Przeżywamy coś w rodzaju historii konia trojańskiego. Tym koniem trojańskim dla naszego systemu było otwarcie szkół - tak obecną sytuację epidemiczną ocenił w TVN24 profesor Andrzej Fal. Ostrzegał też przed "najbardziej niebezpiecznym" objawem COVID-19, którym jest duszność. - Nalegałbym, by mając istotną duszność, utrudnienie oddychania, natychmiast szukać pomocy lekarskiej - powiedział.
Liczba wykrytych w Polsce przypadków zakażenia koronawirusem przekroczyła we wtorek 400 tysięcy. Aktywnych przypadków zakażenia - jak wynika z komunikatów ministerstwa - jest blisko 250 tysięcy.
"Przeżywamy coś w rodzaju historii konia trojańskiego"
O obecnej sytuacji epidemicznej w Polsce mówił w "Wstajesz i wiesz" w TVN24 profesor Andrzej Fal z Kliniki Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych szpitala MSWiA.
Jego zdaniem "przeżywamy coś w rodzaju historii konia trojańskiego". - Tym koniem trojańskim dla naszego systemu było otwarcie szkół na taką skalę, na jaką to się stało - powiedział.
Podkreślił, że istotne jest, by "każdy przyglądał się temu, co się dzieje wokół nas", bo pomimo rozmiaru epidemii "w dalszym ciągu proste środki zaradcze działają, sprawdzają się". Apelował więc o zakrywanie ust i nosa, zachowywanie odpowiedniego dystansu i odpowiednią higienę.
Profesor fal o "najbardziej niebezpiecznym" objawie COVID-19
Profesor Fal dodał, że "musimy też obserwować siebie, jeżeli będziemy zakażeni, by wiedzieć, kiedy jest to na tyle poważne, by zgłosić się do lekarza".
- Wiemy, że mniej więcej 75-80 procent wszystkich, którzy przechodzą infekcję SARS-CoV-2, chorobę COVID-19, przechodzi ją bezobjawowo lub prawie bezobjawowo. Takie osoby nie mają konieczności pobytu w szpitalu, a czasami wręcz nie mają konieczności kontaktu z lekarzem - mówił.
Wskazał, że przy COVID-19 "mówimy o kluczowych objawach". - Wszyscy, którzy chorowali, mieli w którymś momencie albo stan podgorączkowy, albo przynajmniej jednodobową wysoką gorączkę. Coraz więcej osób mówi, że miało zaburzenia węchu i smaku, coraz więcej osób miało ból mięśni i klatki piersiowej, kaszel. To typowe objawy - wyliczał gość TVN24.
- Chciałbym uczulić co do jednego objawu, który być może jest niedoceniany, bo dziwniej brzmi. Chodzi mi o duszność. To jest subiektywne odczucie pacjenta, że brak mu tchu, że gorzej mu się oddycha niż wczoraj. Ma też przyspieszony oddech, generalnie ma kłopoty z oddychaniem - dodał.
Podkreślił, że duszność to "najbardziej niebezpieczny i niestety najbardziej rozwijający się objaw przy COVID-19". - Tak jak wszystkie inne objawy - kaszel, gorączkę - można leczyć w domu, nalegałbym, by mając istotną duszność, utrudnienie oddychania, natychmiast szukać pomocy lekarskiej - powiedział profesor.
Pulsyksometry "to niewątpliwie pomoc, jeżeli przygotowujemy się do rosnącej skali epidemii"
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że w opiece nad pacjentami, którzy są skąpo lub bezobjawowi będą wykorzystywane pulsoksymetry. Pozwalają one monitorować saturację, czyli wartość procentową wysycenia tlenem naszej krwi.
Czytaj więcej: Co to jest pulsoksymetr i jak go używać?
Profesor Fal tłumaczył, że pulsyksometr to "małe urządzenie, niewymagające większego przeszkolenia do używania". - Porównałbym to do aparatu do mierzenia ciśnienia, który w wielu domach jest i potrafimy go używać - mówił.
- Jest to niewątpliwie pomoc, jeżeli przygotowujemy się do rosnącej skali epidemii i większej liczby osób samoobserwujących i samoleczących się - dodał.
Przestrzegał jednak, by "nie był to jedyny wskaźnik", który może powodować stres, jeżeli wynik pomiaru będzie odbiegał od normy. - One mają służyć informacji i racjonalizacji naszego postępowania - podkreślał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24