- Faktycznie jest tak, że chcemy tej debaty na temat równości, na temat tego czy osoby, które z jakiegoś powodu są inne od tego co sobie wyobrażają niektórzy, czy one są wykluczone z przyjmowania jakiś wysokich funkcji, stanowisk, itd. - mówiła Anna Grodzka komentując zarzuty o to, że jej kandydatura na stanowisko wicemarszałek Sejmu to "happening polityczny".
- Czy to znaczy, że osoba pochodzenia romskiego czy czarnoskóra nie ma prawa być marszałkiem Sejmu? To jest jakiś absurd - oceniła Grodzka.
Posłanka zapewniła również, że decyzje ws. zmiany na stanowisku wicemarszałka są decyzjami podjętymi przez obie posłanki. - Zarówno moje decyzje jak i decyzje marszałek Nowickiej są absolutnie autonomiczne - podkreśliła w rozmowie posłanka.
Jej stanowisko poprarł Janusz Palikot, który zaznaczał, że między paniami nie doszło do konfliktu. - Te dwie panie walczą o te same sprawy: o pozycję kobiet, o walkę z wykluczeniami ze względu na płeć. Jeśli zastępujmy jedną kandydatkę drugą, to trudno podejrzewać nas o złą wolę - przekonywał Palikot.
- Jestem pewny, że Wanda Nowicka i Anka Grodzka zaprezentują jedność i pokażą, że nie ma żadnego konfliktu - zapewnił szef Ruchu Palikota.
Polityk zapewnił również, że wierzy, że wicemarszałek Nowicka "dotrzyma słowa i złoży rezygnację z funkcji marszałka". Jak dodał, bierze jednak pod uwagę możliwość, że Nowicka nie złoży rezygnacji. Wtedy, jak zapowiedział, "będzie trzeba się zastanowić co zrobić".
Autor: abs/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24