Marszałek Sejmu powiedziała w środę wieczorem po przegłosowaniu wotum zaufania dla rządu, że uzyskał on silny mandat do dalszych działań, zarówno w kraju, jak i za granicą. - I z tym silnym mandatem premier Donald Tusk pojedzie w czwartek do Brukseli - podkreśliła Ewa Kopacz. Szef klubu PO Rafał Grupiński zaznaczył, że wsparcie, którego udzielił Tuskowi Sejm "pomoże w prowadzeniu rozmów w Brukseli na temat najważniejszych spraw".
W środę wieczorem Sejm udzielił wotum zaufania rządowi Donalda Tuska. Rząd poparło 237 posłów, przeciw wyrażeniu wotum zaufania opowiedziało się 203, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Po opuszczeniu sali sejmowej ulgi nie kryli przedstawiciele PO.
- Komentarz może być tylko jeden. Rząd otrzymał silny mandat w tej chwili do dalszych swoich działań, zarówno w kraju, jak i za granicą. I z tym silnym mandatem premier Donald Tusk pojedzie jutro do Brukseli - powiedziała dziennikarzom w Sejmie Ewa Kopacz.
Dodała, że jako osoba odpowiedzialna za pracę Sejmu "jest dziś dumna z tego, że nie poddał się on tej próbie destabilizacji, którą oczywiście próbowali wprowadzić w życie ci, którzy nielegalnie podsłuchiwali". Nie chciała odpowiedzieć na pytanie, kim jej zdaniem są osoby, które odpowiadają za podsłuchy. - Proszę tego ode mnie nie wymagać, proszę pytać prokuraturę, to ona prowadzi śledztwo w tej sprawie - mówiła Kopacz.
Grupiński: pomoże w rozmowach na temat najważniejszych spraw
Szef klubu PO Rafał Grupiński zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami, że wotum zaufania "pomoże w prowadzeniu rozmów w Brukseli na temat najważniejszych spraw".
Jak podkreślił, w najbliższych dniach zostaną podjęte decyzje, które będą rozstrzygały o pracach Komisji Europejskiej i innych instytucji unijnych w ciągu nadchodzących pięciu lat. Grupiński zaznaczył, że podczas środowego wystąpienia w Sejmie premier "nie użył słowa spisek", ale mówił o "sytuacji, w której grupa zorganizowana przez dłuższy czas nagrywała ludzi pełniących bardzo ważne funkcje w państwie". - Tego rodzaju zachowania budzą głębokie wątpliwości i są powiązane z pewnymi interesami, które prowadzone są także za naszą wschodnią granicą - podkreślił Grupiński.
"Polityka po tym, co usłyszeli Polacy na taśmach, nie brzmi dzisiaj dumnie"
Szef PSL Janusz Piechociński ocenił, że "wygrała opcja stabilizacji, która umożliwi wyjaśnić sprawę aż do bólu".
Piechociński zaznaczył w rozmowie, że "wynik głosowania poszedł w świat" i postawi premiera Donalda Tuska w lepszej sytuacji na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli. Zdaniem prezesa PSL posłowie zagłosowali za stabilizacją, która "umożliwi aż do bólu wyjaśnić wszystkie sprawy." - Polityka po tym, co usłyszeli Polacy na taśmach, nie brzmi dzisiaj dumnie - ocenił. - W dalszym ciągu podtrzymuję zaangażowanie PSL-u i moje osobiste w maksymalnie szybkie wyjaśnienie przynajmniej głównych wątków tej sprawy i wyciągnięcia także personalnych wniosków - dodał.
"Mandat na pewno na najbliższe dni"
Szef klubu PSL Jan Bury po wyjściu z sali sejmowej przyznał, że wynikiem głosowania nie jest zaskoczony. - Była normalna konsolidacja, ale i odpowiedzialność za państwo polskie - podkreślił.
- To jest mandat dla pana premiera i rządu na pewno na najbliższe dni - powiedział Bury, wyjaśniając, że ma na myśli przede wszystkim negocjacje unijne w czasie czwartkowego szczytu. - To jest mandat na to, aby w ciągu najbliższych tygodni, może dwóch miesięcy, aferę taśmową (...) do końca do bólu wyjaśnić - ocenił Bury. Dodał, że w jego opinii dopiero wtedy premier może zdecydować się na decyzje personalne.
Autor: kg/kka/zp / Źródło: PAP, TVN24