Szkoły szykują się do rozpoczęcia roku szkolnego i powrotu uczniów do placówek w dobie pandemii. W programie TVN24 "Koronawirus raport. Szkoła" na wasze pytania odpowiadały doktor nauk pedagogicznych i prezeska Fundacji Przestrzeń Dla Edukacji Iga Kazimierczyk oraz dziennikarka tvn24.pl Justyna Suchecka.
1. Czy będzie trzeba nosić maseczki podczas przerw także na dworze i w szatni? Czy to dobry pomysł? - Bartoszzc7h
Doktor Iga Kazimierczyk: Z maseczkami i noszeniem maseczek przez uczniów sprawa powinna być rozwiązana w sposób jednoznaczny i kompleksowy. To znaczy, jeśli eksperci, instytucje zajmujące się tym zawodowo, czyli WHO i UNICEF, radzą, że uczniowie starsi powinni maseczki nosić, to są to takie instytucje, które wydaje się, że jednak znają się na tym, co robią. Natomiast w tym przypadku, z którym mieliśmy do czynienia dzisiaj i wczoraj, minister edukacji narodowej prowadził w zasadzie takie publiczne myślenie na głos - czy to jest dobry pomysł, czy to nie jest dobry pomysł. Każdy pomysł jest dobry, tylko niech on będzie konkretny i niech rzeczywiście wynika z naukowych przesłanek. Tutaj ich jednak nie uwzględniono.
Justyna Suchecka: Te zalecenia powinny być znane już teraz, dlatego że rodzice i uczniowie muszą się przygotować do tego nowego roku szkolnego. To wcale nie o to chodzi, żeby kupili maseczki, bo większość z nich już je ma, ale żeby porozmawiać o tym, jak się należy zachowywać. Ostatnie tygodnie to jest trudny czas dla wszystkich państw europejskich, które wracają do szkoły. W części krajów, między innymi we Francji, zdecydowano o tym, że ta starsza młodzież, powyżej 11. roku życia, ma maseczki nosić, dlatego że tak mówi Światowa Organizacja Zdrowia. Sygnały o tym, że to jest to, czego potrzebujemy, płyną z organizacji naukowych i te kraje reagują w ten sposób, że takie nakazy wprowadzają. To, co u nas jest problemem to fakt, że szkoły są bardzo różne i tutaj minister edukacji ma rację, ale przecież to on mógłby określić, że maseczki będą obowiązkowe np. we wszystkich szkołach powyżej 500 uczniów. I ten problem by się rozwiązał. Takiego zalecenia nie ma, więc dyrektorzy sami to ustalają. Część z nich ma dopiero rady pedagogiczne w poniedziałek, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, więc wielu rodziców i uczniów jeszcze nie wie, czy u nich maseczki będą obowiązkowe.
2. Czy dziecko które przebywa aktualnie w tzw. czerwonej strefie i wraca 30.08. powinno iść normalnie na rozpoczęcie szkoły? - Jonny
Justyna Suchecka: Pytane o to Ministerstwo Edukacji Narodowej odpowiada, że strefa żółta czy strefa czerwona nie powinny być powodem automatycznej kwarantanny. I kiedy jest pytane o to, czy dzieci z tych stref powinny pójść normalnie do szkoły, mówi tak, absolutnie, nie należy przesuwać tego roku szkolnego dla wszystkich, nie należy też tego robić indywidualnie. To samo tyczy się młodzieży, która wraca z wakacji z zagranicy z państw o wyższym stopniu zachorowań niż Polska. To jest taki komunikat dla rodziców, który powtarza minister edukacji: rodzice nie są epidemiologami, rodzice nie powinni podejmować tej decyzji sami.
3. Czy w nadchodzącym roku szkolnym będzie wypełnianie zadań przy tablicy? Czy tablica będzie dezynfekowana po każdym uczniu? - mmlyn
Doktor Iga Kazimierczyk: Myślę, że mamy przed sobą jeszcze wiele dużo bardziej skomplikowanych praktycznych pytań. Tablica to jest jednak taka przestrzeń, z której uczeń korzysta, pisząc na niej czy kredą, czy mazakiem, ale otwartą kwestią jest też to, jak będzie wyglądał dostęp do toalet, dlatego że według zaleceń te toalety powinny być bardzo często dezynfekowane. Jak będzie wyglądała dezynfekcja stołówek po każdorazowym wydaniu posiłków? Jeśli szkoła jest mała, nie będzie to kłopotem, ale jeśli szkoła ma około tysiąca uczniów i stołówka szkolna wydaje posiłki przez kilka godzin, to dodatkowy czas poświęcony na dezynfekcję miejsc naprawdę zdezorganizuje pracę stołówek. Jak będzie wyglądała dezynfekcja przestrzeni wspólnych, takich jak szatnie, takich jak wejścia do szkół? Te problemy faktycznie są praktycznymi problemami, z którymi każdy dyrektor placówki będzie musiał sobie indywidualnie poradzić. Dzisiaj usłyszeliśmy, że nauczyciele będą przeszkoleni. To się pojawiło dzisiaj, parę dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. Jesteśmy bardzo ciekawi, w jaki sposób te szkolenia dotyczące pracy zdalnej, ale też prawdopodobnie bardzo zmienionej pracy w szkołach, w placówkach stacjonarnie, jak te szkolenia będą wyglądały. Szkoda, że to zapewnienie zostało ogłoszone dopiero dzisiaj, czyli kilka dni przed rozpoczęciem nauki.
Justyna Suchecka: Ta kreda jest ważna, dlatego że tuż przed rozpoczęciem naszego programu dostałam wiadomość od nauczycielki, w której szkole wytyczne zakładają, że dzieci nie będą mogły korzystać z większości pomocy naukowych, które ona wykorzystywała, bo trzeba było się na przykład wymieniać pewnymi rzeczami. Co oznacza, że te wytyczne sanepidu, które są bardzo ogólne, w szkołach bardzo różnie mogą być interpretowane. To pytanie o kredę to jest tak naprawdę pytanie do dyrektora każdej ze szkół - co on ustalił ze swoimi nauczycielami, jakie zasady panują w tej szkole. Jest to bardzo stresujące, bo jak napisała nauczycielka, która się ze mną kontaktowała, ona już wolała uczyć zdalnie. Ona mogła wtedy wykorzystywać nowe metody. W tej chwili z troski o bezpieczeństwo wiele szkół posuwa się tak daleko, że skończy się na zeszycie i własnym długopisie i na nauczycielu, który będzie dyktował notatki i tylko pisał na tablicy. I to jest coś, przed czym należy szkoły przestrzegać, bo to jest zbyt daleko posunięte wprowadzanie w życie wytycznych sanepidu. One naprawdę nie mówią o tym, że dzieci nie mogą korzystać z tej samej kredy. Zwłaszcza że te wytyczne mówią o częstym myciu rąk i dezynfekowaniu, więc ci uczniowie, którzy wejdą do klasy, naprawdę będą gotowi do tego, żeby móc korzystać też z pewnych wspólnych narzędzi w edukacji.
4. Jeżeli wejdzie nauczanie hybrydowe, to w jaki sposób będzie ono miało wyglądać? - MySzon
Justyna Suchecka: Nauczanie hybrydowe to takie, w którym dyrektor będzie miał swobodę. To znaczy, on na nauczanie zdalne będzie mógł wysłać tylko część uczniów - na przykład starsze klasy albo połowę danej grupy, będzie mógł połączyć klasy na pół albo na przykład jedne klasy będą uczyły się przez tydzień w szkole, drugie przez tydzień zdalnie. Problem polega na tym, że to nauczanie hybrydowe to właśnie będzie decyzja taka "z dnia na dzień" dyrektora. Na to wygląda w tej chwili, że dopiero wtedy, kiedy w szkole dojdzie do zachorowania lub w powiecie, w regionie, w którym szkoła się znajduje, ta sytuacja będzie dużo trudniejsza. Dzisiaj już wiemy, że nie wystarczy to, żeby szkoła była w czerwonym powiecie.
5. Co z przedszkolami? Dzieciaki potrzebują kontaktów z rówieśnikami. A teraz jak kukułcze jaja podrzucane są rodzinie. - Zofia
Doktor Iga Kazimierczyk: Jeśli chodzi o rozwiązania dla przedszkoli, to wczoraj zostały zaktualizowane wytyczne dla przedszkoli i dla żłobków. Tutaj zmieniły się standardy, jeśli chodzi o przestrzeń przewidzianą dla dzieci. Te standardy umożliwiają dobrze zorganizowaną pracę przedszkoli. Jeśli chodzi o przedszkola, nie obawiałabym się, że te standardy będą bardzo, bardzo wyśrubowane przez prowadzących placówki dyrektorów i dyrektorki. Tym podstawowym standardem jest to, że dzieci przedszkolne muszą przebywać w jednej sali, w miarę możliwości z jedną nauczycielką, też ze stałym zespołem. Wtedy w sytuacji, kiedy pojawi się zachorowanie albo pojawi się podejrzenie zachorowania, to taką grupę jest łatwo wykluczyć z dalszej pracy bez konieczności zamykania całej placówki. Rekomendacją jest to, żeby grupy przedszkolne, to dotyczy też edukacji wczesnoszkolnej, poruszały się wedle ustalonych korytarzy komunikacyjnych. To jest też bardzo istotne, żeby też w przedszkolach i szkołach ograniczyć obecność osób trzecich. Tutaj jest bardzo ważna kwestia: część placówek, i to się cały czas zdarza, rozumiejąc wytyczne, ograniczenia osób trzecich w placówce, uznaje, że rodzic nie może być obecny w czasie adaptacji przedszkolnej czy żłobkowej. To nie wynika z tych wytycznych. Ograniczenie obecności osób trzecich oznacza, że mamy po prostu ograniczyć obecność osób trzecich, ale w czasie adaptacji do placówki przedszkolnej czy żłobkowej rodzic musi być w tych pierwszych dniach obecny. Tak że raczej nie powinny występować takie sytuacje, w których rodzic do placówki nie jest wpuszczany. Wiele z tych zapisów nie wynika z wytycznych GIS. Taka rekomendacja w wytycznych GIS się nie pojawiła. Także jeśli chodzi o edukację przedszkolną, to w porównaniu z edukacją szkolną, zwłaszcza na tych etapach IV-VIII, czy z edukacją na poziomie ponadpodstawowym, jednak trochę łatwiej jest opanować tę sytuację.
6. Co będzie, jeśli w szkole pojawi się wirus? Czy wszystkie dzieci i ich rodzice będą na kwarantannie ? Co z pracą? - internauta
Justyna Suchecka: Jeden przypadek zachorowania w szkole nie oznacza, że wszyscy idą na kwarantannę. Właśnie po to są te wytyczne o tym, żeby dzieci na przykład w miarę możliwości nie zmieniały klas, żeby przebywały w jednej grupie, żeby w przypadku kiedy dojdzie do takiej sytuacji, sanepid mógł zadziałać bardziej punktowo. Oczywiście może się tak zdarzyć, że na przykład w przypadku małej szkoły to cała szkoła na takiej kwarantannie się znajdzie, ale raczej wszyscy zmierzają do tego, żeby to była jedna grupa, jedna klasa. Niestety jeżeli idzie na kwarantannę uczeń, to oznacza też, że na tę kwarantannę idą rodzice. Jeśli chodzi o zamknięcie szkoły, zatrzymanie w domu, czy przejście na naukę zdalną z tego powodu, to Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zdecydowało, że zostanie przedłużony do 24 września ten specjalny koronawirusowy zasiłek. Trzeba jednak pamiętać, że to jest zasiłek, który przysługuje tylko rodzicom dzieci do lat ośmiu, więc jeżeli starsze dzieci będą musiały zostać w domu, to ten problem nie zostanie rozwiązany w ten sposób. Będzie tak, jak było przed wakacjami, czyli jeżeli rodzic będzie chciał zostać w domu, to będzie musiał sam skorzystać ze zwolnienia lub urlopu, bo dodatkowego zasiłku na te starsze dzieci nie będzie.
7. Kiedy i gdzie dzieci będą jadły drugie śniadanie? - Grażyna
Czy sformułowano zalecenia dotyczące pracy szkolnych stołówek? Jak ma wyglądać jedzenie obiadów przez dzieci? - Magdalena8epa
Doktor Iga Kazimierczyk: Wytyczne zostały sformułowane tak, jak były sformułowane na początku. To znaczy: grupy w stołówkach nie powinny się mieszać, te grupy powinny też być jak najmniej liczne i w miarę możliwości po każdej grupie powinna być przeprowadzona dezynfekcja. Na poziomie samych zapisów wydaje się to dość łatwe do zastosowania, ale być może tak byłoby w małej szkole. Natomiast w dużych szkołach, które wydają posiłki przez kilka godzin dziennie, będzie to szalenie trudne. Jeśli chodzi o śniadania, tutaj powinno się stosować taką zasadę, że uczniowie jak najmniej powinni mieć takich okazji do opuszczania swoich klas. Tu znowu jest różnica pomiędzy uczniami w klasach I-III i IV-VIII. Oczywiście prace uczniów w klasach I-III jest dużo łatwiej dostosować do tych wytycznych, dlatego że tutaj można zastosować elastyczność, jeśli chodzi o przerwy. To jest też to, co się pojawiło w tych rekomendacjach, żeby uczniowie jednak nie spotykali się na przerwach. W klasach I-III również łatwiej jest w czasie zajęć po prostu wyjść na przerwę obiadową. Także prawdopodobnie tutaj ta elastyczność będzie bardzo mocno kształtowana, rozwijana, czy też wspierana przez klasy I-III. W klasach IV-VIII ze względu na to, że jest podział na przedmioty i na to, że tych przedmiotów musi być konkretna liczba godzin, o elastyczność dzwonków i przerw będzie trochę trudniej. Jeśli chodzi o przerwy poświęcone na posiłek czy na śniadanie, najłatwiej będzie to zorganizować w młodszych rocznikach.
8. Dlaczego uczniowie wracają do szkół, a studenci zostają zamknięci w domach? - anna
Justyna Suchecka: To jest pytanie o to, co oznacza autonomia. Kiedy minister szkolnictwa wyższego mówi, że uczelnie mają autonomię i same decydują o tym, jak będzie wyglądał rok akademicki, to rzeczywiście ma na myśli taką sytuację, w której każda uczelnia sama decyduje o tym, kto uczy się zdalnie, kiedy uczy się zdalnie, jak są rozpisane przedmioty. Jeżeli minister edukacji mówi, że dyrektorzy mają autonomię, to niestety jest to autonomia bardzo mocno scentralizowana. Dyrektorzy są uwiązani sztywną ramówką, czyli liczbą godzin, liczbą poszczególnych przedmiotów, a jak pokazują ostatnie dni - również uwiązani decyzją sanepidu, który może nie pozwolić na tę zdalną edukację. Studenci zostają więc w domu, idą na edukację zdalną, dlatego że tak zdecydowała bardzo duża część uczelni, a uczniowie zostają w szkołach nie dlatego, że zdecydował tak dyrektor, tylko zdecydował tak minister edukacji.
Źródło: TVN24