To kierowca z najwyższej półki - mówią zgodnie koledzy kierowcy autobusu, który rozbił się w niedzielę pod Berlinem. Obaj przyjechali do Niemiec innym autokarem firmy, która zorganizowała feralną wycieczkę.
Kierowca i tłumacz zostali wysłani do Niemiec przez firmę POL-BUS. Należał do niej autobus, który rozbił się w niedzielę pod Berlinem. Prawdopodobnie tym autokarem wrócą do kraju osoby, które w wypadku pod Berlinem nie odniosły obrażeń.
"Dramat byłby jeszcze większy"
Obaj mężczyźni nie dadzą powiedzieć złego słowa na kierującego polskim autobusem w feralną niedzielę. - To kierowca z najwyższej półki - przyznają zgodnie. Dodają też, że gdyby nie on to dramat miałby jeszcze większe skutki.
- Śmiem twierdzić, że gdyby nie ten kierowca, to więcej osób by zginęło - mówi Filip, który pojechał do Niemiec w roli tłumacza.
- Pomimo że odbił się od filaru, to zdołał wyprowadzić autobus. Gdyby to był niedoświadczony kierowca to tragedia byłaby większa - dodaje kierowca autokaru czekającego w Berlinie.
Zginęło 13 osób
W autokarze, który w niedzielę przed południem uległ wypadkowi na autostradzie A10 na odcinku pomiędzy Rangsdorf i Schoenefeld, byli pracownicy nadleśnictwa Złocieniec, członkowie ich rodzin oraz znajomi.
Do tej pory wiadomo, że zginęło w nim 13 osób, a kilkanaście jest ciężko rannych. Do Berlina polecieli premier Donald Tusk i minister zdrowia Ewa Kopacz.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ PAP