- Mam wrażenie, że politycy Platformy uznali, że przegrali wybory prezydenckie, bo za mało obiecywali i teraz będą obiecywać więcej - mówił w "Kropce nad i" Adam Bielan (Zjednoczona Prawica). Dodał, że wyborcy powinny wystawić PO czerwoną kartkę. Zdaniem Agnieszki Pomaski (PO), to realizacja obietnic proponowanych przez PiS mogłaby doprowadzić nasz kraj do takiego kryzysu jak w Grecji.
Bielan podkreślał, że politycy Platformy w prywatnych rozmowach - co ujawniła tzw. "afera taśmowa" - pokazali, że są bezradni wobec problemów naszego kraju.
Jak mówił, PO i premier Ewa Kopacz tylko składają obietnice. - Mam wrażenie, że politycy Platformy uznali, że przegrali wybory prezydenckie, bo za mało obiecywali i teraz będą obiecywać więcej - mówił.
- Ewa Kopacz może jeździć autostopem po Polsce, może jadać w barach mlecznych - chociaż nie sądzę, żeby jej współpracownicy za nią do nich poszli - natomiast to nie pomoże - dodał.
Dlatego - jak mówił Bielan - w wyborach parlamentarnych wyborcy powinni wystawić PO czerwona kartkę.
"Za chwilę będziemy wyglądali tak jak Grecy"
Agnieszka Pomaska (PO) krytykowała z kolei propozycje PiS i kandydatki tej partii na premiera, Beaty Szydło. - Sam pomysł 500 zł na dziecko, to koszt ponad 40 mld złotych, skąd chcecie wziąć na to pieniądze? - pytała.
Nawiązała też do referendum, które chce przeprowadzić PiS, dot. wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego 6-latków i Lasów Państwowych. - Możemy zrobić referendum w każdej sprawie, tylko za chwilę będziemy wyglądali tak jak Grecy, którzy nie są w stanie wyciągnąć dziennie 60 euro z bankomatu, bo banki są pozamykane, a w bankomatach nie ma pieniędzy. Do tego chcecie doprowadzić, do tego zmierza taka populistyczna retoryka - mówiła.
Dwa referenda tego samego dnia?
Beata Szydło zapowiedziała, że w środę PiS złoży wniosek do prezydenta o dodanie swoich pytań do wrześniowego referendum, w którym Polacy mają odpowiedzieć m.in. na pytanie dot. jednomandatowych okręgów wyborczych.
Jednak zdaniem marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, nie jest to możliwe. W "Kropce nad i" podkreślał, że nie można dopisać kolejnych pytań do zaplanowanego już głosowania. - Procedura została zamknięta. Nie można tego rozszerzać, zmieniać, skracać. Można zarządzić nowe referendum, ale są jasno określone terminy - tłumaczył.
Adam Bielan stwierdził zaś, że nawet jeśli dopisanie pytań do referendum jest niemożliwe, to można przeprowadzić dwa referenda tego samego dnia. Stwierdził też, że wrześniowe referendum było obietnicą wyborczą Bronisława Komorowskiego, dlatego koszt 100 mln zł powinien pójść na poczet jego wydatków kampanijnych.
Autor: db/ola / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24