- Leszek Miller wybiera się dziś do Donalda Tuska. Mogą ustalić, że SLD poprze PO, nawet bez wchodzenia w koalicję - stwierdził Ryszard Kalisz, poseł niezrzeszony. - Drogi Ryszardzie, czas zmienić informatorów - odpowiedział mu rzecznik rządu Paweł Graś.
Do tej pory, jak stwierdził Kalisz, nie było żadnej politycznej umowy między szefem SLD, a premierem. Może jednak do niego dojść dziś, gdyż, jak powiedział Kalisz, Miller - po głosowaniach w Sejmie - wybiera się do Tuska.
- Miller chce dać wszystko za mnie, czyli w celu dalszej represji w stosunku do mnie i odwołania mnie ze stanowiska szefa komisji sprawiedliwości i praw człowieka, chce Platformie wszystko obiecać - stwierdził Kalisz.
Dziś posłowie mają się zająć zmianami personalnymi w komisji sprawiedliwości.
SLD ma już następców na fotel zajmowany dotąd przez Kalisza, którego wyrzucono z partii. Z informacji "Faktów" TVN wynika, że odwołanie Kalisza z funkcji szefa komisji może poprzeć Platforma Obywatelska.
"Wiem, że rozmawiają"
Według Kalisza, Tusk może się umówić z Millerem odnośnie tego, by SLD zapewniło PO stabilną większość w Sejmie.
- PO ma trzy mandaty ponad sejmową większość. Może się jednak zdarzyć, że ktoś zachoruje lub się zbuntuje, wtedy Miller powie mam 25 głosów i, nawet bez wchodzenia w koalicję, poprze Tuska - powiedział Kalisz.
W jego opinii, Tusk ma słabość do Millera, a Miller do Tuska. - Wiem, że rozmawiają - zaznaczył.
Dodał, że do dogadania się z PO ws. sprawie jego odwołania, namawia Millera, były szef SLD Grzegorz Napieralski i jego ekipa.
Słowom Kalisza zaprzeczył na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś. "Drogi Ryszardzie, czas zmienić informatorów. Premier nie planuje dziś spotkania z @LeszekMiller" - napisał.
Autor: mac//kdj/k / Źródło: tvn24