Znając moją trudną dotychczas relację z posłem Sawickim, można byłoby oczekiwać, że poseł zagłosuje za (moim) odwołaniem, więc ja raczej traktuję to jako przełom w naszych relacjach - powiedziała Katarzyna Kotula ministra do spraw równości w rozmowie "Jeden na Jeden" w TVN24, komentując fakt, że poseł Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego nie zagłosował w czwartek w sprawie jej wotum nieufności. Sejm ostatecznie odrzucił wniosek.
Wniosek o wotum nieufności dla Kotuli złożyli posłowie PiS. Ich zdaniem ministra ma przygotowywać ustawę o uzgodnieniu płci. - To jakaś awantura, którą próbuje wywołać PiS. Składają wniosek za ustawę, której nie ma - komentowała w czwartek w Sejmie Kotula. Z kolei premier Donald Tusk odnosząc się do wniosku klubu PiS, stwierdził, że ministra "ma twarde poglądy", ale w tracie swojego urzędowania "prezentuje bardzo duży poziom odpowiedzialności politycznej". Szef rządu zwrócił też uwagę na puste ławy posłów PiS, którzy ten wniosek formułowali.
W piątek o odrzuconym wotum nieufności rozmawiała z Katarzyną Kotulą Arleta Zalewska w programie "Jeden na Jeden". W głosowaniu nie brał udziału m.in. Marek Sawicki (PSL). - Znając moją trudną dotychczas relację z posłem Sawickim można byłoby oczekiwać, że poseł zagłosuje za (moim) odwołaniem, więc ja raczej traktuję to jako przełom w naszych relacjach - skomentowała Kotula.
- Przełom, który daje nadzieję, że pomimo ogromnych różnic, pokazuje - jest szansa na dogadanie się nawet ktoś taki jak ja, kto zdecydowanie jest po lewej stronie i serce ma po lewej stronie i znany konserwatysta poseł Sawicki, być może znajdą jakąś platformę porozumienia - dodała Kotula.
Kotula o "haniebnych słowach" na sali sejmowej
W czwartek Sejm głosował również nad wnioskiem o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi Zbigniewowi Ziobrze i wyrażenie zgody na zastosowanie wobec niego aresztu do 30 dni. Wniosek w tej sprawie skierowała komisja śledcza ds. Pegasusa w związku z tym, że kilkukrotnie nie stawił się przed komisją, a 31 stycznia, mimo przymusowego doprowadzenia przez policję do Sejmu przybył na posiedzenie spóźniony.
W trakcie czwartkowego głosowania na immunitetem Ziobry były minister z sejmowej mównicy krytykował Donalda Tuska. W pewnym momencie z sali, z ust posła PiS Edwarda Siarki, padł okrzyk: "kula w łeb". W tej sprawie prokurator generalny Adam Bodnar i europoseł Krzysztof Brejza złożyli zawiadomienia do prokuratury.
Pytana o to zdarzenie, Kotula stwierdziła, że "to było absolutnie skandaliczne" - Pomyślałam sobie wtedy, że o tym był wniosek dotyczący mojego wotum, bo tak naprawdę ja wczoraj się do tego odnosiłam, że ten wniosek było o nienawiści o dzieleniu Polaków na lepszy i gorszy sort - oceniła.
- Te haniebne słowa na sali sejmowej absolutnie nigdy nie powinny paść. Ja mam nadzieję, że te konsekwencje wobec posła zostaną wyciągnięte - mówiła ministra.
Kotula o zachowaniu posła Wilka na posiedzeniu Sejmu
W kontekście czwartkowych wydarzeń w Sejmie ministra odniosła się także do sytuacji z udziałem posła Konfederacji Ryszarda Wilka. Po rozpoczęciu bloku głosowań około godziny 20:30 prowadzący obrady marszałek Sejmu Szymon Hołownia zwrócił się do posła Wilka z prośbą o opuszczenie sali. Zanim Hołownia zareagował, widać było, jak Grzegorz Płaczek, szef klubu Konfederacji stoi obok posła przy ławach poselskich i prawdopodobnie przekonywał go do wyjścia z sali.
CZYTAJ TEŻ: Hołownia do posła Konfederacji: Proszę opuścić salę. Zdaje się, że nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach
- Słyszałam głosy rzeczywiście takie, że poseł być może jest pod wpływem alkoholu - powiedziała Kotula.
Pytana, czy posłowie powinni być karani za przychodzenie do Sejmu po spożyciu alkoholu, stwierdziła, że ma w tej kwestii "twarde poglądy". - Posłowie nie powinni spożywać alkoholu ani przed salą sejmową ani w czasie obrad Sejmu i to wydaje mi się jest oczywiste. Podatnicy nam płacą za to, żebyśmy byli na sali i angażowali się w naszą pracę, a nie żebyśmy pod wpływem alkoholu przychodzili na posiedzenie Sejmu - oceniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24