W czwartek doszło do ponad trzygodzinnego spotkania prokuratora krajowego Dariusza Korneluka oraz prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej z rodzinami ofiar i ich pełnomocnikami. Prokuratura poinformowała, że wzięło w nim udział około 50 osób.
W czwartek w Prokuraturze Krajowej odbyło się spotkanie z członkami rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej oraz ich pełnomocnikami. Jak informowała PK, celem spotkania było przekazanie pokrzywdzonym i ich pełnomocnikom kompleksowej informacji o przebiegu śledztwa i współpracy zespołu śledczego prokuratury z podkomisją MON ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem, pracującą w latach 2016-2023.
Po południu rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował, że spotkanie łącznie trwało ponad trzy godziny, a wzięło w nim udział około 50 osób. "Prokuratorzy poinformowali o najważniejszych ustaleniach śledztwa, ale również odpowiadali na pytania osób pokrzywdzonych" - oświadczył rzecznik Prokuratury Krajowej.
Przekazał, że "przez około półtorej godziny prokuratorzy z zespołu śledczego informowali pokrzywdzonych o najważniejszych ustaleniach śledztwa". Kierownik zespołu śledczego badającego katastrofę prokurator Krzysztof Schwartz "przedstawił najważniejsze informacje o przebiegu postępowania, wykonanych do tej pory czynnościach procesowych, czynnościach, których nie zrealizowano z uwagi na brak współpracy ze strony Federacji Rosyjskiej, a także planowanych działaniach zmierzających do zakończenia postępowania". "Prokurator przedstawił również informacje dotyczące badań fizykochemicznych, w tym przyczyn ponownego ich przeprowadzania, zakresu badań, ograniczeń dowodowych, a przede wszystkim dotyczące treści uzyskanych opinii" - poinformował Nowak.
Pozostali prokuratorzy przedstawili informacje dotyczące analizy zapisów rejestratorów dźwięku i parametrów lotu, które były na pokładzie tupolewa, a także wnioski z opinii w tym zakresie, w tym z opinii fonoskopijnych. Obecnym na spotkaniu przedstawiono także informacje dotyczące przeprowadzonych badań medyczno-sądowych, "w tym o ich zakresie, a nadto o przyczynach powołania Międzynarodowego Zespołu Biegłych z zakresu medycyny sądowej", a także o wnioskach wynikających z uzyskanej opinii kompleksowej. Prokuratura poinformowała również o pozostałych badaniach kryminalistycznych, w tym badaniach nośników danych zabezpieczonych na miejscu zdarzenia.
"W drugiej części spotkania pokrzywdzeni i ich pełnomocnicy zadawali pytania prokuratorom i Prokuratorowi Krajowemu. Pytania dotyczyły różnych kwestii, tak natury merytorycznej, jak i formalno-procesowej. Cześć pytań dotyczyła konkretnych ustaleń dowodowych, wątpliwości co do treści opinii, przyczyn niemożności realizacji określonych czynności, planowanych dalszych działań, jak również uprawnień procesowych osób pokrzywdzonych, w tym w zakresie dostępu do akt sprawy. Poruszano również kwestię trudnej współpracy z Podkomisją do spraw Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego oraz skutków braku współpracy ze strony Federacji Rosyjskiej" - przekazał rzecznik Prokuratury Krajowej. Zapewnił, że "na wszystkie pytania udzielono odpowiedzi".
"Łącznie spotkanie trwało ponad 3 godziny. Na zakończenie ustalono, iż kolejne spotkanie z pokrzywdzonymi zostanie zorganizowane po uzyskaniu, przetłumaczeniu i przeanalizowaniu kompleksowej opinii Międzynarodowego Zespołu Biegłych. Prokuratorzy wielokrotnie podczas spotkania podkreślali duże znaczenie dowodowe powyższej opinii, albowiem jej celem jest ostateczne ustalenie przebiegu i przyczyn katastrofy. Prace tego zespołu znajdują się na końcowym etapie. Przewidywany termin wydania opinii (w języku angielskim) to sierpień 2024 roku" - przypomniał w komunikacie prokurator Nowak.
Paweł Deresz: znowu byliśmy podzieleni
Mąż jednej z ofiar - Paweł Deresz, który uczestniczył w czwartkowym spotkaniu w PK, powiedział, że rozmawiano m.in. na temat zakończenia śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Okazuje się, że na to jeszcze będziemy musieli długo czekać - przekazał. Dodał, że zespół śledczych w sierpniu otrzyma raporty od komisji międzynarodowych, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, które będą musiały zostać przeanalizowane. - Należy się spodziewać, że najwcześniej w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy wiedzieli, jak to było z tragedią smoleńską, według polskich prokuratorów - powiedział.
Zapytany o kwestię ekshumacji ofiar, zaznaczył, że prokuratura nadal uważa, iż były one zasadne. Dodał, że "prokuratura wyraziła oburzenie tym, że komisja Antoniego Macierewicza posługuje się danymi prokuratorskimi do udowadniania swoich teorii o wybuchu".
Deresz przekazał, że w czwartkowym spotkaniu uczestniczyły rodziny około jednej trzeciej ofiar katastrofy. - Byliśmy znowu podzieleni. Część rodzin smoleńskich upierała się, że był wybuch. Usiłowali to prokuraturze udowodnić - mówił.
Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, który w 2010 roku zginął w katastrofie smoleńskiej, na briefingu w Sejmie nazwał spotkanie w PK mistyfikacją, w której nie będzie brał udziału. Podkreślił, że nie wybierał się na to spotkanie m.in. z uwagi na oświadczenia MON i głosy w kwestii tego, że - jak mówił - raport Tatiany Anodiny i Jerzego Millera został przywrócony. - To jest obraza dla polskiej racji stanu, dla rodzin i dla mnie osobiście - powiedział.
Zarzucił premierowi Donaldowi Tuskowi, że oddał śledztwo w ręce Rosji, do której należy lotnisko, na którym pracowali kontrolerzy sprowadzający rosyjskiej produkcji samolot do lądowania. Ocenił, że było "hańbą dla Polski i tchórzostwem ze strony ówczesnego premiera". - Mógł dążyć z Rosjanami do prowadzenia wspólnego śledztwa w myśl porozumienia wojskowego z 1993 roku. Niestety wybrał wersję konwencji chicagowskiej (Konwencja o międzynarodowym lotnictwie cywilnym - red.), która dotyczyła tylko i wyłącznie lotów prywatnych i rejsów niewojskowych - ocenił.
Poseł PiS i były minister obrony oraz przewodniczący podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz na briefingu w Sejmie mówił, iż "nie ma wątpliwości, że zostało znalezionych blisko 100 fragmentów materiałów wybuchowych na częściach samolotu, a prokuratura, która potwierdziła, że znaleziono (te fragmenty), twierdzi, że nie ma dowodu, że nastąpił wybuch". - Nie ma innej możliwości obecności fragmentów wybuchowych, jak wskutek eksplozji - przekonywał Macierewicz.
Tezy o zamachu: nagrania, zdjęcia i ekspertyzy
Kłam tezom forsowanym przez kosztującą podatników miliony złotych podkomisję Macierewicza zadał w reportażu "Siła kłamstwa" dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek, ujawniając nagrania, zdjęcia i ekspertyzy zlecone przez podkomisję, które nigdy nie znalazły się w jej raportach.
Materiały te albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii. Świerczek rozmawiał także z ludźmi, którzy pracowali dla podkomisji, ale nie zgadzają się z przyjętymi przez nią wnioskami, że w Smoleńsku miało dojść do zamachu. Co więcej, rozmówcy dziennikarza TVN24 wprost mówili, że ich badania zostały zmanipulowane lub wybiórczo wykorzystane pod tezy z góry założone przez podkomisję kierowaną przez Antoniego Macierewicza.
W najnowszym reportażu "Siła śledztwa" Piotr Świerczek rozmawiał z prokuratorem Krzysztofem Schwartzem, szefem Zespołu Śledczego nr 1, powołanego do zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku.
- Tak, żałuję - odpowiada, pytany, czy żałuje, że wszedł do Zespołu Śledczego nr 1. - Uznałem to za wyzwanie zawodowe, mimo tego że 30 lat pracuję w prokuraturze, robiłem różne postępowania - wyjaśnia. - To jest bardzo dużo emocji, czasami bardzo niesprawiedliwych osądów, łatek, które nam przyszyto - podkreśla.
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej rozwiązana została w drugiej połowie grudnia 2023 r. na mocy decyzji obecnego szefa MON, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Katastrofa pod Smoleńskiem
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski i przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Polska delegacja zmierzała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Jej raport został opublikowany w lipcu 2011 roku.
We wnioskach końcowych raportu eksperci wskazali, że przyczyną wypadku było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią".
Od początku śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej weryfikowanych było równolegle wiele wersji zdarzenia, przesłuchano ponad 1000 świadków, uzyskano kilkaset opinii biegłych, akta sprawy liczą obecnie blisko 1900 tomów. Śledztwo w tej sprawie zostało przedłużone do końca 2024 r.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Prokuratura Krajowa