Opozycja może wygrać, jeśli będzie pachniała władzą, jak będzie jawić się jako siła, która potrafi harmonizować różne interesy - powiedział w "Faktach po Faktach" były premier, obecny eurodeputowany Leszek Miller. Zdaniem polityka SLD po stronie opozycji przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi powinna powstać jedna lista. - Jeżeli dla coraz większej liczby Polaków będzie jasne, że zjednoczona opozycja może dojść do władzy, to coraz więcej ludzi będzie chciało się z taką formacją wiązać - ocenił.
W sobotę odbyła się wspólna konferencja przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Borysa Budki oraz prezydenta Warszawy, wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego. Budka mówił, że jego formacja proponuje opozycji rozmowę o przyszłości Polski oraz stworzenie Koalicji 276. Wyjaśnił, że 276 to liczba posłów potrzebna do obalenia prezydenckiego weta, by - jak mówił - móc realizować zmiany w Polsce.
Do tego pomysłu odniósł się w "Faktach po Faktach" w TVN24 Leszek Miller, były premier, polityk SLD, obecny europoseł, który mandat zdobył z listy Koalicji Europejskiej.
Miller: partie opozycyjne wdzięczą się, jak podczas wyborów miss
Miller powiedział, że nie wie, "czy pomysł Koalicji 276 jest realistyczny, czy nie". - Na pewno nierealistyczna jest wizja odsunięcia (Jarosława - red.) Kaczyńskiego od władzy przez Platformę (Obywatelską – red.), Lewicę, PSL, (Szymona - red.) Hołownię idących na osobnych, konkurencyjnych listach i podstawiających sobie, a nie panu Kaczyńskiemu nogi - ocenił.
Jego zdaniem po stronie opozycji "powinna być jedna lista wyborcza" przed następnymi wyborami. - Jak ona się będzie nazywała, jak będzie sformułowana, to przyjdzie na to czas, żeby podejmować decyzje - ocenił.
- Mnie bardzo irytuje to, że partie opozycyjne wdzięczą się jak podczas wyborów miss, opowiadając jury, że jak zostaną wybrane to zawalczą o wszystko: równouprawnienie, pokój na świecie i dobre decyzje. Tymczasem kolejny raz poprawiają sobie makijaż i podkładają nogi koleżance, która ma największe szanse na zwycięstwo - mówił były premier.
"Opozycja może wygrać, jeśli będzie pachniała władzą"
Według europosła SLD "opozycja może wygrać, jeśli będzie pachniała władzą". - Jak będzie jawić się jako siła, która potrafi harmonizować różne, często sprzeczne ze sobą interesy wielkich grup społecznych - dodał Miller.
Jak mówił, wyczuwa się to, gdy patrzy się na sondaże. - Sondaże są ważnym wskaźnikiem i moje doświadczenie nauczyło mnie, że jeśli ugrupowanie wiodące, które prowadzi w sondażach, zaczyna spadać w sondażach, to zaczyna się ruch, przepływ - powiedział. - Ludzie zastanawiają się: czy musimy do końca tonąć z tym okrętem? Ludzie zaczynają się oglądać, patrzeć, szukać - przekonywał.
Zdaniem Millera, "jeżeli dla coraz większej liczby Polaków będzie jasne, że zjednoczona opozycja może dojść do władzy i zatrzymać ten marsz ku przepaści, który się odbywa, to coraz więcej ludzi będzie chciało się z taką formacją wiązać".
"Pewnie może być również Porozumienie Jarosława Gowina bez Gowina"
Miller komentował także konflikt i rozłam w Porozumieniu - partii wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy. W piątek wewnętrzny sąd wyrzucił z partii Adama Bielana i Kamila Bortniczuka. Obydwaj politycy nie uznają tej decyzji, uważają, że została podjęta ze złamaniem zasad statutowych. Część polityków Porozumienia uznaje za lidera Jarosława Gowina, a część twierdzi, że jego statutowa kadencja się zakończyła i za pełniącego obowiązki lidera uznaje Adama Bielana.
- Jak dobrze pamiętam, to nazwa rejestrowa partii to Porozumienie Jarosława Gowina - mówił w "Faktach po Faktach" Leszek Miller. - Skoro możliwe jest istnienie Prawa i Sprawiedliwości bez prawa i sprawiedliwości, to pewnie może być również Porozumienie Jarosława Gowina bez Gowina. Ale wtedy to będzie Porozumienie innego Jarosława, Jarosława Kaczyńskiego - ocenił.
"Historia jest nauczycielką życia. Ale jak widać, nie wszyscy uczniowie są zdolni i chętni do nauki"
Wcześniej sytuację w Porozumieniu były premier skomentował na Twitterze. "Adam Bielan mówi, że nie przypomina sobie, by szef jakiejkolwiek partii politycznej zapomniał zorganizować kongres, by wybrać go na kolejną kadencję. Gdyby Bielan patrzył uważniej, dostrzegłby W. Czarzastego, który właśnie rozpoczął szósty rok swojej czteroletniej kadencji" - napisał.
Słowa te Włodzimierz Czarzasty skomentował w niedzielę w "Kawie na ławę" w TVN24. - Pan Leszek Miller był świetnym premierem, wprowadził Polskę do Unii Europejskiej, jest bardzo bliską mi osobą, chwalę go zawsze. Zdarzyło mu się co prawda przeżyć traumę, w związku z tym, że jako jedyny polityk lewicy wyprowadził SLD z Sejmu i namaścił panią (Magdalenę - red.) Ogórek na kandydatkę na prezydenta. Zapominamy to. Ja na pana Leszka Millera patrzę w kategoriach "mówią wieki". To, co mówi mądrego, korzystam z tego. To, co mówi nierozsądnego, staram się nie zauważać - powiedział.
Czarzasty dodał, że z decyzji sądu wynika to, że pozostaje szefem Sojuszu, chociaż jego czteroletnia kadencja się zakończyła, a nowych wyborów lidera nie było.
- Pan Czarzasty, mój przyjaciel jak się okazuje, zapomniał, że w tych wydarzeniach brał czynny udział. Był członkiem kierownictwa ówczesnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej i wprawdzie dzisiaj wyrzuca te wspomnienia i chowa się do mysiej dziury, ale wystarczy zajrzeć do dokumentacji, internetu, żeby o tym się przekonać - mówił w TVN24 Leszek Miller.
Zauważył, że Czarzasty głosował za wskazaniem Ogórek jako kandydatki na prezydenta. - Pamiętam, jak w audycjach radiowych i telewizyjnych sławił kwalifikacje pani Ogórek - dodał były premier.
- Jeżeli chodzi o te "mówią wieki", to pamiętam taki bardzo interesujący periodyk historyczny. To prawda, historia jest nauczycielką życia. Ale jak widać, nie wszyscy uczniowie są zdolni i chętni do nauki. A gdy w końcu samo życie ich nauczy, nauczy ich rozumu, to już jest zwykle za późno - ocenił.
Według niego Czarzasty "zapędził się w kozi róg". - Bo jeśli się przedstawia jako przewodniczący SLD, to jego kadencja skończyła się w styczniu ubiegłego roku, więc nie jest już przewodniczącym. Jeśli przedstawia się jako przewodniczący Nowej Lewicy, to nie ma takie partii. Ona nigdzie nie jest zarejestrowana. Sprawa jest w Sądzie Apelacyjnym, bo przy próbie rejestracji (nowej partii - red.) popełniono masę błędów formalnych, więc pan Czarzasty po prostu nie jest nigdzie przewodniczącym - dodał Miller.
W 2019 roku konwencja SLD zdecydowała o zmianie statutu. Na bazie nowych przepisów dojdzie do połączenia SLD i Wiosny Roberta Biedronia, partia będzie funkcjonowała pod nazwą Nowa Lewica. Na grudzień ubiegłego roku planowany był kongres zjednoczeniowy i wybór władz nowego ugrupowania. Jednak Zarząd Krajowy SLD wstrzymał organizację wydarzenia, ponieważ chciał zaczekać na całkowite uprawomocnienie się decyzji o zmianie w statucie.
CZYTAJ TAKŻE: Miller: SLD istnieje, Nowa Lewica nie >>>
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24