Gdyby doszło do uwzględnienia wniosku Komisji Europejskiej, to Izba Dyscyplinarna nie mogłaby działać jako sąd - tłumaczył w rozmowie z TVN24 rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski. Dodał, że w takim przypadku "decyzje w sprawach dyscyplinarnych, zwłaszcza te niecierpiące zwłoki, musiałby podejmować Sąd Najwyższy w jakimś innym składzie".
Komisja Europejska zdecydowała we wtorek w Strasburgu, że wystąpi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) o zablokowanie prac polskiej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Rzecznik Sądu Najwyższego tłumaczy konsekwencje
Jeśli TSUE przyjmie ten wniosek, Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zostanie zawieszona. O tym, jak taka decyzja unijnego trybunału mogłaby wpłynąć na pracę Sądu Najwyższego, mówił w rozmowie z TVN24 jego rzecznik, sędzia Michał Laskowski.
- Gdyby doszło do uwzględnienia (wniosku - red.) - zakładamy to hipotetycznie - to wówczas Izba Dyscyplinarna nie może działać jako sąd - wyjaśnił.
- Wiemy, że zdarzają się nadzwyczajne życiowe sytuacje, w których sąd dyscyplinarny musi podejmować jakieś decyzje. W związku z tym wydaje się, że gdyby doszło do takiego zawieszenia, to decyzje w sprawach dyscyplinarnych, zwłaszcza te niecierpiące zwłoki, musiałby podejmować Sąd Najwyższy w jakimś innym składzie. Czyli nie w składzie sędziów Izby Dyscyplinarnej i nie w ramach tego organu, ciała, izby - tłumaczył Laskowski.
"Mielibyśmy do czynienia z uspokojeniem sytuacji"
Sędzia Laskowski mówił również, na czym polega istota zastosowania środków tymczasowych, o które wystąpiła Komisja Europejska. Jak podkreślił, chodzi o to, żeby "Izba Dyscyplinarna, wobec której złożono bardzo poważne zastrzeżenia, nie funkcjonowała dalej".
- Jakimś rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do ustaw o ustroju sądów powszechnych takich rozwiązań ustrojowych, dotyczących odpowiedzialności dyscyplinarnej, które by odpowiadały warunkom minimalnym określonym w wyroku z 19 listopada (z wyroku TSUE - red.) - stwierdził. Wówczas to unijny trybunał orzekł, że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Po odpowiedzi TSUE sprawy wróciły do Sądu Najwyższego. 5 grudnia Izba Pracy SN, powołując się na to orzeczenie, uznała, że polska nowa KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego.
Jak stwierdził Laskowski, "gdyby rząd zdecydował się na takie rozwiązanie, to mielibyśmy do czynienia z uspokojeniem sytuacji".
Skarga Komisji Europejskiej w sprawie systemu dyscyplinarnego
Komisja Europejska poinformowała 10 października, że kieruje skargę do TSUE, "aby chronić sędziów przed kontrolą polityczną" w Polsce. Jak uzasadniała Komisja, obecny system nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez nową Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm w procedurze o charakterze politycznym.
Zdaniem urzędników z Brukseli polski system nie gwarantuje rozpatrywania spraw w "rozsądnym czasie", co umożliwia ministrowi sprawiedliwości - za pośrednictwem mianowanych przez niego rzeczników dyscyplinarnych - doprowadzenie do sytuacji, w której przeciwko sędziom sądów powszechnych będą toczyć się długotrwałe postępowania dyscyplinarne. Nowy system - według Komisji Europejskiej - wpływa również na prawo sędziów sądów powszechnych do obrony.
Autor: mjz//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24