Jeżeli chodzi o konkretne pytania prejudycjalne, to postępowanie powinno być umorzone, bo nie ma żadnych pytań na gruncie prawa europejskiego, które byłyby do rozpoznania - powiedział w "Kawie na ławę" w TVN24 Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta. - Nie ma dzisiaj przedmiotu sporu, więc pytania prejudycjalne powinny być wycofane. Komisja Europejska nie powinna mieć wpływu na kształtowanie ustroju wymiaru sprawiedliwości - dodał wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Rzecznik prasowy ZUS Wojciech Andrusiewicz przekazał w sobotę, że oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Jaśle wycofał z Sądu Najwyższego zażalenie, na kanwie którego sąd ten postanowił skierować pięć pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
W niedzielę rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski poinformował, że "jest prawdopodobne", że Sąd Najwyższy wycofa pytania prejudycjalne skierowane do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale jest za wcześnie, aby mówić o decyzji. Jak zaznaczył, jej podjęcie to być może kwestia tygodnia.
"Pytania prejudycjalne powinny być wycofane"
- Jeżeli chodzi o konkretne pytania prejudycjalne, to postępowanie powinno być umorzone, nie ma żadnych pytań na gruncie prawa europejskiego, które byłyby do rozpoznania - powiedział Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta w "Kawie na ławę" w TVN24.
Jak dodał, Sąd Najwyższy jest związany cofnięciem zażalenia przez ZUS. - Czyli nie ma tutaj materii do rozstrzygania przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - stwierdził.
- Nie ma dzisiaj przedmiotu sporu, więc pytania prejudycjalne powinny być wycofane. Komisja Europejska nie powinna mieć wpływu na kształtowanie ustroju wymiaru sprawiedliwości - dodał natomiast wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Taka linia była przez całe lata - zaznaczył.
Zdaniem Krzysztofa Hetmana (PSL), PiS-owi "cały czas myli się kształtowanie ustroju z jego upolitycznianiem". - Na upolitycznianie nie ma zgody i zacznijcie to rozróżniać - zwrócił się do ministrów Wójcika i Muchy.
- To, jakim językiem obóz rządzący od kilku lat posługuje się w kontekście Unii Europejskiej, to są słowa wszystkich "brexitowców", którzy doprowadzili do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej - powiedział Hetman.
- Będzie orzeczenie europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Jeżeli się do niego nie zastosujecie, to znaczy, że chcecie wyjść z Unii, bo wypowiadacie traktaty - dodał Rafał Trzaskowski (PO).
"Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami"
Goście "Kawy na ławę" odnieśli się także do sprostowania przez premiera Mateusza Morawieckiego - zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego - jego wypowiedzi z Świebodzina. Premier powiedział, że "w ciągu jednego do półtora roku wydawana jest przez nas większa suma na drogi lokalne, niż za czasów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w ciągu ośmiu lat".
Do wypowiedzi premiera odnieśli się w niedzielę goście "Kawy na ławę". Adam Szłapka (Nowoczesna) pytany o opinie przedstawicieli opozycji, którzy w ostatnich dniach mówili, że Mateusz Morawiecki za te słowa powinien podać się do dymisji, odparł: - Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. Czym innym jest świadome, obrzydliwe kłamanie i specjalne wykorzystywanie swojej pozycji politycznej do tego, żeby kłamać, a czym innym jest przesada w pewnej dyskusji.
- Ja uważam, że jeżeli ktoś ma wyrok za to, że kłamał, że świadomie wprowadzał w błąd, to generalnie człowiek honoru pewnie by się podał do dymisji. Mateusz Morawiecki kłamał nie raz. W tej sytuacji jest na to wyrok sądu, że kłamie - dodał.
Jego zdaniem, premier powinien przeprosić i nie udawać, że ta sprawa nie miała miejsca. - Tylko po prostu powiedzieć: "Tak, obrzydliwie kłamałem, robiłem to świadomie, po to, żeby wprowadzić Polaków w błąd" - mówił Szłapka.
Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił w środę, że premier Mateusz Morawiecki ma sprostować swoje słowa z 15 września, że "w ciągu jednego do półtora roku wydawana jest przez nas większa suma na drogi lokalne, niż za czasów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w ciągu ośmiu lat".
Sąd Apelacyjny rozpatrywał odwołanie, które Komitet Wyborczy Koalicji Obywatelskiej złożył od poniedziałkowego postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie, który, jako pierwsza instancja, oddalił złożony w trybie wyborczym wniosek dotyczący nakazu sprostowania. Wcześniej warszawski sąd okręgowy uznał, że wniosek nie podlega on rozpatrzeniu w trybie wyborczym, ale PO złożyła na tę decyzję zażalenie.
"Gra słów"
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik powiedział jednak, że w postanowieniu sądu nie chodziło o "przeproszenie opozycji". - Trzeba pamiętać o tym, że część zarzutów opozycji sąd oddalił, przyznając rację Mateuszowi Morawieckiemu - dodał.
- Chodzi o pewną grę słów, o użycie słowa "wydajemy", czy "będziemy wydawać". Czy będziemy wydawać w najbliższych 12 miesiącach więcej niż przez 8 lat wydali Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Oni wydali na drogi lokalne 5 miliardów 300 milionów, my w ciągu 12 miesięcy wydamy sześć miliardów - wyjaśniał.
Na uwagę, że premier mówił w czasie teraźniejszym, odparł: - Kampania rządzi się pewną dynamiką, tych spotkań jest bardzo dużo. Użycie słowa w niewłaściwym czasie było powodem do tego, żeby wydać tego rodzaju rozstrzygnięcie - stwierdził.
"Manipulacja, kłamstwa"
Zdaniem kandydata PO na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, problem w kampanii wyborczej "polega na tym, że PiS przez cały czas manipuluje, że posługuje się kłamstwami". - Co zostało udowodnione przez sąd - podkreślił.
- Kandydaci PiS-u i Zjednoczonej Prawicy przez cały czas manipulują. Na tym polega problem, że mamy zmasowaną akcję manipulacji. Premier chyba jeździ samochodem z przyciemnionymi szybami, bo kompletnie nie wie, co się dzieje w Polsce - skomentował Trzaskowski.
Zgodziła się z nim Agnieszka Ścigaj (Kukiz'15), która powiedziała, że "w tej kampanii wyborczej można by było w każdym wystąpieniu polityka wskazać mnóstwo manipulacji". - Nie podoba mi się to, że pan premier "podprogowo" przekazuje ludziom na różnego typu spotkaniach, że jak wybierzecie naszych to będą drogi, będą różne inne infrastruktury, bo pan premier zarządza pieniędzmi podatników i on powinien wszędzie mówić, jakie będą równe reguły dostępu do tych pieniędzy - powiedziała.
"Morawiecki powiedział 100 kłamstw na 100-lecie niepodległości"
Krzysztof Hetman (PSL) stwierdził, że "Morawiecki postawił sobie za punkt honoru, żeby wypowiedzieć 100 kłamstw na 100-lecie odzyskania niepodległości". Już mu się to udało - stwierdził.
- Można by było pozwać premiera za pozostałe 99 kłamstw. Chociaż stać go na to, bo jest bardzo majętnym człowiekiem. Zarobił pieniądze z międzynarodowego kapitału i stać by go było. by odszczekać to wszystko - stwierdził.
Michał Wójcik stwierdził, że "mistrzem świata w kłamstwie jest Donald Tusk". - Przypomnę, że w czasach kiedy rządziliście, to Donald Tusk powiedział, że nie będzie zmiany, jeżeli chodzi o wiek emerytalny. I co było? Podniesiono Polakom wiek emerytalny. To Donald Tusk mówił, że nie podniesie żadnego podatku i podnieśliście - wymieniał.
"W poniedziałek pokazujemy dokładny program"
Goście "Kawy na ławę" dyskutowali również o sondażach poparcia dla kandydatów na prezydentów miast. W Warszawie w pierwszej turze wygrywa Rafał Trzaskowski. Według badania Instytutu Badań Społecznych i Rynkowych, kandydat Koalicji Obywatelskiej może liczyć na ponad 38 procent głosów. Trzy punkty procentowe za nim jest Patryk Jaki, który zmierzyłby się z politykiem PO w drugiej turze.
Trzaskowski pytany, czy opozycja nie boi się, że straci duże miasta, odparł: - Nie stracimy tych dużych miast, od ośmiu miesięcy mówię, że będzie blisko, że ta kampania będzie trwała do samego końca, i że trzeba będzie walczyć o każdy głos, każdej warszawianki i każdego warszawiaka. Sprawa jest poważna. Warszawiacy i warszawianki myślą o tym, jak Warszawa będzie zarządzana, czy przez kogoś wiarygodnego i zadają pytania, czy będzie in vitro, czy nie będzie in vitro, czy będą faszyści maszerowali po ulicach Warszawy, czy nie, czy będzie na serio metro, czy będzie tylko rysowanie palcem na mapie.
- W poniedziałek pokazujemy dokładny program, gdzie prezentujemy to, co zrobimy dla Warszawy. Ta kampania jest o zarządzeniu miastem, które jest tak duże, jak małe państwo - poinformował.
Jego zdaniem, "sondaże są tylko i wyłącznie po to, żeby mobilizować do pracy". - Ważne jest to, żeby zdać ludziom sprawę, o co idzie stawka - mówił Trzaskowski.
"Patryk Jaki wygra w Warszawie"
Z kolei minister Wójcik zwrócił się do Trzaskowskiego z pytaniami: - Ile mieliście mostów wybudować? A ile stacji metra mieliście wybudować, a ile wybudowaliście?
- Widzę strach w pana oczach. Patryk Jaki wygra z panem w Warszawie i pan już to wie - podkreślił.
- Wiarygodność wasza jest taka, że zbudowaliście za rządów Lecha Kaczyńskiego zero żłobków, a my 37. Myśmy zbudowali 12 stacji metra i sześć jest budowanych, a wy zbudowaliście dwie. Wy zbudowaliście 200 mieszkań komunalnych, a my 20 tysięcy - odpowiedział mu Trzaskowski.
Zdaniem Trzaskowskiego, niespełnione obietnice zdarzają się każdej partii politycznej. - Ale wy kłamiecie w kampanii wyborczej. Posługujecie się cały czas manipulacją i kłamstwem - mówił.
Autor: kb//adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24