Jeśli dzienna liczba zakażeń utrzymałaby się na poziomie 25 tysięcy, w ciągu czterech miesięcy na COVID-19 zachoruje 16 milionów Polaków - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 profesor Andrzej Horban, główny doradca premiera do spraw COVID-19. W związku z tym - jak dodał - istnieje obawa, że szybciej przechorujemy, niż uchroni nas szczepionka.
Amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer poinformował w poniedziałek, że rozwijany przez niego projekt szczepionki przeciwko COVID-19 ma ponad 90 procent skuteczności. Firma ogłosiła, że do końca 2020 roku jest w stanie wyprodukować 50 milionów dawek szczepionki, a w 2021 roku liczba ta może wzrosnąć do 1,3 miliarda dawek.
Premier Mateusz Morawiecki na konferencji mówił, że to "bardzo dobra wiadomość, która niesie nadzieję". Dodał, że Polska ma otrzymać tę szczepionkę. - Mamy razem z innymi krajami Unii Europejskiej równe prawo do korzystania z tych szczepionek na zasadzie proporcjonalnej do wielkości populacji - mówił.
"Pół biedy, jeśli na COVID-19 zachoruje młody człowiek, który nawet nie zauważy, że jest chory"
W czwartek gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był główny doradca premiera do spraw COVID-19 profesor Andrzej Horban. - Ja bym na tę szczepionkę tak bardzo nie liczył - powiedział.
Wyliczał, że "25 tysięcy nowych zakażeń, (realnie) razy pięć, to jest 125 tysięcy nowych zachorowań dziennie". - W ciągu miesiąca jest 30 dni. 125 tysięcy razy 30 to są cztery miliony ludzi. Cztery miesiące - 16 milionów. To już jest prawie połowa społeczeństwa - zauważył.
A szczepionka -"jeżeli będzie dostępna dla wszystkich - to będzie dostępna wiosną". W związku z tym - mówił profesor Horban - "istnieje taka obawa", że szybciej przechorujemy COVID-19, niż uchronimy się od niego szczepionką. - Aczkolwiek należy zrobić wszystko, by chronić ludzi wrażliwych - to pokolenie, które może zachorować i umrzeć - zaznaczył doradca premiera.
- Pół biedy, jeśli na COVID-19 zachoruje młody człowiek, który nawet nie zauważy, że jest chory. Problem jest ze starszymi. 50 lat to ta granica, gdzie widać różnicę w śmiertelności. 70-80 mamy 12 procent zgonów. Powyżej 80 - 25 procent zgonów. Tych ludzi trzeba chronić - podkreślił gość TVN24.
Horban: nie mam dla państwa dobrej informacji
Główny doradca premiera do spraw COVID-19 mówił, że jeżeli dziennie będzie między 25 a 30 tysięcy nowych zakażeń, to "będziemy jako ochrona zdrowia panowali nad epidemią na tyle, na ile jeszcze można". - Natomiast problem zacznie się, gdy będzie dużo więcej - podkreślił.
- Jeżeli nie ma szczepionki, nie ma leczenia, to jedyną metodą skuteczną jest ochrona przed rozprzestrzenieniem - zaznaczył, wskazując na noszenie masek i utrzymywanie dystansu społecznego.
Powiedział jednak, że "nie ma do przekazania dobrej informacji". - Jeśli założymy, że podatność w społeczeństwie jest rzędu 60-80 procent, to oznacza, że te 60-80 procent społeczeństwa zachoruje - mówił profesor Horban.
Dlaczego połowa testów daje pozytywny wynik? Horban: taktyka jest zupełnie inna niż wcześniej
W tej chwili jest to 25 tysięcy nowo zdiagnozowanych, czyli osób, które poszły do lekarza, bo się źle czuły. Z objawami, które wskazują na COVID-19.
Gość "Rozmowy Piaseckiego" był pytany, dlaczego odsetek pozytywnych testów sięga w Polsce 50 procent i czy w związku z tym nie powinno się robić więcej testów.
- Teraz taktyka jest zupełnie inna, niż była jeszcze kilka tygodni temu. Kilka tygodni temu, przy małej liczbie zakażonych, gdy było zakażonych 500-1000 osób dziennie można było sobie testować na poziomie 5 procent. W momencie, gdy we wrześniu została zmieniona zasada i testujemy osoby objawowe, to natychmiast przy tej olbrzymiej liczbie testów mamy trafne testowania. My nie testujemy ludzi zdrowych - tłumaczył prof. Horban.
Źródło: TVN24