Jeżeli pójdziemy w tym kierunku, że to kara za rozwód, to pojawiają się takie pomysły, że być może nasze państwo chce budować prawo, które będzie nas zniechęcało do takich decyzji - powiedział ekonomista Marek Zuber, komentując zmiany w systemie emerytalnym, związane z wpłacaniem składek dla rozwodników.
Rozwód to dla mało kogo przyjemna sprawa. Od przyszłego roku może być także mało przyjemny dla naszego portfela, bo ma wiązać się ze stratą pieniędzy.
- Wydaje się, że to jest rzeczywiście kara, że się rozwodzimy - ocenił ekonomista Piotr Kuczyński, główny doradca domu inwestycyjnego "Xelion".
Chodzi o nowe zmiany w systemie emerytalnym. Pracowniczy Plan Kapitałowy ma być sposobem na wyższe emerytury. Można to porównać do wielkiej skarbonki, z której pieniądze otrzymamy po 60-siątce.
Ze swojej pensji, pracownik będzie mógł na Pracowniczy Plan Kapitałowy przeznaczyć od dwóch do czterech procent wynagrodzenia. Do tej skarbonki, państwo na dzień dobry dorzuca 250 złotych a co roku dopłaci dodatkowo 240. Do tego, pracodawca także będzie płacić na emeryturę pracownika - maksymalnie do czterech procent wysokości jego pensji.
Problem pojawia się jednak w przypadku rozwodu. A konkretnie, gdy jedna z osób nie płaci składek.
"To jest przypadek szczególny"
Według zapisów ustawy, pieniądze wtedy zostaną podzielone nie tylko pomiędzy małżonków, ale także skarb państwa.
W praktyce wygląda to tak, że 30 procent składek, które otrzymaliśmy od naszego szefa zostanie przejętych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Do tego, połowę pieniędzy, które wpłaciło państwo - odbierze Ministerstwo Finansów.
- To jest przypadek szczególny - podkreślił Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych w rozmowie z reporterem "Polski i świata". - W sytuacji, kiedy faktycznie taka kwestia życiowa jak rozwód może uderzyć w jednego z małżonków - który nawet mógł nie zawinić - może utrudnić mu oszczędzanie na emeryturę - dodał.
Pojawia się pytanie, dlaczego taki zapis znalazł się w ustawie. Specjaliści tłumaczą, że może to być kara za rozwód, bo tych w Polsce jest coraz więcej.
- Jeżeli pójdziemy w tym kierunku, że to kara za rozwód to pojawiają się takie pomysły, które wskazują na to, że być może nasze państwo chce budować prawo, które będzie nas zniechęcało do takich decyzji - stwierdził ekonomista Marek Zuber. Jak zaznaczył jednak, "najlogiczniejszym rozwiązaniem byłoby coś takiego, że ile uskładałem - tyle mam".
- To są moje środki, w związku z tym mam do nich prawo. To jest trochę tak, jak z emeryturą ZUS - owską - dodał.
Jak wyjaśnia z kolei resort finansów, chodzi o sprawiedliwość.
"Dzielimy się żelazkiem, garnkiem - to również składkami"
"Jesteśmy na stanowisku, że zaproponowane rozwiązanie stanowi wyrównanie warunków pomiędzy wszystkimi uczestnikami Pracowniczego Planu Kapitałowego. Takie rozwiązanie eliminuje ryzyko, że osoba, która nigdy nie uczestniczyła w PPK, otrzymałaby w przypadku rozwodu bonusy i preferencje przeznaczone dla uczestników systemu" - przekazano w oświadczeniu resortu finansów.
Wniosek z tego taki, że skoro małżonkowi pieniądze się nie należą, bo nie płacił składek - to oczywiste, że te pieniądze powinno przejąć państwo.
- Wspólnota majątkowa to najrozsądniejsze (rozwiązanie - red.), po prostu podzielić to, co zostało zebrane na dwie części, tyle. Normalnie, jak jest wspólnota dzielimy cały majątek. Dzielimy się żelazkiem, garnkiem i wszystkim - to również tymi zebranymi składami. Nie ma znaczenia, kto płaci - podkreślił Kuczyński.
Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia przyszłego roku. Obecnie trwają konsultacje społeczne.
Autor: JZ/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24