Według szacunków Ministerstwa Edukacji i Nauki 80 procent nauczycieli jest zaszczepionych. Szczepienia dzieci od 12. roku życia mają być dobrowolne i nie będzie podziału dzieci ze względu na szczepienie. Kto jeszcze tego nie zrobił, będzie miał szansę zrobić to na terenie szkoły. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kończą się wakacje, zaczyna szkoła, dlatego na pierwszą linię walki z koronawirusem zostali oddelegowali nauczyciele. Skoro dzieci będą w placówkach, tam też mają powstać punkty szczepień - zapowiada minister edukacji Przemysław Czarnek i wysyła wytyczne do dyrektorów. Na początek, na podstawie materiałów z ministerstwa, nauczyciele będą prowadzić akcję informacyjną dla uczniów i rodziców.
Minister Zdrowia przekazał też specjalny list z informacją o bezpieczeństwie podawanych dzieciom preparatów. – Będą specjalne zajęcia dla dzieci, ale też w tej chwili trwają webinaria i inne zajęcia, które są dedykowane nauczycielom – poinformował Adam Niedzielski.
Następnie nauczyciele będą zbierać od rodziców deklaracje, aby w trzecim tygodniu września przeprowadzić wielką akcję szczepień w szkołach. – Nie pamiętam sytuacji, żeby tego typu akcje były organizowane na terenie szkoły, dlatego ciężko jest odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy dobrze przygotowani – uważa Ewelina Stasik dyrektorka IX Liceum Ogólnokształcącego w Sosnowcu.
- W całej Polsce dyrektorzy nie są chyba zbyt zadowoleni z tego pomysłu, dlatego że znowu nakłada się na nas obowiązek, który nie jest tak naprawdę w zakresie naszej działalności – uważa z kolei Ryszard Sikora dyrektor Szkoły Podstawowej nr 36 w Krakowie i członek Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Rodzic nie musi być obecny podczas szczepienia dziecka
Szkoły maja nawiązać współpracę z punktami szczepień, przygotować ewentualne miejsce szczepień lub zorganizować wyjście do ośrodka. – W przypadku dzieci, ze względu na konieczność zwiększonego bezpieczeństwa, będzie obecny lekarz – zapewnia Adam Niedzielski.
Jednak - jak słyszymy - nie musi być obecny rodzic. - Według naszych instrukcji, rodzic musi wyrazić zgodę na to, żeby dziecko było szczepione w szkole, ale nie będzie musiał być obecny – informuje Przemysław Czarnek.
Rodzic może upoważnić inną osobę, która będzie towarzyszyła dziecku, a w szkole opiekę nad uczniami sprawuje nauczyciel - i tu w placówkach, pojawiają się wątpliwości. – To jest zrzucenie odpowiedzialności na szkołę. Jeśli dziecko jest w szkole i w szkole coś mu się wydarzy, to szkoła w jakimś sensie przejmuje obowiązek opieki nad tym dzieckiem – podkreśla Sikora.
- Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i nie dopuszczę do szczepienia dziecka, które nie przyjdzie z rodzicem – zapowiada dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 9 w Poznaniu Dominika Naworska. - Tylko pod opieką rodzica. Ja sama szłam ze swoim dzieckiem do punktu szczepień – dodaje.
Wątpliwości wokół zgody na szczepienie dziecka
To rodzic wypełnia kwestionariusz przedszczepienny. Rodzic najlepiej zna swoje dziecko i wie o ewentualnych alergiach, a także historii zdrowotnej. Nauczyciel ma pod opieką całą klasę. – Kwestionariusz dotyczący szczepienia wypełniamy w dniu szczepienia. Jaką można mieć pewność, że upoważnienie było podpisane przez rodzica? Nie wydaje się, żeby jakikolwiek dyrektor przyjął z pełną odpowiedzialnością kwestionariusz od dziecka, nie widząc, kto go podpisał – wyjaśnia mec. Beata Patoleta, ekspertka ds. prawa oświatowego. Dodatkowo, rodzice też nie zawsze muszą być zgodni.
- My nie zmuszamy dyrektora ani rodziców do tego, żeby dzieci były szczepione w szkołach – podkreśla Przemysław Czarnek. Na razie ministerstwo tylko o takiej możliwości informuje.
Karolina Bałuc
Źródło: TVN24