Wsparcie dla wolnej, niepodległej Ukrainy było, jest i będzie w naszym kraju poza politycznym sporem. Jestem tego pewien - powiedział na dziedzińcu Zamku Królewskiego prezydent Andrzej Duda. Podkreślał, że razem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim wysyłają "wspólny jasny przekaz do Moskwy". - Nie uda wam się nas skłócić. Nie uda wam się nas podzielić, nigdy więcej! - przemawiał, dodając, że Polacy i Ukraińcy "mają wielką historię, wielką kulturę, ale i wielką, wspaniałą przyszłość" przed sobą.
ZOBACZ TEŻ: Zełenski w Polsce. Relacja na żywo w tvn24.pl
Po godzinie 19 na dziedzińcu Zamku Królewskiego rozpoczęło się wspólne przemówienie prezydentów Polski i Ukrainy, Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego. Trwało niemal godzinę.
Jako pierwszy głos zabrał Andrzej Duda. Wspominał rozmowę, jaką odbył z prezydentem Ukrainy w przededniu rosyjskiej agresji na Ukrainę, w lutym ubiegłego roku w Kijowie. Jak mówił, usłyszał wówczas od ukraińskiego przywódcy, że mogą się więcej nie spotkać. - Odpowiedziałem: "Wołodymyrze, zobaczymy się jeszcze wiele razy. Na Polskę zawsze możecie liczyć. Zostańcie z Bogiem". I tak się stało. Ukraina się bohatersko broni już ponad 400 dni, a my, Polacy, dotrzymaliśmy słowa. Na Polskę zawsze możecie liczyć - podkreślił Duda.
Dodał, że "jest niezwykle dumny", że może gościć Zełenskiego w stolicy. - Dziś wita cię cała Polska, witają cię Polacy, witają cię Ukraińcy, twoi rodacy, którzy są naszymi gośćmi. Cieszymy się, że jesteś z nami - zwrócił się do ukraińskiego prezydenta. - Cieszymy się ogromnie, że jest też z nami Ołena Zełenska, pierwsza dama Ukrainy. Droga Ołeno, chylę czoła w hołdzie wszystkim odważnym ukraińskim kobietom - matkom, żonom, ale i wdowom - dodał Duda.
- Jest dzisiaj z nami odważny przywódca, który nie opuścił swojego kraju, stolicy swojego państwa, nawet wówczas, gdy wojska najeźdźców znajdowały się na jej przedmieściach. Przywódca, który swoją odwagą zainspirował swój naród do bohaterskiej obrony, który zainspirował cały świat do wsparcia dla walczącej Ukrainy, który przeciwstawił się rosyjskiemu kłamstwu i dezinformacji, i który pokazał światu prawdę o rosyjskiej agresji - oświadczył prezydent.
"Wsparcie dla Ukrainy było, jest i będzie w naszym kraju poza politycznym sporem"
Andrzej Duda zaznaczył, że "do rozstrzygnięcia i zakończenia tej wojny droga jest jeszcze daleka". - Ukraina potrzebuje wsparcia, potrzebuje dalszych dostaw nowoczesnego uzbrojenia. Polska była i jest jednym z liderów tego wsparcia. Doskonale wiemy, że kto broni swojego domu, kto broni swojej ojczyzny, swoich miast i wsi, swoich obywateli, ten pomocy potrzebuje natychmiast i nie ma czasu na czekanie. Dlatego staramy się jak najszybciej dostarczać Ukrainie wszystko to, czego potrzebuje - powiedział.
- Wsparcie dla wolnej, niepodległej Ukrainy było, jest i będzie w naszym kraju poza politycznym sporem. Jestem tego pewien. Niezależnie od tego, czy rządzi prawica, czy lewica - zaznaczył prezydent. Spotkało się to z brawami zebranych.
- Tak było podczas pomarańczowej rewolucji, kiedy ówczesny prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski należał do liderów wsparcia dla Ukrainy. Tak było też za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, tak było wreszcie podczas rewolucji godności, kiedy na Majdanie zgodnie wspierali waszą walkę zarówno przedstawiciele ugrupowań wówczas rządzących, jak i opozycji. Tak jest i dzisiaj, (…) tak też będzie w przyszłości - zadeklarował prezydent.
"W godzinie próby podaliśmy rękę naszym braciom"
Jak mówił, "w godzinie próby my, Polacy, podaliśmy rękę naszym braciom w potrzebie". - Otworzyliśmy swoje serca i natychmiast pospieszyliśmy z pomocą, przyjmując uciekających przed wojną sąsiadów do swoich domów, pomagając w transporcie, organizując zbiórki, akcje charytatywne, przekazując dary i przywożąc je na Ukrainę - do najbardziej potrzebujących. I robimy to cały czas, po dziś dzień - powiedział.
Podkreślił, że zaangażowane w pomoc jest polskie państwo, samorządy, organizacje pozarządowe, kościoły, "ale przede wszystkim zaangażowane są miliony Polek i Polaków".
- Polska na całym świecie jest znana z wielkiego ruchu "Solidarność", który zrzeszał miliony ludzi, który odważnie przeciwstawił się złu, który zmienił najnowszą historię świata, przyczyniając się do upadku komunizmu. Jesteśmy z tamtej Solidarności niezwykle dumni - podkreślił. - Ale po wybuchu wojny pokazaliśmy, że Solidarność to nie tylko wspaniała historia, ale że Solidarność żyje w nas. Dziś jesteśmy równie dumni z drugiej, wielkiej fali solidarności. Solidarności z Ukrainą i narodem ukraińskim - mówił Duda.
Zaznaczył, że nie byłoby Solidarności ani upadku komunizmu, ani wolności bez Jana Pawła II, który był - jak podkreślił - także wielkim orędownikiem pokoju i pojednania polsko-ukraińskiego. - Wsłuchajmy się jeszcze raz w jego słowa: "Czas już oderwać się od tej bolesnej przeszłości! (...) Niech przebaczenie - udzielone i uzyskane - rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, żeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności" - cytował papieża prezydent. - To wielkie zadanie, które postawił przed nami święty Jan Paweł II, właśnie dziś realizujemy. Wielkie narody w najważniejszych momentach historii - a my jesteśmy w takim momencie - potrafią przekroczyć największe dzielące je różnice i razem patrzeć w przyszłość - podkreślił.
"Wspólnie wysyłamy dziś jasny przekaz do Moskwy"
- My jesteśmy wielkimi narodami. My - Polacy i Ukraińcy. Mamy wielką historię, wielką kulturę, ale i wielką wspaniałą przyszłość - podkreślił.
- Dlatego nie boimy się rozmów nawet o najtrudniejszych tematach w naszej historii. Pokazaliśmy to naszą wspólną wizytą we Lwowie - na cmentarzu Orląt Lwowskich i Strzelców Siczowych. W oparciu o prawdę i wzajemne zaufanie będziemy budować relacje między naszymi narodami - zapewniał prezydent.
Duda mówił też, że "Polaków i Ukraińców łączy wiele wieków wspólnej historii". - Wspaniałej, ale w wielu momentach także ogromnie trudnej, niezwykle bolesnej. Popełniliśmy wzajemnie wiele błędów, za które zapłaciliśmy dramatycznie wysoką cenę. Zaborcy i okupanci nieraz próbowali nas skłócić, skierować przeciwko sobie w myśl zasady dziel i rządź - wskazywał.
- Dziś także próbują straszyć Polaków Ukraińcami i Ukraińców Polakami. Ale ja głęboko wierzę, że to im się nie uda. Dlatego wspólnie wysyłamy dziś jasny przekaz do Moskwy, na Kreml: nie uda wam się nas skłócić. Nie uda wam się nas podzielić, nigdy więcej! - oświadczył prezydent.
"Nie ma mowy o żadnym negocjowaniu ponad głowami Ukraińców"
Duda podkreślił, że wolność, suwerenność, integralność terytorialna, demokracja i solidarność to fundamentalne wartości dla wolnego świata. - Ale wolny świat musi udowadniać każdego dnia, że one coś znaczą, że nie są to puste słowa. Mówię o tym dzisiaj nieprzypadkowo. Bo w wielu krajach po ponad czterystu dniach wojny narasta zmęczenie, znużenie i zniechęcenie - powiedział.
Prezydent zaznaczył, że "pojawia się podsycana też przez rosyjską propagandę i dezinformację pokusa, żeby za wszelką cenę doprowadzić jak najszybciej do zawieszenia broni, a w konsekwencji do zawarcia niekorzystnego dla Ukrainy pokoju z Rosją, który w gruncie rzeczy będzie polegał na tym, że Rosja będzie nadal zajmowała ukraińskie ziemie, które teraz okupuje".
- Nie ma na to naszej zgody! Polityka ustępstw i uległości względem Rosji i Władimira Putina - prowadzona przez lata, przez wielu liderów Europy - wydała zatrute owoce. Trzeba przypominać, że jej efektem jest w istocie dzisiejsza agresja i tysiące niewinnych ofiar - podkreślił.
Prezydent oświadczył, że tylko Ukraina ma prawo decydować o własnej suwerenności i o tym, na jakich zasadach będzie prowadziła rozmowy pokojowe. - Jedyne warunki, jakich światowi liderzy powinni domagać się od Rosji, to całkowite wycofanie wojsk rosyjskich z terytorium Ukrainy. Całkowite wycofanie poza międzynarodowo uznane granice Ukrainy. Nie ma mowy o żadnym negocjowaniu ponad głowami Ukraińców - oświadczył.
- Jeżeli ktokolwiek w świecie coś takiego mówi, jeżeli rozpoczyna taką rozmowę, ja odpowiadam: A byłeś w Buczy? Byłeś w Borodziance? Byłeś w Irpieniu? Nie byłeś. To pojedź tam. Pojedź i powiedz ludziom, których bliscy byli mordowani, byli torturowani, gwałceni, powiedz im prosto w oczy, że ofiara ich bliskich, ich cierpienie nie miało znaczenia. Że wszystko będzie tak samo, jak dawniej. Otóż ja wam mówię: nie może być tak jak dawniej i nie będzie - zapewnił Duda.
Ukraina - jak dodał - "będzie sama decydowała o sobie - teraz i zawsze". - My będziemy stali na straży tego jako jej sąsiad - zadeklarował.
"Musimy stać przy Ukrainie. Musimy dalej ją wspierać"
Duda mówił, że "właśnie stąd, z Warszawy, z Polski płynie dziś do świata apel: musimy stać przy Ukrainie". - Musimy dalej wspierać ją militarnie, gospodarczo i humanitarnie. Musimy być w tym konsekwentni. Nie możemy zwątpić - podkreślił.
- Jesteśmy to winni ofiarom tej barbarzyńskiej agresji. Ukraina bardzo dziś potrzebuje wiary całego wolnego świata w jej zwycięstwo. My, Polacy, wierzymy, że Ukraina obroni się przed rosyjską agresją. Że miliony jej obywateli będą mogły wrócić do swoich domów, które jako Zachód pomożemy odbudować. Że Ukraina dołączy do Unii Europejskiej i do wspólnoty transatlantyckiej. Wierzymy w was. W wasze zwycięstwo - zapewnił Duda.
Prezydent wystąpienie zakończył pierwszymi słowami hymnów Polski i Ukrainy oraz okrzykiem: - Niech żyje niepodległa Ukraina! Niech żyje wolna Polska!.
Źródło: TVN24