Kobiety w pandemii zostały wepchnięte w dodatkowe funkcje, które musiały pełnić - nauczycielek, opiekunek gotujących obiady. Bardzo ciężko jest teraz z tego wyjść - mówiła w TVN24 doktor Henryka Bochniarz. Dodała, że "kobiety czują się spychane do stereotypowych, standardowych ról, a każda powinna mieć wybór".
W piątek w "Jeden na jeden" w TVN24 gościła doktor Henryka Bochniarz, założycielka i wieloletnia szefowa Konfederacji Lewiatan, była kandydatka na prezydenta.
Pierwsza część rozmowy była poświęcona tematom gospodarczym - między innymi planom rządu na walkę z rosnącą inflacją i działalności prezesa NBP.
Bochniarz: skutki pandemii dla kobiet były dużo bardziej drastyczne
Później Bochniarz mówiła też o sytuacji kobiet w Polsce w obliczu zaostrzonego prawa aborcyjnego, czy planów utworzenia rejestru ciąż. - Rzeczywiście jest trudno i to nie tylko z tych powodów. Skutki pandemii dla kobiet były dużo bardziej drastyczne niż dla mężczyzn. Zostały wepchnięte w dodatkowe funkcje, które musiały pełnić - nauczycielek, opiekunek gotujących obiady. Bardzo ciężko jest teraz z tego wyjść - podkreśliła.
Dodała, że ma obawy o to, że "udział kobiet w rynku pracy się jeszcze obniży".
- Tego typu "ćwiczenia", które mamy, powodują, że kobiety czują się spychane do stereotypowych, standardowych ról. Każda kobieta powinna mieć wybór, czy chce zostać w domu z dziećmi, czy w ogóle te dzieci chce mieć. Z drugiej strony nie może być tak, by system w sposób ideologiczny określał, która ścieżka jest słuszna - powiedziała Bochniarz.
- Nie chcę już mówić o "cnotach niewieścich", czy innych bzdurach, ale w tej chwili widać wyraźnie, że robimy jakiś ogromny krok do tyłu - oceniła.
Zaznaczyła jednak, że "wola prawa do wyboru jest tak silna, że kobiety się nie poddały".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock