Trzy odnalezione po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem monety kolekcjonerskie, upamiętniające zbrodnię katyńską, trafiły na Jasną Górę. Przekazał je tam prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka, by spoczęły w klasztornym skarbcu "pośród innych znaków naszej historii".
Jak podało w czwartek biuro prasowe Jasnej Góry, przekazane do sanktuarium monety znajdują się w strzaskanych, ukruszonych plastikowych etui.
Wyjątkowi świadkowie katastrofy
Monety te zostały wyemitowane w kwietniu tego roku przez NBP. Są to egzemplarze kolekcjonerskie, upamiętniające mord na polskich oficerach w Katyniu.
Ten symboliczny znak pamięci miał być przekazany przedstawicielom Rodzin Katyńskich podczas uroczystości 10 kwietnia.
"Katastrofa prezydenckiego samolotu i śmierć członków delegacji, wśród których był prezes NBP Sławomir Stanisław Skrzypek, zniweczyła te plany. Na miejscu katastrofy odnaleziono część monet, które dziś są wyjątkowymi świadkami tamtych chwil narodowej żałoby" - napisał prezes NBP do generała zakonu paulinów - gospodarzy jasnogórskiego sanktuarium.
Marek Belka wskazał również, że "pamięć i szacunek dla tych, którzy odeszli na wieczną służbę, jest naszym patriotycznym i obywatelskim obowiązkiem".
Skarby spod Smoleńska
Przekazane na Jasną Górę monety mają świadczyć o pamięci Polaków o katastrofie smoleńskiej i jej ofiarach. Ale nie są to jedyne pamiątki związane z katastrofą smoleńską i jej ofiarami, jakie przekazano na Jasną Górę.
W nowej sukni jasnogórskiego obrazu Matki Bożej znajduje się niewielki fragment skrzydła rozbitego prezydenckiego samolotu.
W miniony weekend wdowa po generale Andrzeju Błasiku, Ewa Błasik, przekazała klasztorowi czapkę generała pilota srebrny medal, który jej tragicznie zmarły mąż otrzymał od lotników z Wielkiej Brytanii
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia