"Zdążyła zadzwonić. Powiedziała: tata, pożar!". Nastolatki zginęły w escape roomie, rodzice przerywają milczenie 

Źródło:
TVN24
Rodzice nastolatek, które zginęły w escape roomie, przerywają milczenie
Rodzice nastolatek, które zginęły w escape roomie, przerywają milczenieTVN24
wideo 2/4
Rodzice nastolatek, które zginęły w escape roomie przerywają milczenieTVN24

Rodzice nastolatek, które zginęły w koszalińskim escape roomie, do tej pory milczeli. Mieli nadzieję, że organy ścigania wyjaśnią, jak doszło do tragedii, w której zginęły ich dzieci. Ciągle na to czekają. Pierwsza część reportażu Tomasza Patory.

O tragedii, do której doszło 4 stycznia ubiegłego roku w Koszalinie, przez kilka dni informowały media na całym świecie - w jednym z tamtejszych escape roomów doszło do pożaru. Zginęło pięć nastolatek, uwięzionych w pokoju zagadek. Julia, Karolina, Wiktoria, Małgosia i Amelia chodziły do jednej klasy gimnazjum, ale łączyła je nie tylko szkoła. 15-letnie przyjaciółki spędzały wspólnie niemal każdą wolną chwilę, a tragicznego dnia okazją do spotkania były urodziny Julii.

ZOBACZ CAŁĄ PIERWSZĄ CZĘŚĆ REPORTAŻU NA STRONIE UWAGI! TVN

- W urodziny miałem być z dziećmi i je pilnować. Niestety, ze swojej poprzedniej firmy dostałem służbowe polecenie, żeby przyjechać. Powiedziałem Julce, że nie mogę być w urodziny – opowiada tata nastolatki Jarosław Pawlak. - Do dzisiaj noszę ten ciężar i pewnie będę go nosił do końca życia, bo miałem być wtedy z dziećmi – przyznaje.

Pierwszy sygnał o pożarze o 17.13 odebrała operatorka numeru alarmowego. Dzwoniły same dziewczynki. Zdążyły powiedzieć, że się pali, a one, uwięzione w środku, czekają na pomoc. - Jest straszny dym, co mamy robić? – krzyczały, nim połączenie zostało zerwane. - One prosiły o pomoc, córka do mnie też zdążyła zadzwonić. Powiedziała: "Tata, pożar!". I to były ostatnie słowa córki, które słyszałem – wspomina Adam Pietras, ojciec Wiktorii.

W wyniku pożaru w escape roomie zginęło pięć nastolatek.Fakty TVN

"Widziałem jeden wielki chaos"

Kiedy strażacy ugasili pożar, powiadomili dziennikarzy i przybyłych na miejsce rodziców o śmierci wszystkich znajdujących się w środku dziewczynek. Jako przypuszczalną przyczynę pożaru podali nieszczelność używanej do ogrzewania butli gazowej. To wynik relacji jedynej osoby, która przeżyła pożar – pracownika escape roomu, który zdążył wybiec z płonącego budynku. Z poparzeniami trafił do szpitala.

- 6 stycznia odbyła się konferencja prasowa pana premiera, gdzie padły słowa o tym, jak profesjonalnie i wzorcowo przeprowadzona została akcja – wspomina Adam Pietras.

- Strażacy przegrali tę walkę nie z powodu braku profesjonalizmu, kompetencji i doświadczenia, ale przegrali z tymi, którzy kierując się chęcią łatwego i szybkiego zysku, narazili na śmierć Bogu ducha winne dzieci - mówił stojący obok Mateusza Morawieckiego Joachim Brudziński, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji.

- Dla mnie to oznaczało jedno, jeżeli już niespełna dwa dni po tragedii są tego typu oceny, to po tym, co mogłem zaobserwować na miejscu, miałem wrażenie, że panował tam jeden wielki chaos – ocenia Adam Pietras.

Masowe kontrole escape roomów

Sprawa wywołała w Polsce i innych krajach Europy masowe kontrole tak zwanych pokojów zagadek oraz dyskusję na temat bezpieczeństwa takich placówek.

Prokurator i policjanci szybko ustalili, że w koszalińskim escape roomie nie było dróg ewakuacyjnych, a dom powinien być ogrzewany w inny sposób. Już po kilku godzinach zatrzymano pierwszą osobę.

Pod zarzutem stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu i nieumyślnego spowodowania śmierci do aresztu trafił organizator koszalińskiego pokoju zagadek - Miłosz S. Wydawało się, że śledztwo idzie niezwykle sprawnie, ale rodzice ofiar, którzy na bieżąco obserwowali działania prokuratury, zaczęli mieć wątpliwości.

- Wszyscy stwierdzili, że to jest wybuch gazu, piecyka. I na tym się skupili, tak naprawdę nikt prawidłowo nie zabezpieczał innych dowodów – ocenia Sławomir Wieczorek, ojciec Amelii.

- Okazało się, że nie były zabezpieczone monitoringi, że na wysypisku śmieci, to my rodzice, musieliśmy szukać ważnych dowodów. To był ten moment, kiedy stwierdziliśmy, że nie działa to tak, jak powinno, że nasze zaangażowanie musi być większe – mówi Anna Barabas, matka Karoliny.

Czy dziewczynki można było ocalić?

Wraz z upływem czasu rodzice zmarłych dziewczynek zaczęli zadawać sobie i prowadzącym śledztwo trudne pytania: Czy akcja ratownicza przebiegała prawidłowo? Czy uratowany pracownik obiektu jest ofiarą, czy jednym z odpowiedzialnych za tragedię? Jaka naprawdę była przyczyna pożaru? I najważniejsze: Czy dziewczynki można było ocalić?

- Dzieliliśmy się swoimi spostrzeżeniami na temat działań medyków i strażaków z prokuraturą. Pierwsze słowa, jakie usłyszałem od pani prokurator: "Panie Pawlak, strażacy i medycy perfekcyjnie wykonali swoją pracę". Pytam: "Na jakiej podstawie pani tak sądzi?". "Bo tak zazwyczaj działają" – przywołuje Jarosław Pawlak.

- Na miejscu nie było więcej niż 15 strażaków i to licząc wszystkich, którzy dojechali w dwóch turach. W pierwszej turze, jeżeli dobrze pamiętam, było ich bodajże ośmiu – mówi ojciec Wiktorii.

- Ktoś dostał w zgłoszeniu, że minimum cztery osoby są zamknięte w płonącym budynku. Myślę, że w takich sytuacjach od razu powinno wysyłać się wszystko, co się ma. A przyjeżdża ośmiu strażaków, gdzie pięciu zadysponowanych jest do obsługi sprzętu, a tak naprawdę ratuje trzech, może dwóch – opowiada Sławomir Wieczorek.

- W tym czasie, ani w Koszalinie, ani rejonie nie działo się nic, co by wymuszało wysyłanie jednostek ratownictwa gaśniczego do innego zdarzenia. Moim zdaniem była to niewystarczająca ilość środków do tego, aby skutecznie przeprowadzić działania ratowniczo-gaśnicze. Chyba że chodziło o ugaszenie pożaru, a nie uratowanie osób, które się tam znajdowały – dodaje Pietras.

Pierwsze wozy gaśnicze przyjechały na miejsce o 17.21. Wejście do escape roomu i pomieszczenie od frontu stały w ogniu, dziewczynki znajdowały się w sali z tyłu budynku. Można było próbować dotrzeć tam przez inny pokój, w którym ognia nie było. Tych informacji strażacy jednak nie mieli i zanim zorientowali się, jak wygląda wnętrze budynku i opanowali ogień, cenny czas uciekał. Do uwięzionych dziewczynek dotarli po kilkunastu minutach.

- Dlaczego nikt nie zapytał tego człowieka (z obsługi escape roomu), gdzie są dzieci, w którym pomieszczeniu, żeby pokazał palcem. To się wydaje tak oczywiste - ubolewa Artur Barabas, ojciec Karoliny.

- Są słowa świadków, którzy mówią, że akcja była kompletnie nieudolna, że stojący z boku ludzie krzyczeli, żeby zaczęli się ruszać. Było mnóstwo możliwości dotarcia do dzieci, bardzo szybko. To nie był żaden labirynt, jak komunikowano w mediach. Wręcz przeciwnie, dziewczynki znajdowały się 2,7 metra od okna – wskazuje ojciec Julki.

- Tu na pewno popełniono błąd. Na pewno osoba, która była za to odpowiedzialna albo nie wykazała się doświadczeniem, albo kompetencją. Skupiono się na ugaszeniu ognia – uważa Artur Barabas. - A te sekundy czy minuty mogły decydować o życiu naszych dzieci – dodaje Anna Barabas. - Zabrakło tak naprawdę bohatera, który chciałby pomóc – uzupełnia Wieczorek.

Organizator escape roomu usłyszał zarzuty i został aresztowanyTVN24

Powołanie biegłych

Choć rodzice niemal od początku domagali się sprawdzenia, czy podczas akcji ratunkowej nie popełniono błędów, prokuratura ich zdaniem bagatelizowała ten wątek śledztwa.

- Inicjatywa rodziców była szeroka, oni osobiście i ich pełnomocnicy składali różnego rodzaju wnioski dowodowe. Ale to wcale nie znaczy, że prokuratorzy nie mieli zamiaru wyjaśniać takich okoliczności, o których w swoich wnioskach wspomnieli rodzice – przekonuje Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

Czy strażacy wchodzili najszybciej, jak mogli i tą drogą, którą najszybciej dotarliby do dziewczynek? - Żeby to wyjaśnić, pracują biegli ze Szkoły Głównej Pożarnictwa. Kiedy ta ekspertyza już będzie w materiałach sprawy, będzie to można ostatecznie ocenić – dodaje prokurator Gąsiorowski.

Jarosław Pawlak mówi, że strażacy "zeznawali, że pojawili się bardzo szybko i świadkowie też zeznają, że pożar został bardzo szybko ugaszony". - Ale niestety nie weszli do środka, mimo butli z tlenem i masek. Oddymiali pomieszczenie – dodaje.

Dowodzący jednostką straży, która pierwsza przyjechała na miejsce, zapytany, czy strażacy mogli dotrzeć do uwięzionych nastolatek szybciej, odpowiada, że jest "już mocno zmęczony przez prokuraturę, rodziców". - Co miałem do powiedzenia, to powiedziałem. Myślę, że prokuratura też już zrobiła swoje i nie chcę do tego wracać, bo to jest trudna sytuacja także dla mnie. Też przeżyłem to, przeżyli strażacy, i tyle – wyjaśnia.

- Nie mam w ogóle do siebie i do strażaków jakichś wniosków, że coś mogliśmy zrobić lepiej, szybciej – uważa. - Zrobiliśmy to naprawdę z narażeniem własnego życia, odstępując od zasad, które były ogólnie przyjęte za bezpieczne – podkreśla. - Nie było na to możliwości i czasu, żeby powiedzieć: "Usiądźmy, porozmawiajmy na spokojnie, pan mi powie, gdzie pan był, jak wyglądają pomieszczenia, narysujemy". Na to nie było czasu. Wskazał miejsce: budynek. Z budynku wydostaje się ogień. Oknem i drzwiami – przekazuje dowodzący jednostką straży.

Druga część reportażu w "Uwadze!" w TVN we wtorek o godzinie 19:55.

Autorka/Autor:asty

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przemawiał w czasie obchodów Dnia Strażaka na placu Piłsudskiego w Warszawie. To, jak brzmiał, wzbudziło pytania o jego stan. Minister w rozmowie z reporterką TVN24 tłumaczył, że winny był "straszny pogłos". Szef MSWiA poinformował później, że poddał się badaniu alkomatem, a jego wynik opublikował na X.

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Gdzie jest burza? W sobotę 04.05 po południu nad Polską pojawiają się wyładowania atmosferyczne. Pada deszcz, a wiatr silnie wieje. Sprawdź, gdzie jest burza, i śledź aktualną sytuację pogodową w kraju na tvnmeteo.pl.

Gdzie jest burza? Grzmoty w kolejnych miejscach, wiatr rozpędza się do 80 km/h

Gdzie jest burza? Grzmoty w kolejnych miejscach, wiatr rozpędza się do 80 km/h

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

IMGW ostrzega przed burzami w siedmiu województwach. Zjawiskom towarzyszyć będą silne opady deszczu oraz porywisty wiatr. Miejscami spadnie grad. Jak wynika z prognozy zagrożeń, wyładowania atmosferyczne mogą być zagrożeniem także w kolejnych dniach.

Burze, a w nich silny deszcz. Ostrzeżenia w siedmiu województwach

Burze, a w nich silny deszcz. Ostrzeżenia w siedmiu województwach

Źródło:
IMGW

Wybuch i pożar materiałów pirotechnicznych w budynku gospodarczym w Kościelniku Górnym (Dolnośląskie). Mężczyzna, który - jak przekazują strażacy - na własną rękę trudnił się ich produkcją, z urwanym palcem i ciężkimi poparzeniami ciała trafił do szpitala w Zgorzelcu.

"Próbował produkować fajerwerki". Z urwanym palcem i ciężkimi poparzeniami trafił do szpitala

"Próbował produkować fajerwerki". Z urwanym palcem i ciężkimi poparzeniami trafił do szpitala

Źródło:
tvn24.pl

Średnia dzienna liczba rosyjskich strat w ludziach w Ukrainie to 899 żołnierzy - szacuje brytyjski resort obrony. Liczba uwzględnia zabitych i rannych. W niedzielnym raporcie sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych podano, że w ciągu ostatniej doby zostało "wyeliminowanych" 1260 rosyjskich wojskowych.

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W związku z obchodami uroczystości 1 maja na Kubie pojawiły się niedobory energii. W wielu miejscach wyspy wystąpiły wielogodzinne przerwy w dostawach prądu w czwartek i piątek - podają media w kraju.

Przez obchody święta 1 maja na Kubie zabrakło prądu

Przez obchody święta 1 maja na Kubie zabrakło prądu

Źródło:
PAP

Rosja do końca sierpnia wstrzymała eksport cukru. "Ma to na celu zwiększenie stabilności na krajowym rynku żywności" - przekazał rosyjski rząd.

Rosja wstrzymuje do końca sierpnia eksport cukru

Rosja wstrzymuje do końca sierpnia eksport cukru

Źródło:
PAP, "Kommersant"

Trzy przyczepy kempingowe spłonęły w Jastarni (Pomorze). Osoby przebywające na polu kempingowym poprzesuwały pozostałe przyczepy, dzięki czemu nie doszło do rozprzestrzenienia się ognia.

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Źródło:
PAP

Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia przyczyny i okoliczności śmierci 64-letniego motorowerzysty. Mężczyzna na zakręcie zjechał z drogi i uderzył w ogrodzenie.

Wjechał w ogrodzenie posesji, zginął na miejscu

Wjechał w ogrodzenie posesji, zginął na miejscu

Źródło:
tvn24.pl

Zderzenie siedmiu samochodów w alei Tadeusza Bora-Komorowskiego w Krakowie. Nietrzeźwy kierowca najechał na stojące na światłach pojazdy. Dwie osoby zostały poszkodowane i trafiły do szpitala na badania.

Pijany kierowca najechał na pojazdy czekające na światłach. Karambol w Krakowie

Pijany kierowca najechał na pojazdy czekające na światłach. Karambol w Krakowie

Źródło:
tvn24.pl

Tragicznie zakończyły się poszukiwania zaginionego 61-latka z gminy Końskowola (Lubelskie), który 22 kwietnia wyjechał z domu rowerem i ślad po nim zaginął. Ciało mężczyzny po kilkunastu dniach wyłowiono z Wisły.

Na moście znaleźli rower, z Wisły wyłowili ciało

Na moście znaleźli rower, z Wisły wyłowili ciało

Źródło:
tvn24.pl

Cztery osoby, w tym dwóch ratowników Bieszczadzkiej Grupy GOPR odniosło obrażenia w wypadku, do którego doszło w Dołżycy (Podkarpacie). Ratownicy jechali na pomoc turyście, zderzyli się z dwoma innymi samochodami. Ktoś bez wiedzy i zgody GOPR uruchomił zbiórkę pieniędzy na nowe auto dla ratowników. W sobotę po godzinie 11 została wycofana.

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

Na obszarze Półwyspu Kalifornijskiego w Meksyku znaleziono trzy ciała - poinformowały w piątek władze Meksyku. Zwłoki odnaleziono w pobliżu miejsca, gdzie w zeszły weekend zaginęło trzech zagranicznych turystów - dwóch Australijczyków i Amerykanin. Miejscowa prokuratura nie podała, czy są to ciała zaginionych.

Trzy ciała znalezione w miejscu zaginięcia turystów. "Znajdowały się w terenie trudno dostępnym"

Trzy ciała znalezione w miejscu zaginięcia turystów. "Znajdowały się w terenie trudno dostępnym"

Źródło:
PAP

Na rynku w Wolbromiu (Małopolsk) nożownik zaatakował 30-latka. Mężczyzna został kilkukrotnie ugodzony nożem. Walczy o życie w szpitalu. Prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności i motywy ataku.

Atak nożownika w centrum miasta. 30-latek walczy o życie

Atak nożownika w centrum miasta. 30-latek walczy o życie

Źródło:
PAP

Prokuratura przekazała pierwsze ustalenia dotyczące wypadku na ulicy Vogla w warszawskim Wilanowie. Dotyczą tożsamości ofiar i prawdodopodobnej przyczyny tragedii. Śledztwo będzie prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.

Spłonęli w rozbitym aucie. Prokuratura o ofiarach i prawdopodobnej przyczynie tragedii

Spłonęli w rozbitym aucie. Prokuratura o ofiarach i prawdopodobnej przyczynie tragedii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Nie żyją dwie osoby, które wjechały autem osobowym pod nadjeżdżający pociąg na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w miejscowości Klonownica-Augustów (woj. podlaskie). Policja ustala tożsamość ofiar i wyjaśnia okoliczności wypadku.

Auto wjechało pod pociąg, nie żyją dwie osoby

Auto wjechało pod pociąg, nie żyją dwie osoby

Źródło:
PAP

Specjalny zespół wypracuje propozycje zmian w łowiectwie w takich obszarach, jak ochrona niektórych zwierząt czy kwestie etyczne - przekazał wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała. Dodał, że pierwszą kwestią jest wyjęcie z polowań części ptaków łownych.

Wiceminister klimatu: specjalny zespół wypracuje propozycje zmian w łowiectwie

Wiceminister klimatu: specjalny zespół wypracuje propozycje zmian w łowiectwie

Źródło:
PAP

Władze jednego z miasteczek na Sardynii przyjęły prawo pozwalające zawrzeć ślub na plaży dla nudystów - donosi stacja CNN. Od teraz chętni będą mogli stanąć na ślubnym kobiercu... nago. - Nagość nie ma nic wspólnego z seksem. To filozofia życia w bliskości z naturą. Musimy zrobić wszystko, aby pokazać, że ludzie są wolni – tłumaczył w rozmowie z CNN Lugi Tedeschi, burmistrzem San Vero Milis.

Nagie śluby na plaży. "Żyjemy w trudnym momencie. Musimy zrobić wszystko, aby pokazać, że ludzie są wolni"

Nagie śluby na plaży. "Żyjemy w trudnym momencie. Musimy zrobić wszystko, aby pokazać, że ludzie są wolni"

Źródło:
CNN
"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niezależnie od tego, jak ciężkich strat na polu bitwy dozna Rosja, to nie wystarczy, aby wojna się zakończyła. Konieczna jest prawdziwa jej izolacja - mówi w piątek w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Times", generał Ołeksandr Pawluk, dowódca ukraińskich wojsk lądowych.

Dowódca ukraińskich wojsk lądowych: bez izolacji Rosji nie uda się skończyć wojny

Dowódca ukraińskich wojsk lądowych: bez izolacji Rosji nie uda się skończyć wojny

Źródło:
PAP

Rosyjscy żołnierze weszli do bazy lotniczej 101, położonej w pobliżu międzynarodowego lotniska Diori Hamani w stolicy Nigru, Niamey. Stacjonują w niej także wojska USA - poinformował w piątek Reuters, cytując anonimowego, wysokiego rangą amerykańskiego urzędnika do spraw obrony.

Siły rosyjskie weszły do bazy, w której są wojska USA

Siły rosyjskie weszły do bazy, w której są wojska USA

Źródło:
PAP

Burze z ulewami nawiedziły w czwartek wschodnią Chorwację. Jak przekazały lokalne media, woda szybko wypełniła ulice miasta Slavonski Brod, porywając ze sobą samochody. Żywioł przyniósł ze sobą również intensywne opady gradu.

Auta spływały ulicami, miasto pokryła płachta gradu

Auta spływały ulicami, miasto pokryła płachta gradu

Źródło:
PAP, startnews.hr

O dużym szczęściu może mówić pewien funkcjonariusz policji z Teksasu, który wpadł samochodem do dziury w drodze powstałej w wyniku opadów deszczu. Mężczyzna trafił do szpitala, doznał tylko powierzchownych obrażeń.

Policjant wpadł autem do dziury w drodze

Policjant wpadł autem do dziury w drodze

Źródło:
KWTX, tvnmeteo.pl

Poseł rządowej narodowo-konserwatywnej partii Finowie, podejrzewany o strzelanie z broni palnej na ulicy przed restauracją w Helsinkach, został wyrzucony z klubu parlamentarnego. Decyzja o wykluczeniu Timo Vornanena była jednomyślna - przekazały w czwartek władze partii.

Poseł podejrzewany o strzelanie przed restauracją wyrzucony z klubu parlamentarnego

Poseł podejrzewany o strzelanie przed restauracją wyrzucony z klubu parlamentarnego

Źródło:
PAP

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o filmie, który ma "zakończyć epokę anonimowości" w dziełach, gdzie występują dublerzy. "Kaskader", w którym zagrały takie gwiazdy, jak Ryan Gosling czy Emily Blunt, wszedł właśnie do kin. Pod koniec tego roku w polskich kinach pojawi się z kolei dzieło, na które czekali miłośnicy Króla Lwa. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24