Święcenie pokarmu to piękna nasza tradycja, ale nie jest wcale aż tak bardzo ważna. Każdy chrześcijanin może sam poświęcić pokarm - powiedział w czwartek w "Kropce nad i" ksiądz profesor Alfred Wierzbicki z Katedry Etyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował w czwartek, że w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa utrzymane pozostaje rozporządzenie, na mocy którego w kościele może przebywać tylko pięć osób poza obsługą liturgiczną. Obejmuje ono w związku z tym również Wielkanoc.
Ksiądz Alfred Wierzbicki przyznał w "Kropce nad i", że Wielki Czwartek wygląda inaczej niż każdego roku. - To robi wrażenie, kiedy w kościele są właściwie prawie sami księża, najwyżej pięć osób, ale to rodzi też wśród nas wielką tęsknotę za czasem, kiedy kościoły będą znowu pełne - powiedział. Dodał jednak, że również w tej sytuacji księża czują się potrzebni.
- Bardzo się wzmogła aktywność w sieci (...) poprzez telefon, poprzez Skype - podkreślił ks. Wierzbicki.
- Takie pandemie były już w przeszłości, ale myślę, że w średniowieczu nikt nie miał okazji korzystać z takich środków, z jakich my korzystamy i chyba ludzie czuli się bardziej odosobnieni, odizolowani, a może też i bardziej wystraszeni - zauważył.
- Przyznam się, że takiej intensywności kontaktów telefonicznych jaką mam obecnie, nigdy wcześniej nie miałem - powiedział gość "Kropki nad i".
Ks. Wierzbicki: niekoniecznie potrzebny jest ksiądz do poświęcenia pokarmu
W święta w związku z obostrzeniami nie będzie można święcić pokarmu w kościele. Ks. Wierzbicki przyznał, że "to jest piękna nasza tradycja", ale jak dodał, "nie jest wcale aż tak bardzo ważna". Dodał, że to tradycja słowiańska.
- Z tradycjami tak jest, że one chcą wyrazić misterium, tajemnicę, tajemnicę życia, wspólnoty, ale one nieraz też przesłaniają istotę - ocenił.
Zauważył również, że "jest drugi pozytywny aspekt, może niezamierzony, ale w ten sposób nasze domy stają się czymś bardziej sakralnym, niż chyba to było dotychczas i każdy chrześcijanin może sam poświęcić pokarm". Dodał, że to w jakiś sposób nawiązuje do żydowskich korzeni chrześcijaństwa. - Przecież uczta paschalna była sprawowana w rodzinie- dodał.
- Myślę, że ta liturgia domowa być może stanie się nową tradycją. Być może będziemy wspominali tę pandemię przez następne stulecia i wtedy będziemy mówić: właśnie wtedy, kiedy była pandemia, to w ten sposób sobie poradziliśmy - ocenił ks. Wierzbicki.
- Poza tym trzeba pamiętać o tym, że każdy chrześcijanin na mocy chrztu jest kapłanem, więc niekoniecznie potrzebny jest ksiądz do poświęcenia (pokarmu-red.) - podkreślił.
"Takie apele też biskupi polscy kierują"
Ks. Wierzbicki odniósł się do apelu, jaki papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski skierował w poniedziałek do kardynałów, biskupów i duchownych, uczestniczących tradycyjnie w mszach papieża o okazanie solidarności i datki w związku z pandemią. Franciszek ma zdecydować o przeznaczeniu pieniędzy.
- Takie apele też biskupi polscy kierują. Ja sam otrzymałem list z Kurii Lubelskiej z prośbą o składkę na któryś ze szpitali. Nawet nie wiem, na który, być może szpital zakaźny, ale również podobna zbiórka odbywa się na moim uniwersytecie – powiedział.
- Myślę, że to jest ten czas, kiedy przede wszystkim powinniśmy się dzielić, nie tylko w sensie symbolicznym, ale jak widać państwo jest nieprzygotowane, dlatego społeczeństwo musi stanąć na wysokości zadania – ocenił ks. Wierzbicki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24