Barbara Dolniak o katastrofie smoleńskiej i słowach prezesa PiS: jeżeli Kaczyński ma dowody, powinien je przedstawić w prokuraturze

1n1
Dolniak: nie odbieram Kaczyńskiemu prawa do własnych przemyśleń, ale niech pozostaną w sferze prywatnej
Źródło: TVN24
Jeśli Jarosław Kaczyński ma dowody, że katastrofa smoleńska zdarzyła się na skutek zamachu, wybuchu na pokładzie samolotu, to powinien je niezwłocznie przedstawić prokuraturze - powiedziała w "Jeden na jeden" posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Dolniak. Dodała, że "prokuratura prowadząca śledztwo nie podziela tez wynikających z raportu podkomisji Antoniego Macierewicza".

W niedzielę minie 12 lat od katastrofy pod Smoleńskiem. Wicepremier do spraw bezpieczeństwa, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówił 1 kwietnia w Polskim Radiu, że "w tej chwili już naprawdę bardzo dużo wiemy, co się naprawdę stało na lotnisku smoleńskim". - Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach, natomiast jesteśmy w sensie procesowym w trochę trudniejszej sytuacji - wyraźnie trudniejszej, ale mam nadzieję, będziemy ją poprawiać i finał będzie pewnie właśnie taki - ocenił.

OGLĄDAJ CAŁĄ ROZMOWĘ Z BARBARĄ DOLNIAK W TVN24 GO

Dolniak: jestem zwolennikiem ustalania stanu faktycznego w oparciu o dowody

Barbara Dolniak, której mąż, poseł PO Grzegorz Dolniak zginął w katastrofie smoleńskiej, powiedziała w sobotę w "Jeden na jeden", że jest zwolennikiem ustalania stanu faktycznego w oparciu o dowody i tak to powinno wyglądać, bez względu na to, czy temat dotyczy katastrofy smoleńskiej czy innego wydarzenia.

- To dowody powinny stanowić podstawę ustalenia stanu faktycznego, a nie przemyślenia tej czy innej osoby. Nie odbieram panu Jarosławowi Kaczyńskiemu prawa do własnych, prywatnych przemyśleń, ale niech one pozostaną w sferze prywatnej, a nie stają się publiczne, zwłaszcza jeżeli nie mają oparcia w zgromadzonych dowodach - mówiła.

Dodała, że "jeśli Jarosław Kaczyński ma dowody, że katastrofa smoleńska zdarzyła się na skutek zamachu, wybuchu na pokładzie samolotu, to powinien je niezwłocznie przedstawić prokuraturze".

- Prokuratura prowadząca śledztwo nie podziela tez wynikających z raportu podkomisji Antoniego Macierewicza. Wręcz się od nich dystansuje. Przeprowadzone dotychczas dowody, dosyć długo trwające postępowania, nie potwierdzają, wręcz wykluczają, że doszło do eksplozji materiałów wybuchowych na pokładzie samolotu lecącego do Smoleńska - powiedziała Dolniak.

CZYTAJ: Politycy domagają się publikacji raportu podkomisji smoleńskiej. Wciąż nie trafił na biurko szefa MON

Dolniak: nie czytałam raportu podkomisji Macierewicza, nie dostałam zaproszenia

Mówiła, że nie czytała raportu podkomisji smoleńskiej Macierewicza. Na uwagę, że Macierewicz przekonywał, że wszystkie rodziny ofiar katastrofy mogą się z tym raportem zapoznać, Dolniak odparła, że "nie dostała zaproszenia". Dodała natomiast, że "wie, że niektóre osoby otrzymały takie zaproszenie".

- Z informacji, które uzyskujemy, a temat jest stale w mediach, nie wynika, by pojawił się jakikolwiek dowód potwierdzający, że doszło do eksplozji. Nie ma nic nowego, nic przełomowego i prokuratura mówi o tym jasno i wyraźnie. Nie ma żadnego dowodu, który na dzisiaj potwierdzałby, że doszło do zamachu – zaznaczyła posłanka.

macierewicz fakty
Podkomisja smoleńska Macierewicza. MON po wyroku sądowym ujawniło, ile kosztowała jej działalność
Źródło: "Fakty" TVN

Katastrofa pod Smoleńskiem

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie rządowego samolotu, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, politycy, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

Raport tvn24.pl: Katastrofa smoleńska

Badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Jej raport został opublikowany w lipcu 2011 roku. Nie wskazano jednej konkretnej przyczyny ani nazwisk winnych.

We wnioskach końcowych raportu eksperci wskazali, że przyczyną wypadku było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią".

Czytaj także: