Postępowanie prezydent Warszawy w sprawie kampanii "Sprawiedliwe sądy" może skończyć się ustanowieniem zarządcy przymusowego w Polskiej Fundacji Narodowej. Wszystko zależy od tego, co zrobi teraz fundacja, co potem uczyni prezydent Warszawy i co ewentualnie ostatecznie orzeknie sąd. Tymczasem w najbliższy poniedziałek kampanią zajmie się Państwowa Komisja Wyborcza.
Warszawski ratusz skierował do Polskiej Fundacji Narodowej pismo z żądaniem wyjaśnień w sprawie kampanii "Sprawiedliwe sądy", ponieważ prezydent miasta stołecznego jest jednym z dwóch organów nadzorujących fundację. Drugim jest minister kultury i dziedzictwa narodowego, ale ten - jak podaje biuro prasowe MKiDN - nie kontroluje bieżącej działalności fundacji, pilnuje jedynie, żeby fundacja na czas dostarczyła roczne sprawozdanie ze swojej działalności.
Prezydent Warszawy jako starosta żąda wyjaśnień
Urząd Miasta Stołecznego Warszawy żąda od Polskiej Fundacji Narodowej uchwał, na podstawie których podjęto decyzję o przeprowadzeniu kampanii "Sprawiedliwe sądy". To akcja - jak twierdzi zarząd fundacji - informacyjna, mająca uświadomić Polakom potrzebę zmian w sądownictwie. Tyle że treścią tej kampanii są poglądy tożsame albo co najmniej zbliżone do tego, co na temat polskiego sądownictwa głoszą rząd oraz Prawo i Sprawiedliwość.
Akcja ma kosztować około 19 mln zł. W jej wykonanie zaangażowana jest prywatna spółka Solvere, której wyłącznymi udziałowcami jest dwoje byłych pracowników kancelarii premier Beaty Szydło. Polska Fundacja Narodowa finansowana jest przez siedemnaście spółek skarbu państwa. Gdy ją zakładano, premier Beata Szydło mówiła, że fundacja ma "łączyć w sobie skuteczność działania, siłę promowania Polski i społeczną odpowiedzialność biznesu". O angażowaniu się fundacji w bieżący spór polityczny nie było wtedy mowy.
Zarząd Polskiej Fundacji Narodowej twierdzi, że kampania ta jest zgodna ze statutem fundacji. Prezes Cezary Jurkiewicz uważa, że to element ochrony wizerunku Polski, a statut fundacji mówi, że ma ona dbać o wizerunek Polski i polskiej gospodarki. Prezydent Warszawy żąda jednak w tej sprawie szczegółowych wyjaśnień. Fundacja ma nadesłać kopie uchwał "dotyczących przygotowania, realizacji i finansowania kampanii medialnej pn. 'Sprawiedliwe sądy'".
Z pisma skierowanego do PFN można jeszcze wyczytać, że prezydent Warszawy "wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie zbadania zgodności działania Fundacji z przepisami prawa i statutem oraz celem, w jakim Fundacja została ustanowiona".
Czym może się skończyć postępowanie prezydent Warszawy
Urząd Miasta Stołecznego Warszawy podaje w piśmie podstawę prawną swoich żądań. Jest nim artykuł 12 ustawy o fundacjach. Mówi on, że "o zgodności działania fundacji z przepisami prawa i statutem oraz z celem, w jakim fundacja została ustanowiona, orzeka sąd w postępowaniu nieprocesowym na wniosek właściwego ministra lub starosty". Prezydent Warszawy pełni jednocześnie funkcję starosty w granicach miasta. Warszawa jest bowiem miastem na prawach powiatu.
Z przepisu tego wprost wynika, że sprawa kampanii "Sprawiedliwe sądy" może skończyć się w... sądzie. Bo jeżeli prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz uzna, że fundacja naruszyła statut, może zwrócić się do sądu o uchylenie uchwały. W przypadku gdyby zarząd fundacji nie chciał współpracować w tej administracyjno-sądowej procedurze, nie nadsyłając wymaganych dokumentów albo trwał w działaniu uznanym przez sąd za niezgodne z prawem, prezydent Warszawy może również wystąpić do sądu o zawieszenie zarządu fundacji i wyznaczenie zarządcy przymusowego.
Sama Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ukrywa, że sprawa może skończyć się w sądzie.
- Cele fundacji są zsumowane w statucie, który przeczytałam bardzo dokładnie - mówi prezydent Warszawy. - Sprawę możemy przesłać do sądu, bo nie jesteśmy ostatecznym decydentem. Jeżeli zauważymy, że działania są sprzeczne ze statutem, to wtedy wyślemy sprawę do sądu.
Co zrobią PKW i NIK?
Prezydent Warszawy nie jest jedyną instytucją, która oceni zgodność z prawem kampanii Polskiej Fundacji Narodowej. W najbliższy poniedziałek zbierze się w tej sprawie Państwowa Komisja Wyborcza. Rozpatrzy wniosek Nowoczesnej. To opozycyjne ugrupowanie parlamentarne uważa, że kampania "Sprawiedliwe sądy" nosi znamiona niedozwolonego finansowania partii politycznych.
W ubiegłym tygodniu PKW stała na stanowisku, że "Sprawiedliwe sądy" to kampania rządowa, więc komisja nie ma podstaw do kontroli jej finansowania. Zarząd fundacji oświadczył jednak na konferencji prasowej, że nie jest to kampania rządowa. Także dziś w programie "Jeden na jeden" TVN24 wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zaprzeczył, że to rządowa akcja informacyjna. Zapewnił również jednak, że nie stoi za nią ani Prawo i Sprawiedliwość, ani Zjednoczona Prawica.
Nie wiadomo natomiast na razie, czy działania fundacji weźmie pod lupę Najwyższa Izba Kontroli. Wniosek w tej sprawie w czwartek 7 września złożyła pozaparlamentarna opozycyjna Partia Razem. Biuro Prasowe NIK twierdzi, że jeszcze jest za wcześnie, aby oceniać, czy Izba ma uprawnienia, by skontrolować fundację. NIK obecnie analizuje wniosek.
Problem z możliwością kontroli fundacji polega na tym, że - jak twierdzą jej prezesi - nie obraca ona pieniędzmi publicznymi w rozumieniu polskiego prawa. Powołując się na ten fakt, zarząd fundacji bardzo oszczędnie udzielał informacji o finansach tej kampanii w czasie piątkowej konferencji prasowej.
- W mojej ocenie NIK ma prawo do kontroli tej fundacji, bo działa ona z wykorzystaniem majątku skarbu państwa. Jej fundatorami są spółki skarbu państwa, przekazują na nią pieniądze. To przecież pomniejsza ich zysk, ma wpływ na wynik finansowy, oddziałuje również na mniejszościowych akcjonariuszy, na przykład pomniejszając dywidendę - mówi portalowi tvn24.pl Janusz Cichoń, były wiceminister finansów, a obecnie poseł opozycyjnej Platformy Obywatelskiej.
Sto milionów niepubliczne od zarania
Byłego wiceministra finansów pytaliśmy również, czy fundacja ma rację, twierdząc, że nie dysponuje środkami publicznymi.
- Choć uważam tę akcję billboardową za skandal, to z formalnego punktu widzenia mają rację. Spółki skarbu państwa nie należą do sektora finansów publicznych. Fundacje nie korzystające ze środków publicznych - również nie znajdują się w tym sektorze - tłumaczy Cichoń. - Ale należy pamiętać, że działalność tych spółek skarbu państwa nadzorują konkretni ministrowie. Konkretny minister nadzoruje też działalność fundacji. Ta kampania obciąża rząd, nawet jeśli rząd się od niej odżegnuje.
Premier Beata Szydło w ubiegły piątek 8 września poparła kampanię "Sprawiedliwe sądy". Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik dał dziś w TVN24 do zrozumienia, że szefowa rządu pojawiła się na konferencji prasowej fundacji niejako przy okazji. Zdecydowanie inny pogląd w tej kwestii wyraziła rzeczniczka prasowa klubu PiS Beata Mazurek. Ta - zazwyczaj odmawiająca wypowiedzi na tematy związane z rządem - posłanka, oświadczyła, że nie zgadza się z wypowiedzią wiceministra Wójcika. Zapewniła, że premier Beata Szydło robi wszystko z pełną świadomością.
Autor: jp/sk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: premier.gov.pl