Minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że "przez ostatnie dwa dni mamy do czynienia ze swoistą eksplozją pandemii". Stwierdził, że taka sytuacja "jest alertem, ogromnym czerwonym światełkiem". - Jeśli się utrzyma, zaburzy wszystkie prognozy, którymi do tej pory dysponowaliśmy - przyznał na konferencji prasowej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy. Resort poinformował w środę o 5559 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. To ponad dwa razy więcej niż tydzień wcześniej.
Niedzielski mówił, że "intencją dzisiejszego spotkania miała być reforma szpitalnictwa", ale w związku z najnowszymi danymi dotyczącymi zakażeń koronawirusem trzeba było "bardzo szybko zmienić temat rozmowy". - Przez ostatnie dwa dni mamy do czynienia ze swoistą eksplozją pandemii - powiedział.
- I wczoraj, i dziś mamy wzrosty z tygodnia na tydzień odpowiednio 85 procent i ponad 100 procent, czyli mamy z tygodnia na tydzień podwojenie wyników. To jest sytuacja, która, jeżeli się utrzyma, zaburzy wszystkie prognozy, którymi do tej pory dysponowaliśmy – powiedział. Ocenił, że przy takich wzrostach w przyszłym tygodniu poziom zakażeń może zdecydowanie przekroczyć prognozowane 5 tysięcy.
- Realizacja scenariusza, który wychodzi poza tę ścieżkę prognozy, jest na pewno dla nas ogromnym alertem, ogromnym czerwonym światełkiem, które mówi, że sytuacja staje się już bardzo poważna – powiedział Niedzielski
Wskazywał, że dynamika mutacji delta "może bardzo szybko zmienić spojrzenie na pandemię i jej stabilny rozwój".
Najpoważniejsza sytuacja w dwóch województwach
- Ostatnie dni to odejście od stabilnego wzrostu. Sytuacja staje się bardzo poważna. Widzimy to już nie tylko na poziomie zakażeń, ale także na poziomie hospitalizacji - zwrócił uwagę Niedzielski.
Minister zdrowia wskazał, że ponad jedną trzecią zakażeń dobowych generują województwa lubelskie i podlaskie. - Tam sytuacja jest krytyczna - przyznał.
Zwrócił uwagę, że w województwie lubelskim jest więcej zajętych łóżek niż na Mazowszu, gdzie sytuacja również jest rozwojowa. - Tych łóżek jest zajętych w Lubelskiem ponad 700. Nie ma takiego drugiego województwa - które nie należy do największych w Polsce - gdzie byłaby taka liczba zajętych łóżek - wskazał.
Zaznaczył, że województwa lubelskie i podlaskie w poprzedniej fali nie zostały aż tak mocno dotknięte skalą zachorowań i dlatego - dodał - ona jest obecnie bardzo wysoka.
Polityka upomnień zmienia się w politykę wystawiania mandatów
Minister zdrowia poinformował, że ostatniej doby policja skontrolowała 2,5 tysiąca środków transportu. - Zwracam szczególną uwagę na środki transportu i zachowanie tam odpowiedzialnej postawy: noszenie maseczek – mówił.
Zaznaczył, że policja wystawiła cztery tysiące upomnień i 1,2 tys mandatów. - Mamy uzgodnienie z policją takie, że polityka upomnień czy zwracania uwagi zmienia się w politykę wystawiania mandatów, czyli ta proporcja mandatów do upomnień będzie rosła – stwierdził.
Dodał, że poprosił sanepid, żeby zorganizował wspólne patrole z policją w woj. lubelskim. - One już tam mają miejsce. Tę samą praktykę uzgadniamy z wojewodą podlaskim, żeby również takie łączone patrole policji i inspektorów sanitarnych miały miejsce – mówił. Zaznaczył, że w środę odbędzie się posiedzenie Rady Medycznej, na którym będzie rozmawiał o możliwych rozwiązaniach w obliczu dynamicznego wzrostu zakażeń. - Na pewno będziemy chcieli jeszcze kilka dni poobserwować. Jeżeli te trendy, które – można powiedzieć są zatrważające – się utrzymają, no to oczywiście będziemy musieli podejmować drastyczne kroki – stwierdził Niedzielski.
Co z lockdownem?
Minister zdrowia został zapytany o możliwość wprowadzenia ograniczeń. - Polityka rządu dotycząca obostrzeń ma teraz inny charakter, niż miało to miejsce w poprzednich falach. Blisko 70 procent osób posiada przeciwciała. Będziemy obserwowali, czy wzrosty zakażeń są zgodne z naszymi prognozami. Jeżeli prognozy będą się realizowały, to nie ma dyskusji o lockdownie - mówił.
Czy na 1 listopada cmentarze będą otwarte?
Niedzielski powiedział, że co do 1 listopada "nie ma zagrożenia, cmentarze na pewno będą otwarte". - Tutaj nie będzie żadnego zaskakiwania, chociaż sytuacja jest o tyle dynamiczna, że przyrost, jaki mamy w ciągu ostatnich dwóch dni, jest zdecydowanie poza prognozą, która przygotowaliśmy – przyznał.
Dodał, że wzrost liczby zachorowań był spodziewany i wiąże się z powrotem studentów na uczelnie.
- Krytyczne są najbliższe dni, zobaczymy, jak będzie wyglądał wskaźnik wzrostu z tygodnia na tydzień. Jeżeli będziemy widzieli, że ta ścieżka, zgodnie z którą na koniec października miało być średnio 5 tys. (zachorowań), wtedy będziemy podejmowali kolejne decyzje, być może dotyczące obostrzeń – powiedział.
Stwierdził, że "każdy miał szansę i ma szansę się zaszczepić". - Teraz w większym stopniu bierzmy na siebie odpowiedzialność. Szczególnie tę odpowiedzialność biorą na siebie osoby, które się nie zaszczepiły, czyli nie wykupiły tej formy ubezpieczenia, aby zwiększyć swoje szanse w zderzeniu z COVID-em bądź w ogóle kwestii zakażenia – dodał.
W pełni zaszczepionych jest w Polsce obecnie ponad 19,7 mln osób.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24