do klientów, które je zamawiali, w Afryce czy na Bliskim Wschodzie".
Dziemianowicz-Bąk: wszyscy, a przede wszystkim rolnicy, mówili o tym, co nas czeka
Posłanka klubu parlamentarnego Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreślała, że "oczywiście minister Kowalczyk zawiódł, oczywiście, że jest winny". - Jest winny swojej niekompetencji. Ja przypominam, że to nie kto inny, a pan minister deklarował w tym samym czasie, kiedy przepustowość polskich portów jest na poziomie 800 tysięcy ton, że przez te porty będzie w stanie przejść 20 milionów ton zboża, co jest nieprawdą w sensie matematycznym. To nie było możliwe - powiedziała.
Jak mówiła polityk, "wszyscy, a przede wszystkim rolnicy, mówili o tym, co nas czeka". - W listopadzie, w grudniu minister Kowalczyk nie robił nic - stwierdziła.
- Co więcej, obecny minister, pan poseł (Robert - red.) Telus jako szef sejmowej komisji rolnictwa jedyne, co robił, to powtarzał wszystko to samo, co mówił minister Kowalczyk - dodała.
Kowal: sami odwołali ministra, a teraz twierdzą, że wszystko było super
Zdaniem posła Koalicji Obywatelskiej Pawła Kowala "sprawą, która jest oczywista, chcemy uśpić ludzi przy świątecznym stole". - Jest jasne, że kwestia nie została załatwiona, że rolnicy na tym stracili, że rząd za późno wystąpił z inicjatywą - powiedział.
- Nie wiem nic o tym, żeby rząd próbował nakłonić Komisję Europejską do tego, żeby nam poszła na rękę, a to trzeba było zrobić - skomentował Kowal dodając: "sami odwołali ministra, a teraz twierdzą, że wszystko było super".
Zełenski w Polsce. "Z Zamku Królewskiego popłynęły sygnały"
Goście "Kawy na ławę" odnieśli się również do oficjalnej wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Polsce. W środę przywódca spotkał się między innymi z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateuszem Morawieckim oraz marszałek Sejmu Elżbietą Witek i marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim. Wziął też udział w Polsko-Ukraińskim Forum Gospodarczym. Prezydenci Polski i Ukrainy wygłosili też przemówienia na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.
Zdaniem Pawła Kowala "to był akcent konieczny po roku". - Siedzieliśmy wtedy przy wielkanocnym stole z Ukraińcami, z uchodźcami i taka klamra po roku to było bardzo potrzebne społecznie - mówił. Zwrócił uwagę, że "to, co było rok temu w Polsce, to było powstanie humanitarne na rzecz Ukrainy i przeciwko polityce Putina".
Marcin Przydacz zdradził, że prace nad tą wizytą trwała od kilku tygodni. - Uznaliśmy, że ta wizyta powinna się odbyć jak najszybciej po to, aby wysłać pewne rodzaju sygnały. One popłynęły z Zamku Królewskiego i w kierunku Moskwy, że nie uda się podzielić Polaków i Ukraińców, i w kierunku Zachodu, że nie ma przestrzeni teraz na jakieś znużenie czy przedwczesne rozmowy pokojowe - podkreślał.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że "zdecydowanie nie jest codziennością, żeby przedstawiciele opozycji chwalili prezydenta Andrzeja Dudę". - Natomiast w tym przypadku wystąpienie prezydenta Dudy było bardzo dobre, tak jak cała wizyta prezydenta Zełenskiego w Warszawie, która miała charakter nie tylko symboliczny - dodała.
Piotr Zgorzelski przyznał, że zabrakło mu w przemówieniu Zełenskiego "jednego zdania" na temat historycznych relacji polsko-ukraińskich, szczególnie w kontekście Wołynia. - Aczkolwiek światełkiem w tunelu może być ogłoszenie jednego z zapisów traktatu, że nie będziemy mówili o przyszłości bez przeszłości, co może się wpisywać w to - dodał.
W tym temacie wypowiedział się również Tadeusz Cymański. - Byłbym bardzo ostrożny, by słowa ważyć. Nikt nie jest rozczarowany z tej wizyty, ale są głosy niedosytu. To jest historycznie najtrudniejszy temat. Człowiekowi prywatnie trudno jest do złego się przyznać. To samo dotyczy narodów. Przyznać się do złego jest ciężko, a do zbrodni, i to jeszcze jakiej, to jest tak, jakby umrzeć - dodał.
Paulina Hennig-Kloska oceniła, że "akcenty w przemówieniu prezydenta Zełenskiego były nieco inne niż zwykle". - Myślę, że Zełenski świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że nie musi tak naprawdę prosić Polaków o pomoc, to my jako polscy politycy, niezależnie od opcji politycznych, od początku jesteśmy ambasadorami pomocy Ukrainie na świecie. Stąd te akcenty trochę bardziej przekierowane na podziękowania - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24