Jeżeli popatrzymy na cały ten rok, to to, co dzięki personelowi medycznemu się stało, to jest mistrzostwo świata – ocenił w rozmowie z TVN24 profesor Andrzej Matyja. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej zaapelował również do władz resortu zdrowia o przyspieszenie ustnych egzaminów specjalizacyjnych dla rezydentów. - Każde ręce się w tej chwili liczą – mówił profesor.
W Polsce trwa trzecia fala pandemii COVID-19. We wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 20 870 nowych przypadkach koronawirusa oraz o 461 osobach, które zmarły w związku z zakażeniem. Od początku pandemii potwierdzono w Polsce 2 288 826 przypadków infekcji. Zmarły 52 392 osoby.
Pytany o to, czy polski system ochrony zdrowia jest w stanie wytrzymać do czasu wyszczepenia populacji, Matyja odpowiedział twierdząco. – Jeżeli popatrzymy na cały ten rok, przy tak małej ilości kadry medycznej, to to, co dzięki personelowi medycznemu się stało, to jest mistrzostwo świata – mówił.
- Przez cały rok wszyscy ciężko pracowaliśmy, często na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej, ale jednak polscy medycy zdali egzamin z najlepszym wynikiem – powiedział.
Matyja zaapelował także do władz resortu zdrowia. - W tej chwili ponad 400 rezydentów z SOR-ów wewnętrznych, z interny, jednej z największych specjalizacji w naszym kraju, oczekuje na egzamin ustny – mówił. Jak dodał, "skoro konsultant krajowy nie odstąpił od egzaminu ustnego, to mój apel jest do ministra zdrowia, do konsultanta, by nie rozciągać tych egzaminów na cały kwiecień". - Każde ręce się w tej chwili liczą – zaznaczył gość TVN24.
Resort zdrowia w połowie marca poinformował, że wiosenne egzaminy pisemne i ustne dla lekarzy rezydentów ze względu na epidemię zostaną przesunięte o dwa miesiące, jeśli nie rozpoczęły się do 19 marca włącznie. Nowy harmonogram wywołał kontrowersje. Medycy zwracali uwagę, że nikt nie wróci do swoich obowiązków, mając w perspektywie zbliżający się termin najważniejszego egzaminu w karierze zawodowej.
Dzień później ministerstwo złagodziło decyzję i pozwoliło, aby młodzi lekarze mogli przystąpić do egzaminów jesienią, zamiast wiosną, bez dodatkowych kosztów. Jednocześnie terminy egzaminów pierwotnie wyznaczone na sesję wiosenną pozostawiło bez zmian.
"Każdy dzień, każde ręce się liczą, ponieważ ten wirus nam gdzieś ucieka, cały czas nas wyprzedza"
Matyja ocenił także zapowiedziane we wtorek zmiany w programie szczepień. Pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk poinformował między innymi, że w drugim kwartale ma powstawać więcej punktów szczepień przeciw COVID-19. Będą to między innymi punkty drive-thru, niektóre zakłady pracy i apteki.
Nowością jest także to, że nie tylko lekarze i pielęgniarki będą wykonywać szczepienia. Zmiany przewidują, że w drugim kwartale zastrzyki będą mogli podawać także stomatolodzy, felczerzy, pielęgniarki, położne, ratownicy medyczni, diagności, farmaceuci, fizjoterapeuci, asystenci medyczni a także studenci ostatniego roku studiów medycznych.
- Wszytko jest do zorganizowania. Oczywiście każdy dzień, każde ręce się liczą, ponieważ ten wirus nam gdzieś ucieka, cały czas nas wyprzedza – ocenił Matyja. Zwrócił uwagę, że jeżeli zmiany przełożą się na szybsze tempo wyszczepiania populacji, "to jest to bardzo dobry krok". – Musimy jednak pamiętać, by zachować bezpieczeństwo zarówno pacjenta, ale także osoby, która kwalifikuje do szczepienia i osoby, które wykonuje to szczepienie – powiedział.
- Rozszerzenie dostępności poprzez organizacje większej liczby punktów to bardzo dobry kierunek. Skoro udało nam się zorganizować – z trudem bo z trudem, ale jednak – szpitale tymczasowe, tak wydaje mi się, dużo łatwiej będzie nam zorganizować punkty szczepień. Gdybyśmy popatrzyli wstecz, to przecież w wielu zakładach pracy szczepiliśmy już przeciwko grypie. To nie jest nic nowego – przypomniał prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Gość TVN24 odniósł się także do propozycji, by rozszerzyć listę profesji, które będą mogły wykonywać zastrzyki. - Musimy pamiętać, że te uprawnienia będą miały inne osoby niż pielęgniarki i lekarze. Nie nabywa się ich [uprawnień – red.] automatycznie w związku z takim czy innym zapisem ustawy. Nie da się ustawą nabyć kompetencji i wiedzy teoretycznej czy praktycznej – powiedział.
- Szczepienie to procedura medyczna wymagająca wiedzy, doświadczenia, za którą personel medyczny ponosi odpowiedzialność. Dlatego personel ten powinien być przeszkolony – dodał, podkreślając jednak, że wszystko to "jest kwestią organizacji". - To wszystko da się zorganizować, a czym szybciej się wyszczepimy jako społeczeństwo, tym szybciej wrócimy do normalności – powiedział.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24