Najbardziej niepokojącym parametrem jest stosunek liczby testów pozytywnych do testów wykonanych, to 34 procent – mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, opisując sytuację epidemiczną w swoim regionie. - Nie da się ukryć, że ściana jest przed nami. Jest bardzo blisko – dodał.
We wtorek w województwie śląskim odnotowano 2812 nowych zakażeń koronawirusem. Więcej infekcji było w tylko na Mazowszu. Z informacji dostępnych na stronie wojewody śląskiego wynika, że liczba łóżek zajętych przez pacjentów z COVID-19 wynosi obecnie prawie cztery tysiące, a wolnych jest tylko 16 łóżek respiratorowych.
Jarosław Wieczorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 był pytany, co powie ministrowi zdrowia Adamowi Niedzielskiemu, który odwiedzi w środę Śląsk. - Że sytuacja jest bardzo trudna, ale robimy wszystko, żeby dać bezpieczeństwo naszym obywatelom, naszym mieszkańcom – odpowiedział. - Nie da się ukryć, że ściana jest przed nami. Jest bardzo blisko. Robimy wszystko, żeby tę ścianę odsunąć – dodał.
Dopytywany, co jest tą ścianą, odparł, że jest nią liczba pacjentów hospitalizowanych w szpitalach województwa śląskiego, która wynosi - jak mówił - mniej więcej pięć tysięcy. - Niewykluczone, że żeby tę ścianę oddalić, trzeba będzie wspierać się naszymi przyjaciółmi z regionów – mówił, nawiązując do tego, że część pacjentów transportowana jest ze szpitali w województwie śląskim do województwa opolskiego.
Wojewoda śląski o "najbardziej niepokojącym parametrze"
Wieczorek mówił też o działaniach podejmowanych, aby poprawić wydolność systemu opieki zdrowotnej na Śląsku. - Uruchamiane są koleje moduły w szpitalu tymczasowym w Pyrzowicach (...) zwiększamy bazę łóżkową i respiratorową w szpitalach w województwie śląskim, wzmocniliśmy system ratownictwa medycznego, wzmocniliśmy zespoły ratownictwa medycznego – wyliczał.
- Na ponad 600 pacjentów, którzy jadą do szpitali na Śląsku, przedwczorajszej doby 440 z nich było z rozpoznaniem covidowym. Czyli 2/3 pacjentów jadących do szpitala na Śląsku jest z rozpoznaniem covidowym – wyliczał.
Wieczorek mówił także o tym, co jest jego zdaniem "najbardziej niepokojącym parametrem" obrazującym sytuację epidemiczną w województwie śląskim. Wskazywał, że jest to "stosunek liczby testów pozytywnych do testów wykonanych – to jest 34 procent".
"Jesteśmy przygotowani na to, że wszystkie te 500 miejsc może zostać zajętych"
Wieczorek mówił także o wydolności działania szpitali tymczasowych na terenie województwa śląskiego. Są to szpitale w Pyrzowicach oraz w Katowicach na terenie tamtejszego Międzynarodowego Centrum Kongresowego.
- W szpitalu w Pyrzowicach uruchomiliśmy w poniedziałek pierwszy moduł, jest prawie cały zajęty – czterech pacjentów jest pod respiratorami, 27 na łóżkach tlenowych – przekazał. Mówiąc o szpitalu w Katowicach, wskazywał, że maksymalnie może leżeć w nim 500 pacjentów. - Jesteśmy przygotowani na to, że wszystkie te 500 miejsc może zostać zajętych – dodał.
Wieczorek: nie każdy może trafić do szpitala tymczasowego
Wojewoda śląski mówił także o pracy zespołów ratownictwa medycznego na Śląsku. Był pytany, czy zdarzają się sytuacje, kiedy karetki muszą czekać nieraz kilka godzin, aby pacjent mógł zostać przyjęty w którymś ze szpitali. - O zatorach karetek stojących przed szpitalami przynajmniej na razie w województwie śląskim nie słyszymy – powiedział. - Do Katowic i do Pyrzowic jeżdżą wprost karetki. Każdej doby przyjeżdża tam minimum 20 ambulansów, zostawiając pacjenta – dodał.
Mówił też, że "część pacjentów, która wymaga hospitalizacji, ma zakres zawałowy, zakres udarowy czy inny specjalistyczny (...) stąd też nie każdy może trafić do szpitala tymczasowego".
- Jest jeszcze element, który wymaga uzupełnienia kadry medycznej. Kadrę medyczną w szpitalu tymczasowym w Katowicach mamy zabezpieczoną na 404 miejsca, natomiast żeby uruchomić ostatnie 96 miejsc, mobilizujemy dodatkową kadrę – wyliczał wojewoda śląski.
- Codziennie walczymy, żeby ten system był jak najbardziej wydolny, ale zdarzają się sytuacje, gdzie ten czas oczekiwania jest wydłużony. Ale szczęśliwie nie ma zatorów. Tak było, kiedy uruchamialiśmy szpitale tymczasowe – tłumaczył. Pytany, jaki był najdłuższy czas oczekiwania karetki przed szpitalem, odparł, że było to od kilkudziesięciu minut "może nawet do kilku godzin".
Stan klęski żywiołowej na Śląsku? "Wydaje mi się, że nie ma dziś takiej potrzeby"
Wieczorek mówił także o tym, jakie są cele środowej wizyty szefa resortu zdrowia na Śląsku. Jak mówił, chodzi między innymi o to, aby "przenalizować chociażby sytuację dotyczącą logistyki tlenowej", a także "koordynację wsparcia międzyregionalnego".
Zapytany, czy poprosi Adama Niedzielskiego o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej na terenie Śląska, odparł: - Wydaje mi się, że nie ma dziś takiej potrzeby (...) wydaje się, że obostrzenia, które były wprowadzane na Warmii i Mazurach, przynoszą efekty.
Wieczorek mówił też, że jeżeli obecnie obowiązujące restrykcje nie przyniosą poprawy sytuacji, będzie zwracał się do ministra zdrowia o to, "żeby wspominał na Radzie Medycznej (przy premierze – red.) o dodatkowych restrykcjach dla Śląska".
Tłumaczył, że chodzi tu "przede wszystkim o ograniczenie mobilności".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24