Nie będzie końcowego raportu w sprawie katastrofy smoleńskiej na ósmą rocznicę tragedii, 10 kwietnia - powiedział w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński. Stwierdził jednak, że "będzie za to raport częściowy".
Wiemy, że końcowego raportu nie będzie na ósmą rocznicę tragedii. Będzie za to raport częściowy, który - tak mniemam - szczegółowo pokaże, co bezsprzecznie zostało już ustalone - powiedział Kaczyński.
Jak dodał, wskaże on także pytania, na które podkomisja Antoniego Macierewicza będzie szukała odpowiedzi.
Według Kaczyńskiego "niezwykle ważne, a może nawet przełomowe", mogą okazać się wyniki prac amerykańskich ekspertów, którzy kilka tygodni temu pracowali w Mińsku Mazowieckim na bliźniaczym samolocie Tu-154.
- Jednak na nie jeszcze musimy poczekać. To niezwykle precyzyjne, zaawansowane technicznie analizy wymagające czasu. Według zapowiedzi badania te zajmą około roku, może nawet nieco dłużej - podkreślił prezes PiS.
Zaznaczył, że uzupełnieniem tej pracy będą działania zespołu ekspertów powołanych przez prokuraturę.
Zastrzeżenia wobec ekspertów
Na uwagę, że w składzie tego gremium znalazły się dwie osoby, w większym bądź mniejszym stopniu kojarzone ze współpracą z instytucjami propagandy Kremla, Kaczyński odparł: - Słyszałem o tych zastrzeżeniach.
Na uwagę dziennikarzy "GP", że jeden z ekspertów prokuratury to komentator Russia Today i agencji Sputnik, lider PiS odpowiedział: - Wiem, że sprawa jest sprawdzana. Także przez służby specjalne. Zastrzeżenia nie wyglądają na bezpodstawne.
Kaczyński był pytany także, czy Polska może obawiać się rosyjskich działań, gdyby udział służb tego państwa w tragedii smoleńskiej został udowodniony lub mocno uprawdopodobniony.
- W mojej ocenie nie. Gdyby taki udział został wykazany, to zapewne Kreml zachowałby się tak jak w przypadku wszystkich innych udowodnionych Rosji zbrodni - szedłby w zaparte - powiedział prezes PiS.
Większość nie wierzy w zamach
Jak wynika z z badania przeprowadzonego przez Kantar Millward Brown SA na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 ponad połowa badanych uważa, że katastrofa, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, nie była wynikiem zamachu.
38 procent badanych zadeklarowało, że zdecydowanie nie zgadza się z tą teorią. To o dwa punkty procentowe mniej niż w zeszłym roku - wtedy 40 procent respondentów deklarowało definitywny sprzeciw wobec takiej wersji wydarzeń.
Jak wynika z sondażu, 21 procent ankietowanych stwierdziło, że do zamachu raczej nie doszło. W zeszłym roku, stanowisko takie zajęło 25 procent badanych.
12 procent uczestników badania zdecydowanie popiera tezę o zorganizowanym zamachu na samolot prezydencki. Natomiast 14 procent twierdzi, że zamach raczej miał miejsce. 15 procent badanych wstrzymało się od zajęcia stanowiska w tej sprawie.
Autor: mm//plw / Źródło: PAP, TVN24