"Żaden zły scenariusz nie jest wykluczony, jeżeli będziemy mieli tak dużo zakażeń jak obecnie"

08 1925 fpf cl-x
Sutkowski: żaden zły scenariusz nie jest wykluczony, jeżeli będziemy mieli tak dużo zakażeń, jak w chwili obecnej
Źródło: TVN24

Jeżeli liczba zakażeń utrzyma się do wyborów prezydenckich na podobnym poziomie jak dzisiaj, to nie można wykluczać żadnego scenariusza - mówił w "Faktach po Faktach" doktor Michał Sutkowski, komentując poniedziałkowy, najwyższy wzrost liczby nowych przypadków COVID-19 w Polsce. Zdaniem doktora Pawła Grzesiowskiego nie osiągnęliśmy nawet "podstaw szczytu" epidemii.

W poniedziałek w Polsce odnotowano 599 nowych przypadków koronawirusa w Polsce. Jest to najwyższy od początku prowadzenia pomiarów dobowy bilans nowych, potwierdzonych infekcji. Ponad połowa, 326 przypadków, to zachorowania na Śląsku, gdzie łącznie potwierdzono zakażenie u 9965 osób. W sumie w Polsce od początku pandemii obecność wirusa stwierdzono u 27 160 osób, z których 1166 zmarło.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>>

"My nawet nie osiągnęliśmy podstaw szczytu"

Do poniedziałkowego, najwyższego od początku pandemii wzrostu zachorowań odnieśli się w "Faktach po Faktach" prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych doktor Michał Sutkowski oraz immunolog, ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń Paweł Grzesiowski.

- Duża liczba zakażeń w jednym miejscu to wyzwanie epidemiczne - mówił dr Sutkowski. Jak dodał, "Śląsk nie musi się stać polską Lombardią", ale wystarczy, że liczba zakażeń się utrzyma "i to już będzie kłopot".

- Słyszymy, że to ognisko jest zwykłym paleniskiem, które możemy zalać kubłem zimnej wody. Okazuje się, że nie. To jest żywe ognisko z żywymi płomieniami, które buchają w różne strony - wskazał gość TVN24.

- Dużo odwagi widzę za oknem w podejmowaniu decyzji, ale mam dużo obaw, bo zachowujemy się niedobrze - dodał Sutkowski, komentując podejście społeczeństwa do obowiązujących restrykcji.

Według doktora Grzesiowskiego sytuacja, którą mamy w Polsce, jest "tym, o czym mówimy od kilku tygodni". - Nie ma nagłych, szybkich wzrostów, ale mamy pełzające kilkaset przypadków i okresowe, regionalne ogniska epidemiczne. Nie chodzi wyłącznie o Śląsk. Mamy bardzo trudną sytuację w województwie łódzkim. (…) Mamy bardzo trudną sytuację na Mazowszu. Mamy poważne obserwacje wzrostowe na Opolszczyźnie - wymieniał.

Zapytany, czy to oznacza, że Polska osiągnęła szczyt pandemii, odpowiedział, że "my nawet nie osiągnęliśmy podstaw szczytu".

- Jeżeli spojrzymy na liczby, to jesteśmy na poziomie początkowym. 500-600 przypadków dziennie przy naszej liczbie ludności to liczba bardzo skromna - mówił, wskazując jako przykład sięgające kilku tysięcy dzienne wzrosty zakażeń we Włoszech i Hiszpanii w marcu.

"Bierzemy udział w długofalowym ultramaratonie górskim na orientację"

Goście TVN24 komentowali także słowa wypowiedziane przez głównego inspektora sanitarnego Jarosława Pinkasa podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem i ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Podkreślił on, że strategia Polski w walce z koronawirusem to "strategia zduszenia wirusa, ograniczenia w populacji". - Inne kraje tego nie robią. Być może będą szły naszą drogą i będzie druga fala, ale my do tej drugiej fali będziemy znacznie lepiej przygotowani, bo ilość wirusa w populacji po prostu zwyczajnie będzie mniejsza - powiedział Pinkas.

- Słowa te rozumiem tak, że przystępujemy do zamknięcia Śląska i to będzie zduszanie wirusa - mówił doktor Grzesiowski. Jak jednak dodał, "jeżeli mamy spowodować lepsze przygotowanie do drugiej fali, to jedynym rozwiązaniem jest dobre przejście przez pierwsza falę".

Grzesiowski: my nawet nie osiągnęliśmy podstaw szczytu epidemii
Źródło: TVN24

Jego zdaniem, "jeżeli druga fala ma być spokojniejsza, to musi być przygotowana w zakresie inteligentnej izolacji". - Wyłączamy te aktywności, które sieją największe zniszczenie w populacji. Staramy się oszczędzać ludzi schorowanych, starszych - tłumaczył.

- Absolutnie nie mogę się zgodzić ze stanowiskiem takim, że mówimy o izolowanym obszarze epidemii w Polsce. Ludzie w Polsce się przemieszczają, jeżdżą do pracy kilkadziesiąt kilometrów. Ci ludzie będą mogli spokojnie przenosić infekcję - wskazał Grzesiowski.

Doktor Sutkowski zauważył z kolei, że "zduszenie pandemii na Śląsku, to kubeł zimnej wody w jedno miejsce". - Ogniska są i wektorowanie tego wirusa występuje. To nie jest tak, że wszyscy poddani są kwarantannie. Bierzemy udział w długofalowym ultramaratonie górskim na orientację. Jesteśmy na płaskowyżu i nie wiemy, czy przed nami szczyty zachorowań, czy też piękna, zielona dolina normalności - powiedział.

- Epidemiologia jest nauką i ona powinna wyznaczać pewną strategię. Nie chcę odbierać kompetencji do podejmowania decyzji politykom, ale jeżeli sztab kryzysowy stałby za takimi decyzjami, a politycy by ten sztab rozumieli i wspomagali, to wydaje się, że sytuacja mogłaby być lepsza, także na Śląsku i innych ogniskach - mówił Sutkowski.

"Żaden zły scenariusz nie jest wykluczony, jeżeli będziemy mieli tak dużo zakażeń jak obecnie"

Doktor Michał Sutkowski zapytany o to, czy planowane na 28 czerwca wybory prezydenckie mogą wpłynąć na rozwój pandemii, odpowiedział, że "jeżeli będzie ta liczba zakażeń, która jest obecnie, to należy mieć obawy". - Żaden zły scenariusz nie jest wykluczony, jeżeli będziemy mieli tak dużo zakażeń jak obecnie - mówił.

- Jesteśmy dużo lepiej przygotowani, ale powinniśmy wyciągnąć z tego wszystkiego, co się zadziało w ostatnich miesiącach, bardzo daleko idące wnioski, dotyczące sposobu walki z pandemią, środków ochrony osobistej, miejsc testowania i wielu innych, w tym komunikacji ze społeczeństwem, bo ta komunikacja dzisiaj też szwankuje - powiedział.

Jak dodał, mimo że od kilku dni szybko wzrasta liczba zakażeń, "wszyscy nie noszą maseczek, nie dystansują się i uważają, że jest dawno po pandemii".

Czytaj także: