Wszystkie restrykcje, które ograniczają nasze kontakty, ograniczają także gospodarkę - powiedziała w programie "Kropka nad i" Jadwiga Emilewicz. Minister rozwoju oceniła, że z punktu widzenia gospodarki "mamy sytuację kompletnie nieprzewidywalną", a najważniejszym obecnie zadaniem jest utrzymanie istniejących miejsc pracy i wsparcie dla firm.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że "będą obowiązywały restrykcje w przemieszczaniu się z trzema wyjątkami: drogi do pracy i do domu, wolontariatu w walce z koronawirusem oraz niezbędnych spraw życia codziennego". Dodatkowo w zgromadzeniach będą mogły uczestniczyć maksymalnie dwie osoby. Ograniczenia mają obowiązywać do 11 kwietnia. Dotychczasowe, wprowadzone już wcześniej obostrzenia obowiązują bez zmian.
"Wszystkie restrykcje, które ograniczają nasze kontakty, ograniczają także gospodarkę"
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz (Porozumienie, klub PiS) mówiła w "Kropce nad i" w TVN24 o nowych ograniczeniach i kondycji polskiej gospodarki w związku z pandemią COVID-19.
- Teraz wszyscy działamy pod dyktando ministra zdrowia (Łukasza Szumowskiego - red.), Głównego Inspektora Sanitarnego (Jarosława Pinkasa - red.), którzy - myślę, że skutecznie - walczą z rozprzestrzenianiem się koronawirusa - wskazywała. Przyznała przy tym, że "wszystkie restrykcje, które ograniczają nasze kontakty, ograniczają także gospodarkę". - Zdajemy sobie z tego sprawę, ale dzisiaj priorytetem jest życie i zdrowie Polaków - zaznaczyła Emilewicz.
"Codziennie zbieram wiele danych i przygotowuję rozwiązania"
Minister przekonywała, że "jesteśmy w czasie naprawdę ekstraordynaryjnym, wyjątkowym". - Tego typu historia w Polsce nie wydarzyła się co najmniej od epidemii (grypy - red.) hiszpanki - dodała.
Jak mówiła, "tutaj nie ma gotowych rozwiązań". - Reagujemy naprawdę elastycznie - przekonywała Emilewicz. - To nie jest tak, że są gotowe schematy, że w kroku "A" wyłączamy to, to i tamto, w kroku "B" wyłączamy kolejne aktywności - kontynuowała.
Emilewicz wskazywała także, że od ostatnich kilku tygodni jest "przede wszystkim ministrem zajmującym się gospodarką". - Co rano (…) analizuję stan, w jakim jest polska gospodarka. Codziennie zbieram dane i przygotowuję rozwiązania, które mają być rodzajem szczepionki - daj Boże, że będzie to skuteczna szczepionka - po to, byśmy ten trudniejszy czas, czas zahamowania obrotu gospodarczego (...) przetrwali i w miarę możliwości bez uszczerbku z niego wyszli jak najszybciej - mówiła.
"Z dnia na dzień przestał działać rynek"
Według niej "charakter tego kryzysu, z którym dzisiaj się mierzymy, jest nieznany". Jak przekonywała, ekonomiści "zawsze wychodząc z jednego kryzysu myślą, że ten kolejny będzie miał podobny charakter, jak ten, który właśnie udało nam się pokonać". - Że on będzie kryzysem instytucji finansowych, tak jak ten z 2008 roku - wyjaśniała.
- Tu mamy sytuację kompletnie nieprzewidywalną. Tradycyjne instrumenty, jakimi dysponuje państwo w zakresie interwencji gospodarczych, czy to polityka monetarna, fiskalna czy instrumenty prawne, tutaj właściwie nie działają, dlatego że z dnia na dzień przestał działać rynek - kontynuowała Emilewicz.
Zdaniem minister rozwoju, "kiedy uda nam się zniwelować, osłabić, znaleźć szczepionkę na wirusa biologicznego, to wyjście z tego kryzysu powinno być stosunkowo szybkie, rozbieg gospodarczy powinien nastąpić stosunkowo szybko". - Ale trudno (to) nam tak naprawdę przewidywać - zaznaczyła.
Oceniła, że "dzisiaj najważniejszym elementem jest utrzymanie miejsc pracy, utrzymanie tego krwiobiegu gospodarczego, utrzymanie firm, danie im pewności, że na ten trudny czas jesteśmy gotowi wesprzeć firmy różnymi instrumentami".
- Dostosowujemy nasze środki polityki gospodarczej do tego momentu, w jakim się dzisiaj znajdujemy. Ja jestem przekonana, że nasza tarcza jest naprawdę naszym grubym orężem na ten trudny czas - dodała Emilewicz, nawiązując do projektu tak zwanej tarczy antykryzysowej, mającej wspomóc polską gospodarkę.
"Jeśli będzie taka konieczność, na pewno nie zawahamy się znowelizować ustawy budżetowej"
Minister rozwoju była pytana, czy Polskę stać, aby wprowadzić zaproponowane przez rząd rozwiązania dla gospodarki i czy nie będzie to wymagało zweryfikowania dotychczasowych programów socjalnych.
Emilewicz przekonywała, że rządowe programy pomocowe dla gospodarki "dziś nie wymagają żadnych korekt ani nie zakładają limitów, ograniczenia żadnego z wprowadzonych przez nas programów społecznych". - Ich skutki, zwłaszcza jeżeli chodzi o perspektywę bezpośrednich transferów - takich do utrzymania miejsc pracy czy zawieszenia poboru składek na ubezpieczenia społeczne, policzyliśmy wstępnie na trzy miesiące. Jesteśmy gotowi, jak mówił pan premier, rozszerzać te instrumenty, jeśli taka będzie potrzeba - zapewniła.
Dodała, że "dzisiaj na pewno nie mówimy o zawieszeniu programów społecznych". - One także są potrzebne, bo dostarczają kapitał obrotowy na rynek - zauważyła minister.
- Jeśli będzie taka konieczność, to my na pewno nie zawahamy się znowelizować ustawy budżetowej pod koniec maja czy w czerwcu po to, aby dać sobie większy bufor finansowy - dodała Emilewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24