W tej przestrzeni nie doceniono zagrożenia - ocenił szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, pytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o stan wyposażenia placówek medycznych w środki ochrony. - To nie jest żadna tajemnica, że mamy bardzo poważne problemy, jeśli chodzi o medyczny sprzęt ochronny, zresztą jak cała Europa i świat - przyznał. Pytany o liczbę przeprowadzanych testów na obecność koronawirusa w Polsce, stwierdził, że jest ona "adekwatna" do "etapu rozwoju epidemii".
Od piątku 20 marca na terenie Polski obowiązuje ogłoszony przez władze stan epidemii. Zdecydowano o przedłużeniu zamknięcia wszystkich placówek oświatowych i szkół wyższych do Wielkanocy (12 kwietnia). Wcześniej wszystkie placówki oświatowe w kraju miały być zamknięte do 25 marca.
Szef KPRM: liczba wykonywanych testów jest adekwatna do etapu epidemii, na którym Polska się znajduje
O sytuacji związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w Polsce mówił w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Pytany był między innymi o to, czy liczba testów na obecność koronawirusa, jaka jest przeprowadzana w Polsce, jest odpowiednia względem stanu epidemii.
- Jeżelibyśmy porównali określone etapy walki z epidemią, jeżelibyśmy porównali, ile testów wykonywano w różnych krajach - mówię przede wszystkim o krajach Europy Zachodniej - przy tej liczbie zachorowań, która ma miejsce u nas, to okazałoby się, że ta liczba jest bardzo zbliżona. To jest kwestia etapu rozwoju epidemii, a nie tego - jak niektórzy sugerują - że brakuje testów czy tych testów z jakichś powodów rząd czy służba zdrowia nie chce przeprowadzać - przekonywał.
Mówił także, że liczba przeprowadzanych testów jest "adekwatna" do "etapu rozwoju epidemii" w Polsce. - Jeżeli chodzi o nasze moce przerobowe, są one na poziomie około 3,5-4 tysięcy [wykonywanych testów - przyp. red.] i one się wciąż powiększają, ponieważ liczba laboratoriów, które wykonują testy, też się zwiększa - mówił. Zaznaczył jednak przy tym, że podaje te dane z pamięci, a dokładne informacje dostępne są w Ministerstwie Zdrowia.
"Nie ma w tej chwili przesłanek, żeby wykonywać testy masowo"
Dworczyk mówił także o możliwości wykonywania testów przesiewowych. - Można sobie wyobrazić masowe wykonywanie testów przesiewowych, tyle że kłopot polega na tym, że te testy przesiewowe są bardzo niedokładne. My zakupiliśmy jakąś partię testów przesiewowych, która jest w tej chwili weryfikowana - wskazywał.
Jak tłumaczył, w takiej sytuacji sprawdza się, czy potwierdzają się wyniki u pacjentów, którzy mieli wcześniej zdiagnozowanego koronawirusa testami genetycznymi. - Nie wszystkie wyniki te testy przesiewowe potwierdzają. To oznacza, że testy przesiewowe są o wiele mniej dokładne - stwierdził szef kancelarii premiera.
Jak mówił dalej, "w tej chwili nie ma takiej decyzji, żeby zastąpić testy genetyczne, czyli te dające największą pewność co do ich wyników, testami przesiewowymi, które można wykonywać masowo". - Nie ma w tej chwili przesłanek, żeby wykonywać testy masowo - na przykład podczas kontroli samochodowej czy każdemu przypadkowo napotkanemu przechodniowi - podkreślił.
"Nie doceniono skali zagrożenia"
Szef KPRM mówił także o stanie dostępności medycznego sprzętu ochronnego, między innymi maseczek.
- To nie jest żadna tajemnica, że mamy bardzo poważne problemy, jeśli chodzi o medyczny sprzęt ochronny, zresztą jak cała Europa i świat. W tej chwili wszyscy robią zakupy, bo niestety w tej przestrzeni nie doceniono zagrożenia, trzeba to sobie jasno powiedzieć - przyznał. - Jeśli chodzi o testy, o płyny ochronne, nie mamy z tym większych problemów. Jeśli chodzi o sprzęt ochronny, to nie doceniono skali zagrożenia - dodał. - Mieliśmy zdecydowanie za mało maseczek - mówił.
Jak mówił, szycie dodatkowych strojów ochronnych "nie jest takie proste". - Większość naszej produkcji zlikwidowaliśmy, została - zresztą z całej Europy - przeniesiona przede wszystkim do Chin. Dziś - w zderzeniu z pandemią, która dotknęła cały świat - Europa ma z tym poważny problem - mówił gość "Rozmowy Piaseckiego".
"Dzisiaj nie ma przesłanek, żeby wprowadzić stan nadzwyczajny"
Michał Dworczyk pytany był także o to, czy w obecnej sytuacji powinny odbyć się wybory prezydenckie, które są zaplanowane na 10 maja.
- To nie jest dzisiaj kwestia tego, co ja i pan redaktor czujemy, tylko to jest kwestia pewnego porządku prawnego - zwrócił się do prowadzącego. Jak tłumaczył, do zmiany terminu wyborów może dojść tylko po wprowadzeniu jednego z trzech stanów nadzwyczajnych - stanu klęski żywiołowej, stanu wyjątkowego lub stanu wojennego. Zaznaczył, że "nie jest to decyzja uznaniowa".
- Dzisiaj nie ma przesłanek, żeby wprowadzić stan nadzwyczajny. Dzisiaj w walce z chorobą państwo działa w oparciu o dwie ustawy: specustawę [która obowiązuje od 8 marca - przyp. red.] oraz o ustawę z 2008 roku o zwalczaniu chorób zakaźnych i epidemii [chodzi o ustawę o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi - przyp. red.]. Te ustawy dają władzom pewne narzędzia do tego, żeby walczyć z tym problemem, z którym się mierzymy w tej chwili. Dopóki państwo może działać w oparciu o te ustawy, które nie ograniczają praw obywatelskich, które nie są żadnym ze stanów nadzwyczajnych, to po prostu nie ma podstaw prawnych do tego, żeby te wybory przesunąć - wskazywał.
Gość "Rozmowy Piaseckiego" pytany był także, czy zasadne było przeprowadzenie w niedzielę samorządowych wyborów uzupełniających w kilku województwach. Odbyły się wybory do rad: gminy Pątnów (województwo łódzkie), gminy Strzelce Wielkie (woj. łódzkie), gminy Smyków (woj. świętokrzyskie) oraz rady miejskiej w Białej Piskiej (woj. warmińsko-mazurskie), a także wybory przedterminowe wójtów gminy Wierzchlas (woj. łódzkie) i gminy Jarosław (woj. podkarpackie).
- Jest kwestia odpowiedniej oceny. Gdyby na przykład w gminie, w której mają się odbyć wybory, byłaby wprowadzona kwarantanna terytorialna - czyli gdyby gmina była odcięta i izolowana, to oczywiście przeprowadzenie takich wyborów byłoby niemożliwe. Natomiast jeżeli na terenie takiej gminy jest na przykład jedna zarażona osoba czy jest 20 osób w kwarantannie, to takich przesłanek po prostu nie ma - przekonywał.
Całodobowa infolinia Narodowego Funduszu Zdrowia
Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock