W Prawie i Sprawiedliwości trwa wewnętrzny konflikt między rywalizującymi stronnictwami w partii. Jednym z niedawnych jego przejawów był opublikowany przez byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego obszerny wpis, w którym oskarżył byłego premiera Mateusza Morawieckiego o szkodzenie partii. Kurskiemu odpowiedział następnego dnia Morawiecki, który przypomniał "sztylet Kurskiego wbity w plecy prezesa Kaczyńskiego" po katastrofie smoleńskiej i klęskę w wyborach do PE w 2023 roku.
Europoseł PiS Waldemar Buda napisał w czwartek na X, że "w związku z obrzydliwymi insynuacjami rozpoczęła się inicjatywa posłów, niezależnie od frakcji i różnic zdań w innych sprawach, zbierająca podpisy pod wnioskiem o usunięcie Jacka Kurskiego z Prawa i Sprawiedliwości".
Buda: z pewnością wniosek będzie złożony
W niedzielę Buda był gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Pytany, ile ma już podpisów pod swoim wnioskiem o usunięcie Kurskiego z PiS, odparł: - To jest procedura wewnętrzna, ona trwa, to się dzieje. I z pewnością taki wniosek będzie złożony.
Dodał jednak, że nie chce mówić o szczegółach. - Z pewnością to, co się wydarzyło, było bardzo złe - ocenił. Na uwagę prowadzącego, że brzmi to trochę jakby wycofywał się z tego wniosku, Buda odpowiedział, że "absolutnie nie".
- O tych sprawach nie chcę dyskutować publicznie, bo to jest sprawa wewnętrzna - stwierdził. Na uwagę, że sam publicznie nagłośnił tę kwestię, eurodeputowany PiS odparł, że "to była inicjatywa wielu parlamentarzystów", którzy kontaktowali się z nim i "tak samo oceniali wystąpienie pana Kurskiego w telewizji".
Buda o "hucpie" Kurskiego
Waldemar Buda przywołał też komentarz Jarosława Kaczyńskiego, który określił wpis Kurskiego jako "niefortunny". - Nie znam ani jednego polityka Prawa i Sprawiedliwości, któremu by się ta hucpa podobała. Nie ma żadnej publicznej wypowiedzi, w której by jakikolwiek parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości powiedział: tak, Jacek Kurski dobrze zrobił - kontynuował europoseł PiS.
Sprecyzował, że hucpą nazywa "wszystko, co (Jacek Kurski - red.) zrobił przez ostatnie dwa, trzy dni podczas tej nagonki medialnej".
- Szeregowy członek nie może atakować kierownictwa. Ja znam takie przypadki z historii, ale to się źle kończyło. W 2011 roku było bardzo podobnie. Atakowanie kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, w tym wtedy pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, a na końcu rozbicie Prawa i Sprawiedliwości. Mam nadzieję, że taki scenariusz się nie powtórzy - dodał.
"Chodzi o przeszeregowanie"
Pytany, o co właściwie kłócą się członkowie PiS i czy chodzi m.in. o to, że Morawiecki chciałby być premierem, gdyby PiS znowu doszło do władzy, Buda odparł, że "absolutnie personalne rzeczy nie mają nic do tego". - My raczej dyskutujemy o kształcie programowym - tłumaczył.
Zwrócił uwagę, że wkrótce rozpocznie się cykl wyborczy. - Jest półtora roku przed wyborami, za chwilę ruszy regularna kampania w naszych polskich warunkach - zauważył.
Odnosząc się do napięć trwających w PiS-ie stwierdził, że "chodzi o pewnego rodzaju przeszeregowanie, uczynienie Prawa i Sprawiedliwości maszyną, która będzie wygrywała wybory". - 2027 rok będzie taką kropeczką nad i. Dzisiaj się do tego przygotowujemy i są tarcia - przekonywał. Wyraził przy tym nadzieję, że wpłynie to na wyborczą mobilizację w jego partii.
Kobosko: coś ważnego dzieje się w PiS
- Widzimy, że coś ważnego w tej partii się dzieje - mówił drugi z gości "Faktów po Faktach", europoseł Polski 2050 Michał Kobosko.
Jego zdaniem odbywa się to "w szerszym kontekście tego, co się dzieje na polskiej prawicy". Wskazał przy tym na wzrost notowań Konfederacji, a przede wszystkim Grzegorza Brauna.
Jego zdaniem konflikt w PiS jest "niezwykle poważny, bo to jest spór kierunkowy".
- W jaką stronę pójdzie PiS w sytuacji, w której jakby nie patrzeć, władza prezesa Kaczyńskiego jest coraz słabsza? - pytał. - Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażalibyśmy sobie takiej sytuacji, że Jacek Kurski coś pisze, wybucha awantura, liczone są liczby kolacji, przyjęć wigilijnych w PiS-ie. I prezes Kaczyński może tylko tyle powiedzieć, że coś było niefortunne - dodał.
"Wzrost skrajnej prawicy to zjawisko groźne dla Polski"
Goście TVN24 odnieśli się także do ostatnich sondaży, w których odnotowywany jest spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, a także wysokie notowania dla Konfederacji i formacji Grzegorza Brauna, Konfederacji Korony Polskiej.
Zdaniem Kobosko "wzrost skrajnej prawicy to zjawisko groźne dla Polski". - Część wyborców, być może rozczarowana całą sceną polityczną, przerzuca swoje poparcie na tych, którzy mówią, że coś błyskawicznie załatwią i rozwiążą wszystkie polskie problemy. Takich partii było bardzo wiele. To jest oczywiście nieprawda, co Konfederacja i Braun obiecują Polakom - przekonywał polityk Polski 2050.
Podkreślił, że jest to sytuacja "bardzo groźna dla Polski, dla naszej pozycji międzynarodowej i pozycji w Unii Europejskiej". - Ale przede wszystkim jest to groźne wewnętrznie, bo zwiększa wyłącznie temperaturę sporu w Polsce i wydobywa na światło dzienne poglądy tak skrajne, tak groźne, co historia Europy i Polski pokazała, że bałbym się PiS-u, a już szczególnie bałbym się Konfederacji, a już szczególnie Brauna, jeżeli chodzi o przyszły układ władzy - stwierdził Kobosko. - A oni, jak słyszymy, już się do tej władzy rwą, szykują, już dzielą między sobą stołki - dodał.
Buda o koalicji z Braunem: nie będę rozstrzygał
Buda pytany, czy dopuszcza przyszłą koalicję PiS z Grzegorzem Braunem, odparł, że nie będzie tego rozstrzygał.
- Będą wybory, będzie podział sceny politycznej w parlamencie, będą głosy, będzie arytmetyka, będziemy o tym dyskutować. Dzisiaj idziemy po zwycięstwo, a kogo dobierzemy, czy z kim będziemy rozmawiali, zależy od tego, ile będzie miał buław i jak będzie wyglądał w przyszłym parlamencie - powiedział europoseł.
Dodał, że "trzeba myśleć również o tych, którzy głosują dzisiaj na Brauna". - Nie ma co się obrażać na pana Brauna, tylko rozmawiać z jego elektoratem - stwierdził.
Autorka/Autor: momo/akr
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Wojtek Jargiło/PAP