Kolejki po testy na koronawirusa są coraz dłuższe. Są w Polsce miejsca, gdzie nawet ze skierowaniem na test czeka się kilka dni - a potem kolejne dwa dni na wynik. Monika Celej przygotowała kluczowe, praktyczne informacje dla tych, którzy potrzebują lub chcą taki test wykonać. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W ciągu ostatniej doby wykonano w Polsce 44 tysiące testów na obecność koronawirusa. Z taką liczbą testów wykonanych w ciągu doby nie mieliśmy do czynienia od początku pandemii, ale nie dla wszystkich te testy były dostępne od ręki. - Od kiedy kierują na wymazy również lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, tych pacjentów jest zdecydowanie więcej – mówi Bogna Bartkiewicz, rzeczniczka Szpitala Klinicznego nr 2 w Szczecinie Bogna Bartkiewicz.
Od niedawna telefon do lekarza rodzinnego to pierwszy krok w przypadku, kiedy ktoś podejrzewa u siebie koronawirusa. - Lekarz będzie mógł zlecić test przez teleporadę albo przez wizytę fizycznie pacjenta w przychodni, na postawie swojej wiedzy i doświadczenia, wiedzy o swoim pacjencie – mówi dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Żeby zrobić wymaz trzeba albo pójść do dowolnego punktu pobrań, albo wcześniej zadzwonić i się tam zarejestrować. W tym drugim przypadku - pacjentów może czekać niespodzianka. - W Szczecinie są dwa punkty pobrań i mamy świadomość, że w tej chwili to jest za mało – wskazuje Małgorzata Koszur, rzeczniczka zachodniopomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
"W szpitalach nie cierpimy na nadmiar personelu medycznego"
Na samo pobranie wymazu trzeba czekać średnio trzy dni. Do tego trzeba doliczyć jeszcze kolejne dwa dni czekania na wynik - to czas kluczowy dla leczenia, bez względu na to, czy pacjent ma koronawirusa, czy to zwykła infekcja. - To trzeba oczywiście indywidualnie oceniać, ale generalnie pięciodniowy czas oczekiwania jest czasem za długim – ocenia dr Sutkowski.
W Szczecinie chcieliby, żeby wymazy do testów pobierać sprawniej, ale są rzeczy, które trudno im przeskoczyć. - Mobilny punkt pobrań musi być przez kogoś obsługiwany. A skąd wziąć tę kadrę? To są ludzie, którzy się rekrutują ze szpitali, a przecież nie jest żadną tajemnicą, że w szpitalach nie cierpimy na nadmiar personelu medycznego – zwraca uwagę Bartkiewicz.
Pacjenci mogą wybrać dowolny punkt, do którego pójdą ze skierowaniem, dlatego w niektórych sprawę załatwia się niemal od ręki, a inne przeżywają oblężenie. - Kolejki w ostatnich dniach wzrosły. W tym momencie mamy około 170 pacjentów dziennie, których przyjmujemy – mówi Anna Dela, rzeczniczka Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny.
- Wiemy, że sytuacja jest dynamiczna, dlatego prowadzimy teraz intensywne rozmowy, żeby otworzyć dodatkowe punkty – podkreśla Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ.
Bo kiedy przybywa pacjentów ze skierowaniem na darmowy test albo tych, którzy chcą go wykonać odpłatnie, to punktów pobrań musi albo przybywać, albo muszą wydłużać godziny pracy. Tak problem kolejek udało się rozwiązać w Łodzi. - Dzięki temu, że zwiększyliśmy czas funkcjonowania tych punktów do nieco ponad czterech godzin, tych kolejek praktycznie nie ma – przyznaje Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
"Należy myśleć przewidująco"
Praca punktów pobrań związana jest ściśle z pracą laboratoriów, których w takim razie tak samo powinno w Polsce przybywać. - W tej chwili wydajność polskich laboratoriów to jest ponad 60 tysięcy – mówi rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Tam, gdzie zaobserwujemy rzeczywiście, że jest potrzeba uruchomienia nowych punktów drive-thru, nowych laboratoriów, tam będziemy te punkty uruchamiać – dodaje.
W obliczu drugiej fali pandemii to raczej nieuniknione. - Wygląda na to, że liczba zakażeń nie zmniejsza się, tylko zwiększa i należy myśleć do przodu, że jeszcze większa będzie potrzeba wykonywania testów – zwraca uwagę prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Według najnowszych danych resortu w Polsce działają obecnie 443 punkty pobrań i 202 laboratoria. Jeśli chodzi o liczbę wykonywanych testów, jesteśmy na szarym końcu w Europie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24