Do krakowskich restauracji i kawiarenek trafiło 600 ulotek informujących o demoralizujących skutkach wspierania żebrzących dzieci. Władze Krakowa przekonują, ze nie warto okazywać serca, bo możemy malcom zaszkodzić -bo mali żebracy to tylko narzędzia w rękach dorosłych.
Krakowski Rynek przyciąga codzienne rzesze turystów. Wraz z nimi także dzieci, które z tego żyją . Kilka godzin wystarcza im by osiągnąć cel.
- Dzieci w ciągu jednego dnia są w stanie użebrać, czy może lepiej powiedzieć: wyłudzić do 400 złotych dziennie - mówi Marcin Drawniak z Centrum profilaktyki i Edukacji Społecznej "Parasol".
Szacuje się że na Krakowskim Rynku zarabiających w ten sposób dzieci jest nawet kilkadziesiąt. Niestety często nie pracują one na siebie.
- Często są wykorzystywane przez starszych kolegów, którzy ich wciągają w tę pracę na Rynku, czerpiąc z tego bezpośrednie korzyści finansowe, to jakby pobierali haracz - mówi Marcin Drewniak.
Źródło: tvn24