Szpital tymczasowy w Płocku, funkcjonujący jako oddział Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego (WSzZ), działał od grudnia 2020 roku do maja 2021 roku, po czym wznowił działalność w połowie listopada - obecnie dla chorych na COVID-19 przygotowanych jest tam 56 łóżek i dodatkowo 8 stanowisk OIOM z respiratorami.
- Obecnie na oddziale ogólnocovidowym mamy 46 chorych, a 4 na pododdziale OIOM. Od dwóch dni obserwujemy zdecydowany wzrost liczby kierowanych do nas pacjentów z koronawirusem i zaczynamy się zapełniać - powiedział w czwartek kierownik szpitala tymczasowego w Płocku Marek Kiełczewski.
Zwrócił zarazem uwagę, że wcześniej, gdy np. dobowo notowano w kraju ok. 50 tys. i więcej zakażeń powodujących COVID-19, w jego placówce przebywało w tym czasie średnio ok. 20 pacjentów. - W tej chwili przybywa nam pacjentów, i to tak lawinowo - podkreślił Marek Kiełczewski.
Inny typ pacjentów
W ocenie kierownika szpitala tymczasowego, zmienił się typ pacjentów z COVID-19 w przypadkach wymagających hospitalizacji. - Nie są to stany ciężkie pod względem pulmonologicznym, jak było to w poprzedniej fali czy jeszcze pod koniec ubiegłego roku, że objawami dominującymi były reakcje układu oddechowego i wirusowe zapalenie płuc w ostrym przebiegu. Obecnie mamy sporą liczbę pacjentów w ciężkim stanie, ale z powodu innych chorób, u których przy okazji wykryto covid - wyjaśnił szef płockiego szpitala tymczasowego.
Kiełczewski przypomniał jednocześnie, iż wcześniej, jeszcze w styczniu, placówka ta informowała wojewodę mazowieckiego o gotowości rozszerzenia działalności - gdyby zaszła taka potrzeba - o kolejny moduł, czyli dodatkowe 28 łóżek, przy niewielkiej liczbie dodatkowego personelu medycznego, koniecznego wówczas do zatrudnienia.
- Teraz sporo personelu, zwłaszcza w innych placówkach, bo u nas jest to mniej widoczne, przebywa na kwarantannie, bo sami zakazili się koronawirusem. Z tego powodu szacowanie, że wystarczyłoby nam personelu, gdyby zaistniała potrzeba uruchomienia "na zaraz" dodatkowych 28 łóżek, trzeba zweryfikować, bo może być z tym problem - zastrzegł kierownik szpitala tymczasowego w Płocku.
Kiełczewski: obostrzenia nadal powinny być utrzymane
Zaznaczył też, że jak dotąd nie dotarła tam decyzja o możliwości otwarcia całej placówki dla chorych na COVID-19, czyli uruchomienia wszystkich ponad 190 łóżek, ale i tak na taką okoliczność opracowano koncepcję rozszerzenia zaplecza socjalnego dla o wiele większej potrzebnej wówczas kadry medycznej. - Jest to merytorycznie przygotowane, ale fizycznie do takiej przebudowy nie doszło, bo nie ma decyzji - dodał Kiełczewski.
Dyrektor płockiego szpitala tymczasowego przyznał, że biorąc pod uwagę liczbę zakażeń oraz liczbę hospitalizacji, a także przebieg COVID-19, w tym u pacjentów z chorobami towarzyszącymi, przewlekłymi – "trudno odpowiedzieć na pytanie, w którym miejscu pandemii jesteśmy".
Kiełczewski zaapelował jednocześnie o przestrzeganie takich obostrzeń, jak np. noszenie maseczek ochronnych i dystans społeczny. - W mojej ocenie, obserwując stan chorych, zarówno tych szczepionych, jak i nieszczepionych, przy takiej dużej liczbie jednak niezaszczepionych, to obostrzenia te nadal powinny być utrzymane. Odpuszczenie tego byłoby zbyt nieodpowiedzialne, bo to łatwo może się wymknąć spod kontroli, także w przypadku personelu medycznego, i mimo tego, że miejsca w szpitalu są, będą, to wtedy nie miałby kto udzielać tam pomocy - przestrzegł.
Autorka/Autor: asty\mtom
Źródło: PAP