Epidemia przygasła, natomiast nie wygasła - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 wirusolog, profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk. Zwracała uwagę, że "w tej chwili nie wiemy, jak wygląda liczba zakażeń w Polsce". Również doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw COVID-19 zaznaczył, że "pandemia nie minęła". - Właśnie wtedy, kiedy ogień przygasa, należy go bardzo monitorować - dodał. Stwierdził, że "ten wirus jest teraz jeszcze bardziej niebezpieczny, niż był wcześniej".
W połowie maja zniesiony zostanie w Polsce stan epidemii, pozostanie stan zagrożenia epidemicznego - ogłosił pod koniec kwietnia minister zdrowia Adam Niedzielski. Stan epidemii obowiązuje w Polsce od 20 marca 2020 roku.
Prof. Bieńkowska-Szewczyk: epidemia przygasła, ale nie wygasła
Tę zapowiedź komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolog, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, oraz doktor Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw COVID-19.
Profesor Bieńkowska-Szewczyk mówiła, że "na pewno sytuacja jest inna niż kilka miesięcy temu czy w zeszłym roku". - Na pewno jest nam łatwiej. To, co mnie najbardziej cieszy, to znacznie mnie zgonów, bo jeśli chodzi o liczbę zakażeń, to jest po prostu niewiadoma, przestaliśmy testować [pacjentów pod kątem zakażenia koronawirusem - przyp. red.] - dodała. Zwracała uwagę, że "w tej chwili po prostu nie wiemy, jak wygląda liczba zakażeń w Polsce".
- Sytuacja nie wygląda w tej chwili tak groźnie, natomiast epidemia jako taka na pewno przygasła, ale nie wygasła - dodała.
Zdaniem profesor w obecnej sytuacji "powinniśmy robić dwie rzeczy" - Testować w sposób bardzo systematyczny i w systematyczny sposób powinniśmy sprawdzać, jakie nowe warianty się w Polsce pojawiają po to, żeby nas to nie zaskoczyło - podkreśliła.
Doktor Grzesiowski: pandemia nie minęła
Również doktor Grzesiowski zaznaczył, że "pandemia nie minęła". - Właśnie wtedy, kiedy ogień przygasa, należy go bardzo monitorować. Tak jak w czasie pożarów lasów strażacy obserwują każde ognisko, ten żar, który często nie jest widoczny gołym okiem, ale jest bardzo niebezpeczny. W każdej chwili pożar może wybuchnąć od nowa - podkreślał.
Doktor Grzesiowski wskazywał, że "wirus cały czas się zmienia". - Nie mamy go pod kontrolą i najprawdopodobniej nie będziemy go mieć pod kontrolą przez najbliższe lata, ponieważ on cały czas się zmienia - zaznaczył.
Jak ocenił, niższa liczba zgonów i hospitalizacji względem sytuacji sprzed jeszcze kilku miesięcy to efekt szczepień.
Doktor Grzewsiowski: kiedy zmniejsza się ilość ognia, to nie wypuszczamy strażaków do domu
- Ten wirus cały czas jest niebezpieczny. Powiem może coś kontrowersyjnego. Ten wirus jest teraz jeszcze bardziej niebezpieczny, niż był wcześniej. Dlaczego? Ponieważ zabija po cichu, nie tak spektakularnie, nie dusimy się. Dlatego ludzie przestają się go bać. Ludzie umierają w tej chwili na udary, na zawały, na powikłania odporności i układu odporności - wymieniał.
- Ale proszę zobaczyć, że nawet w tej chwili mamy dyskusję, czy nowe zapalenie wątroby, które pojawia się u dzieci, czy ten związek między wariantem omikron a przechorowaniem COVID-u a innymi wirusami nie jest w tym przypadku zagrożeniem, już nie tylko zgony związane z ostrym przebiegiem choroby mają znaczenie, ale właśnie te późne powikłania, których jest coraz więcej - dodał ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej. - Uważam, że w czasie, kiedy zmniejsza się ilość ognia, to nie wypuszczamy strażaków do domu, tylko wręcz przeciwnie - przegrupowujemy siły i monitorujemy z całą mocą to, co się może jeszcze wydarzyć - stwierdził doktor Grzesiowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock