Rząd, który idzie w zaparte, coraz bardziej zderza się z sytuacją, w której podkrążone oczy ministra Szumowskiego raczej pokazują nerwy, ale nie związane z koronawirusem - mówił w "Faktach po Faktach" poseł KO, były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Jego zdaniem "to, co robi minister Szumowski, to, co robi premier Morawiecki, jest dramatyczną utratą wiarygodności".
Premier Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji prasowej z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim i ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim mówił we wtorek, że pandemia COVID-19 to kryzys, jakiego "politycy, lekarze, służba zdrowia, ludzie nie widzieli od dziesiątek lat", który "spowodował, że najbogatsze państwa świata miały ogromne problemy z ratowaniem ludzi".
Szef rządu wskazywał, że Polska jako jedno z pierwszych państw zamknęła granice i wprowadziła kontrole sanitarne, a kilka dni po zarejestrowaniu pierwszego przypadku koronawirusa wprowadzono zakaz organizowania zgromadzeń masowych, które - według Morawieckiego - "w Europie Zachodniej, w najbogatszych krajach świata doprowadziły do wielkich tragedii, do apokaliptycznych obrazów, do śmierci dziesiątek tysięcy ludzi i to śmierci w samotności".
"Polska w sprawie pandemii nie ma się szczególnie czym chwalić"
Zdaniem posła KO i byłego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza konferencja prasowa premiera i ministrów była zorganizowana tylko dlatego, że "wokół ministra zdrowia zbierają się czarne chmury podejrzeń o korupcję, nepotyzm, o zaspokajanie finansowe własnej rodziny w środku pandemii w Polsce". - Czekamy na to, aby można było te sprawy rozwikłać - dodał.
- Ta konferencja jest dość typowa, bo Polska w sprawie pandemii nie ma się szczególnie czym chwalić. W innych państwach te wskaźniki są o wiele lepsze. I dotyczy to także naszych sąsiadów - wskazał Sienkiewicz.
Zapytany o to, czy rząd nie pospieszył się z luzowaniem restrykcji, zastrzegł, że nie jest lekarzem epidemiologiem. - Natomiast wielu lekarzy już podnosi poważne zastrzeżenia co do strategii rządu, która w moim przekonaniu nie jest podporządkowana walce z koronawirusem, ale co najmniej od miesiąca, jak nie dłużej, jest podporządkowana kalendarzowi wyborczemu - powiedział.
- Te wszystkie poluzowania były związane z pierwotną datą wyborów, które się nie odbyły, ponieważ były tak skandalicznie zorganizowane (…), że nawet PiS się musiał cofnąć przed ich organizacją. Te poluzowania ewidentnie są ukłonem w stronę kalendarza wyborczego. PiS-owi bardzo się z tymi wyborami spieszy - zaznaczył były minister.
"To chodzenie od ściany do ściany jest najgorszą rzeczą, jaką można zrobić w czasie pandemii"
Zapytany o to, czy Andrzejowi Dudzie nie zaszkodzą kontrowersje wokół Łukasza Szumowskiego, które narastają w ostatnich tygodniach, odpowiedział, że cała sytuacja jest "trochę jak kryminał". - Pierwsze podejrzenia wokół ministra Szumowskiego były stosunkowo łagodne. Jego gwałtowne zaprzeczenia zderzyły się z faktami, które były ujawniane przez posłów Koalicji Obywatelskiej w drodze kolejnych interwencji poselskich. W tej chwili ta sytuacja wygląda dramatycznie - zaznaczył.
- Rząd, który idzie w zaparte i nie jest w stanie się cofnąć (…) coraz bardziej zderza się z sytuacją, w której podkrążone oczy ministra Szumowskiego raczej pokazują nerwy, ale niezwiązane z koronawirusem - powiedział.
Jak dodał, "to się skończy źle, to jest jazda na ścianę". - Cokolwiek PiS zaczyna robić w sprawie obrony ministra Szumowskiego, zaczyna być coraz mniej wiarygodne - zwrócił uwagę.
- Wiarygodność tego urzędnika [Łukasza Szumowskiego –red.], ale także i premiera Morawieckiego w tej sprawie zbliża się do absolutnego zera. Nie wolno nam było wchodzić do lasów i parków, a potem nagle było nam wolno. Minister Szumowski ogłaszał, że maseczki będziemy musieli nosić aż do wynalezienia szczepionki, a kiedy się zbliżają wybory, to już ich nie musimy nosić – wymieniał poseł PO.
- To chodzenie od ściany do ściany jest najgorszą rzeczą, jaką można zrobić w czasie pandemii. Te kraje wygrywały walkę z koronawirusem, których władze potrafiły zdobyć zaufanie obywateli. To, co robi minister Szumowski, to, co robi premier Morawiecki, jest dramatyczną utratą wiarygodności - zwrócił uwagę.
"Ktoś zmarnował te pieniądze bez podstawy prawnej i ktoś, kiedyś będzie musiał być za to rozliczony"
Były minister spraw wewnętrznych został zapytany, czy ktokolwiek w przyszłości zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za wydatki poczynione na rzecz przygotowań do wyborów prezydenckich 10 maja. Jak donosił portal tvn24.pl, majowe wybory, które się nie odbyły, kosztowały blisko 70 milionów złotych.
- Jestem przekonany, że tak, bo o tym rozstrzyga polskie prawo, którego do tej pory PiS nie zmienił na swoją korzyść. Urzędnik może działać wyłącznie w granicach i na podstawie prawa - powiedział. Jak dodał, "ktoś zlecił wydrukowanie kart na wybory, które były nie do zorganizowania, sprzeczne z konstytucją, wykluczające Państwową Komisję Wyborczą".
- Ktoś zmarnował te pieniądze bez podstawy prawnej i ktoś kiedyś będzie musiał być za to rozliczony. Dla mnie to nie ulega wątpliwości. Czy to się stanie w tym roku, czy za trzy lata - bez znaczenia - powiedział poseł KO.
Sienkiewicz: damy radę zebrać podpisy pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego w każdym terminie
Bartłomiej Sienkiewicz odniósł się także do udziału Rafała Trzaskowskiego w wyścigu prezydenckim. Obecny prezydent Warszawy, by wziąć udział w wyborach, musi zebrać 100 tysięcy podpisów za swoją kandydaturą. Na razie nie jest jednak znany termin wyborów. Nie wiadomo też, jak wiele dni na zebranie podpisów będzie miał Trzaskowski.
- Jest nam kompletnie obojętne, jaki PiS nam wyznaczy termin zbierania podpisów, damy radę z każdym terminem - zadeklarował Sienkiewicz.
Mówił, że rosnące sondażowe poparcie dla prezydenta Warszawy i to, jak w związku z tym postępują ludzie wokół niego "to nie jest euforia". - To jest spięcie do pracy. To są takie schody, na które się trzeba wspinać. Wejdziemy na te schody, pan Rafał Trzaskowski na nie wejdzie i gdzieś w środku tych schodów minie się ze schodzącym Andrzejem Dudą - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24