We wtorek Szymon Hołownia powiedział, że ostatnio spotkał się z Włodzimierzem Czarzastym, aby omówić szczegóły dotyczące zmiany na funkcji marszałka. Ustalili, że lider Polski 2050 złoży rezygnację ze swojej funkcji 13 listopada ze skutkiem na 19 listopada, ponieważ właśnie wtedy odbędzie się posiedzenie Sejmu.
Zaznaczył jednak, że muszą zostać spełnione warunki koalicyjne, czyli nominowanie na funkcję wicepremiera rekomendowanej przez Radę Krajową Polski 2050 ministry funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Zdaniem Hołowni nominacja zapewni "równowagę w koalicji".
Pełczyńska-Nałęcz o spotkaniu z Tuskiem
W czwartek Pełczyńska-Nałącz była pytana o słowa Hołowni i brak wspomnianego przez niego warunku w umowie koalicyjnej. - W umowie koalicyjnej nie ma pana premiera (Radosława - red.) Sikorskiego. Jest za to odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa, reforma telewizji publicznej (...). Jest bardzo dużo ważnych rzeczy, które powinniśmy zrealizować - powiedziała.
Jak tłumaczyła, "są też umowy ustne w trakcie trwania naszej koalicji". - Umowa ustna mówiła o tym, że każda partia będzie miała wicepremiera. Nie ma w niej nic zdrożnego, nikogo nikt nie wypycha, nie stawia do kąta - dodała.
Dopytywana o jej szczegóły i zapytana, kiedy spodziewa się powołania na stanowisko wicepremierki, Pełczyńska-Nałęcz odpowiedziała: - Umowa ustna jest taka, że na początku są wicepremierzy z każdej formacji, potem jest wymiana na stanowisku marszałka.
- Poprosiłam pana premiera, który jest moim szefem, o spotkanie i czekam, dlatego że to jest decyzja pana premiera. Kiedy uzna i kiedy będzie miał taką możliwość, z mojej strony jest pełna gotowość i dyspozycyjność - przekazała. Jak dodała, jej sekretariat skierował wniosek o spotkanie z Tuskiem w środę.
Zaznaczyła również, iż "rozumie, że pan premier może być zajęty" i "tu nie ma absolutnie żadnego nacisku".
Tego dnia o to, czy dla Polski 2050 przewidziane jest stanowisko wicepremiera, był pytany szef rządu. - Odpowiednie decyzje w sprawie składu rządu podejmę w odpowiednim czasie - odpowiedział krótko Tusk.
Pełczyńska-Nałęcz o "języku koalicji"
Ministra zwróciła uwagę, że we wszystkich partiach koalicyjnych rozpoczyna się okres wyborczy i "należy te ich wewnętrzne polityczne wybory partyjnie trzymać jak najdalej od rządu".
Zapytana, czy Polska 2050 opuści koalicję rządzącą, jeśli nie zostanie ona powołana na funkcję wicepremierki, Pełczyńska-Nałęcz odpowiedziała: - W ogóle nie chcę dopuścić takiego języka w koalicji. Język koalicji, w której ktoś siłowo stawia kogoś do kąta, ktoś kogoś upokarza, trzy partie mają wicepremiera mimo umowy ustnej, czwartej się tego odmawia. To wszystko jest bardzo złe.
- Nie chcę w ten sposób na to patrzeć, bo to mówienie o sobie w kategoriach wrogiego ultimatum, a my musimy mówić o sobie zgodnie i z wzajemnym szacunkiem - zaznaczyła. Jak dodała, "to jest normalna sytuacja, że każda partia ma swojego wicepremiera i do tego się zobowiązali".
Autorka/Autor: kgr/ft
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP