Projekt ustawy autorstwa ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, zakładający odpolitycznienie Krajowej Rady Sądownictwa, to ukłon w stronę prezydenta, ale też ukłon w kierunku pewnej stabilności całego systemu - ocenił w TVN24 politolog Adam Traczyk z fundacji More in Common, odnosząc się do opisanych przez "Gazetę Wyborczą" szczegółów zmian proponowanych przez Bodnara. Jak dodał, "jest to szansa na odbudowanie zaufania do systemu prawnego".
- Zapewniam, że będziemy dążyli ze wszelkich sił do tego, aby naprawić wymiar sprawiedliwości - powiedział w sobotę w rozmowie z reporterem TVN24 szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar. Przypomniał też, że przygotował projekt ustawy dotyczący Krajowej Rady Sądownictwa. Dodał, że trafi on do rządu "w najbliższych dniach". - Najważniejsza rzecz to jest po prostu przywrócić ten zwyczajny, konstytucyjny tryb wyboru sędziów, którzy są członkami Krajowej Rady Sądownictwa. I myślę, że to jest jeden z pierwszych projektów ustaw, który będzie procedowany w ciągu najbliższych dni - stwierdził.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kiedy projekt zmian konstytucyjnych? Adam Bodnar: w tym tygodniu będzie dość istotne działanie
Przedstawiając projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, Bodnar podkreślał, że jest on "absolutnie fundamentalny". - Mamy wielką nadzieję, że ustawa zostanie podpisana przez prezydenta, dzięki czemu przynajmniej jedna cząstka sporu o praworządność zostanie zakończona - oświadczył.
Ustawa ma na celu odpolitycznienie KRS, kluczowego organu dla wymiaru sprawiedliwości, odpowiedzialnego za wskazywanie kandydatów na sędziów. Tak zwanych neosędziów jest w sądach ponad 2 tysiące.
Traczyk: to ukłon w stronę pana prezydenta
O szczegółach projektu nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa autorstwa ministra Bodnara pisze w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Jak podkreśla dziennik, projekt, który w lutym ma trafić do Sejmu, zakłada odpolitycznienie KRS, jednak nie rozwiązuje problemu tzw. neosędziów. "Zmiany w samej KRS mają być więc łatwiejsze do przełknięcia dla prezydenta, który będzie decydował, czy podpisać przyszłą ustawę" - czytamy.
Doniesienia "Wyborczej" i projekt ustawy ministra sprawiedliwości komentował w poniedziałek na antenie TVN24 politolog Adam Traczyk z fundacji More in Common. - Jest to ukłon w stronę pana prezydenta, ale też ukłon w kierunku pewnej stabilności całego systemu - ocenił. Według Traczyka "jest to szansa na odbudowanie pewnego zaufania do systemu prawnego, do pewności, że ten system prawny i te orzeczenia, które ten system prawny z siebie wydaje, będą trwałe i będą nienaruszalne".
- Wydaje się, że to także jest pewna kluczowa sprawa i kluczowe wyzwanie, bo musimy ewidentnie odbudować zaufanie do całego systemu prawnego, do sądów, do wyroków, które one wydają. Konieczne jest przywrócenie obywatelom poczucia stabilności - mówił politolog.
Zwrócił uwagę, że zaufanie do sądów już przed 2015 rokiem "nie było oszałamiające". - Po 2015 roku zaufanie do całego systemu prawnego spadło jeszcze bardziej. Jego autorytet został sprowadzony do bardzo niskiego poziomu - zauważył.
Traczyk stwierdził, że "znajdujemy się w stanie pewnego chaosu". - Obywatele w oczywisty sposób dostrzegają te problemy, więc próba zawarcie pewnego kompromisowego rozwiązania, które pomoże nam jako państwu uzyskać pewien poziom stabilizacji, byłoby z pewnością czymś pożądanym - ocenił.
"GW": zmiany w KRS mają być łatwiejsze do przełknięcia dla prezydenta
"Przyszła ustawa - zdaniem twórców projektu - przywróci konstytucyjność przepisom o obsadzie KRS, usunie negatywne skutki wadliwego rozwiązania obowiązującego od 2018 r. a także wykona wyroki TSUE i ETPC, zapewniając KRS niezależność. Dotyczy ona jednak wyłącznie rady, nie rozwiązując problemu neosędziów i orzeczeń wydawanych z ich udziałem" - czytamy w artykule "Gazety Wyborczej" autorstwa Łukasza Woźnickiego pod tytułem "Odpolitycznienie KRS bez tykania neosędziów. Czy Duda przełknie ustawę Bodnara".
Dziennik przypomina, że tzw. neosędziów jest w polskich sądach ponad 2 tysiące. Prezydent Andrzej Duda oświadczył niedawno, że nie pozwoli na "żadną weryfikację sędziów" powołanych za jego prezydentury. - Jeśli chodzi o inne aspekty zmian w wymiarze sprawiedliwości, to jestem otwarty - dodał prezydent.
"Zmiany w samej KRS mają być więc łatwiejsze do przełknięcia dla prezydenta, który będzie decydował, czy podpisać przyszłą ustawę" - ocenia "GW". "Liczymy na to, że pan prezydent będzie skłonny naprawić wspólnie z nami status KRS w sytuacji, gdy ta ustawa bezpośrednio nie dotyka statusu sędziów" - powiedział wiceminister sprawiedliwości, sędzia Dariusz Mazur, cytowany przez "Wyborczą".
Na razie projekt ustawy w sprawie KRS, który ma zostać wysłany do Sejmu jako rządowy, przechodzi konsultacje. "Propozycja przepisów odpolityczniających Krajową Radę Sądownictwa powstała w oparciu o projekty zmian w KRS opracowane w ostatnich latach przez stowarzyszenie sędziów Iustitia, a także senatorów ówczesnej opozycji" - przypomina "Wyborcza". Ministerstwo Sprawiedliwości przekonuje, że efektem tych zmian ma być "najbardziej demokratyczny sposób obsadzenia KRS od 1989 r.".
Prawo wyboru członków KRS wróci do sędziów
Zgodnie z projektem Bodnara prawo wyboru przedstawicieli do KRS ma zostać przywrócone sędziom (za rządów PiS kompetencja ta została przekazana Sejmowi). Sędziowie ci - jak pisze "GW" - będą wybierać przedstawicieli w wyborach. "I to jest nowość" - podkreśla dziennik. Do obsadzenia jest 15 miejsc dla sędziów wybieranych na czteroletnie kadencje.
"Te miejsca - to kolejna nowość - mają przypaść przedstawicielom wszystkich pionów czy szczebli sądownictwa. I tak sędziowie sądów rejonowych, których jest najwięcej, wybieraliby ośmiu przedstawicieli w radzie. Dwóch przypadłoby sędziom sądów okręgowych, a sędziom pozostałych sądów - m.in. z SN czy NSA - po jednym" - wyjaśnia "GW".
Przy KRS ma zostać także utworzona Rada Społeczna, która będzie oceniać kandydatów startujących w konkursach sędziowskich. W jej skład mieliby wchodzić przedstawiciele samorządów prawniczych, prokuratorów, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz osoby z organizacji pozarządowych wskazane przez prezydenta. Ma to w założeniu zminimalizować "ryzyko politycznego nacisku na radę".
Wybory miałaby przeprowadzić Państwowa Komisja Wyborcza w terminie trzech miesięcy od dnia wejścia w życie nowej ustawy.
"Prawo do zgłoszenia (poparcia) kandydatów miałyby grupy sędziów liczące od 10 do 40 osób w zależności od grupy sędziowskiej. Mogliby ich zgłaszać także grupy 2 tys. obywateli, samorządy prawnicze czy uczelnie wyższe. Prawidłowość zgłoszeń ma weryfikować PKW, a jeśli zgłoszenia nie przyjmie, kandydatowi będzie przysługiwało odwołanie do Sądu Najwyższego. Projekt przewiduje też możliwość wniesienia protestu przeciwko ważności wyboru członka Rady do SN czy ponowienie wyborów w przypadku potwierdzenia nieprawidłowości" - wyjaśnia "Wyborcza".
Jak dodaje, innym nowym rozwiązaniem przewidzianym w projekcie Bondara są obligatoryjne publiczne wysłuchania kandydatów. "Aby opinia publiczna mogła zapoznać się z kandydaturami i skonfrontować je z wynikiem wyborów" - tłumaczą autorzy projektu.
"GW" wskazuje, że ogłoszenie wyników pierwszych wyborów przez PKW ma wiązać się z wygaszeniem mandatów obecnych 15 członków upolitycznionej KRS wybranych przez poprzedni Sejm. "Twórcy projektu uważają, że można przerwać ich kadencje, skoro wybrano ich w niekonstytucyjnym trybie" - czytamy.
"GW": wybory do KRS nie dla każdego
"Wyborcza" pisze również o szeregu "bezpieczników" w projekcie ministra sprawiedliwości, które w założeniu mają zagwarantować niezależność przyszłej KRS. "To one - z różnych powodów - wzbudziły największe kontrowersje organizacji czy sądów, które oceniały projekt w ramach konsultacji" - zauważa dziennik.
"I tak sędziowie delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości - obecnie i w ciągu ostatnich trzech lat - nie mogliby kandydować do Rady ani nawet poprzeć zgłoszenia kandydata" - pisze "GW". Celem jest uniknięcie podejrzeń jakiegokolwiek wpływu politycznego na członków KRS - wyjaśniał wiceminister sprawiedliwości. "Wyborcza" zauważa, że w świetle proponowanych przepisów "prezes czy wiceprezes sądu nie będzie mógł być członkiem KRS".
Dziennik podkreśla, że prawa do kandydowania i popierania kandydatów w pierwszych wyborach do KRS zostaliby pozbawieni tzw. neosędziowie. "Chociaż nadal mogliby głosować" - zaznacza.
RPO o projekcie zmian
W poniedziałek Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek przekazał ministrowi sprawiedliwości Adamowi Bodnarowi opinię w sprawie projektu nowelizacji ustawy o KRS. RPO ocenił, że "jest to krok w dobrym kierunku z punktu widzenia wdrożenia do polskiego prawa standardów orzecznictwa Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej".
Zaznaczył, że "projekt nie rozwiązuje jednak kluczowego problemu systemowego, jakim jest status około 2300 sędziów i asesorów powołanych na wniosek KRS w latach 2018-2023", czyli tak zwanych neosędziów. Zdaniem Rzecznika projekt wymaga pewnych zmian gwarantujących "pełną realizację intencji ustawodawcy, poszanowanie praw jednostki oraz uwzględnienie głosu społeczeństwa obywatelskiego w procesie powoływania sędziów".
Wiącek postuluje m.in. doprecyzowanie, "którzy sędziowie wybierają których sędziów w skład Rady". Proponuje także usunięcie z projektu artykułu, pozbawiającego praw udziału w wyborach do KRS sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Spraw Zagranicznych lub Kancelarii Prezydenta RP, a także uzupełnienie projektu o przepis wyraźnie wskazujący początek kadencji sędziowskich członków KRS.
W opinii RPO w projekcie powinno także znaleźć się "wyraźne wskazanie kryteriów, jakimi powinna kierować się Rada przy wyborze kandydatów na sędziów oraz wyraźne wymienienie elementów uzasadnienia uchwały, w tym wymóg wskazania konkretnych powodów przemawiających za wyborem danej kandydatury oraz wymóg odniesienia się do opinii Rady Społecznej".
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza