"Myśleliśmy, że to jakaś pomyłka, że ktoś żart nam zrobił" - tak zareagował właściciel warszawskiej firmy Maciej Grabski, gdy komornik oświadczył, że zajmuje mu trzy samochody i wózek widłowy. Jak się okazało, dłużnikiem jest właściciel hali, którą firma wynajmuje. Komornik nie chce komentować sprawy. Więcej w materiale "Blisko Ludzi" TTV.
Według Grabskiego jego firma, działająca zaledwie od kwietnia tego roku, nie ma żadnych długów. Jedyne co ma łączyć ją z rzeczywistym dłużnikiem to fakt, że wynajmuje halę od właściciela, który - jak się okazuje - długi ma.
Komornik jednak bez wahania zajął trzy auta dostawcze oraz wózek widłowy należące do firmy Grabskiego. - Byłem wściekły. Tym bardziej, że akurat chciał zająć nasze samochody, które są nam niezbędne do dystrybucji naszych produktów. Obawiałem się, że za chwilę zaplombuje nam magazyn i część towaru - opowiada reporterce "Blisko Ludzi" TTV właściciel firmy.
Komornik nie komentuje sprawy
Sam komornik sprawy komentować nie chce. Na pytanie o to, dlaczego zajmuje majątek niewinnemu człowiekowi, rzuca słuchawką.
Sprawę komentuje Lech Obara, adwokat specjalizujący się w obronie praw osób pokrzywdzonych przez komorników. - To tak jakby komornik zajął bagaże hotelowych gości za długi właściciela hotelu - mówi Obara. Więcej w reportażu Kamili Wielogórskiej w "Blisko Ludzi" na antenie TTV po 17:10.
Autor: js/ja / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV