Walczą o chorego wnuka, potrzebują pomocy. "Byliśmy przygotowani na pożegnanie"

"Uwaga!" TVN
Urodził się jako wcześniak. Przeszedł ponad 20 operacji
Źródło: TVN
Kacper dwa razy otarł się o śmierć, w swoim szesnastoletnim życiu przeszedł już ponad 20 operacji. Lista jego chorób i powikłań jest długa, a na jego rodzinę spadają kolejne nieszczęścia. Materiał magazynu "Uwaga!" TVN.
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Kacper Andrzejewski urodził się jako wcześniak.

- Byliśmy przygotowani na jego pożegnanie. Na to, że odejdzie do lepszego świata. Chrzest odbył się w warunkach szpitalnych, w inkubatorze. Ksiądz powiedział, że zdarzało mu się, że po chrzcie los się odmienia - mówi babcia chłopca Aleksandra Andrzejewska.

Rozszczep kręgosłupa wykryto u Kacpra bardzo późno, tuż przed końcem ciąży. Prosto z sali porodowej trafił na stół operacyjny, dlatego lekarze przygotowywali jego rodzinę na najgorsze.

- Sytuacja Kacpra jest trudniejsza niż dzieci z tą wadą, w związku z tym, że Kacper miał dość wysoki rozszczep. Następstwem był niedowład kończyn dolnych, zniekształcenie stóp, przykurcze w kolanach i stopach - wymienia lekarz Urszula Mikołajczak-Mejer, która pracowała na oddziale chirurgii dziecięcej szpitala w Koszalinie, gdzie od razu po urodzeniu trafił Kacper.

Ponad 20 operacji i zagrożenie życia

Lista dodatkowych chorób Kacpra jest długa. Chłopak miał na przykład olbrzymie wodogłowie. Z powodu dodatkowych schorzeń w swoim krótkim życiu przeszedł już ponad 20 operacji. Po jednej z nich lekarze ponownie obawiali się o jego życie.

- Kacper zapadł w śpiączkę. 20 godzin nie można było go obudzić. Powiedziano mi, że to już jest chyba ten moment, że trzeba się pożegnać. Miał trzy lata. Byłam przy nim. Czekałam przy łóżeczku. W środku nocy Kacper się obudził i mówi: "Baba da am". I znowu była radość, że pokonał to coś, co spowodowało, że miały to być jego ostatnie dni - mówi pani Aleksandra.

Chłopiec mimo swojego wieku nadal nie potrafi pisać, ani czytać

Chłopiec mimo swojego wieku nadal nie potrafi pisać, ani czytać

Skutkiem rozszczepu kręgosłupa i wodogłowia jest u niego niepełnosprawność fizyczna, ma też deficyty intelektualne. Chłopiec mimo swojego wieku nadal nie potrafi pisać, ani czytać.

- Kacper chodził do szkoły integracyjnej. Dobrze tam funkcjonował, w sensie bycia w środowisku. Ale jednak wymaga zdecydowanie większej pracy indywidualnej. W dużej klasie wszystkiego było za dużo. Kacper nie mógł się skoncentrować. Zdecydowaliśmy, żeby przejść do szkoły specjalnej, gdzie są klasy pięcioosobowe - przyznaje babcia Kacpra.

- Jednym z największych mankamentów, który jest bardzo trudno wyeliminować u Kacpra, to brak umiejętności skoncentrowania uwagi w dłuższym okresie - wyjaśnia Grzegorz Śniedziewski, nauczyciel ze Szkoły Pamięci IQ. - Rzadko się zdarza ktoś tak optymistyczny. W nim nie ma zgorzknienia. Jest zaangażowany. Jest w nim dużo radości i to działa w drugą stronę. Praca z nim jest przyjemna - dodaje.

"To jest prawdziwa miłość"

Kacper od urodzenia jest wychowywany przez babcię i dziadka. Jego biologiczna matka, gdy go urodziła, miała 20 lat. Wtedy nie była w stanie opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Jej rodzice bez wahania zdecydowali, że zaopiekują się chorym wnukiem. - Ona nie była w stanie racjonalnie myśleć. Przyjęliśmy, że trzeba pomóc, bo to jest nasz wnuk - mówi pani Aleksandra.

- Ileś kolejnych rzeczy mogę się wyrzec, żeby to tylko ułatwiło Kacprowi życie. To jest prawdziwa miłość - zaznacza Krzysztof Andrzejewski, dziadek chłopca.

Siedem lat temu rodzina Andrzejewskich straciła dobytek w pożarze. Sprawca podpalił skład części samochodowych położony obok wynajmowanego przez nich domu.

- Usłyszałam strzelanie, pobiegłam na górę, a to pękały szyby. Bałam się o Kacpra, wzięłam go na ramię, nakryłam go kurtką i wyszliśmy. Strażacy powiedzieli, że szczęściem było, że do pożaru doszło o godzinie 19. Gdyby to się stało w nocy, nasze szanse malałyby z minuty na minutę - mówi pani Aleksandra.

"Za 10 lat nie będę coraz młodsza. Sił też będzie mniej"

Andrzejewscy po pożarze zamieszkali w mieszkaniu komunalnym. Powoli, ale sukcesywnie przystosowują lokal do potrzeb Kacpra, a te rosną wraz z nastolatkiem.

- Schodołaz, który teraz używamy, to rozwiązanie doraźne. Myślę, że za kilka lat będzie nam potrzebna winda. Kacper będzie coraz większy i coraz cięższy. Ja za 10 lat nie będę coraz młodsza, tylko starsza. Sił też będzie mniej - zauważa pani Aleksandra.

ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ "UWAGI" NA TEMAT KACPRA >

Wspólnie z nami możesz pomóc Kacprowi oraz innym podopiecznym Fundacji TVN. Wystarczy wysłać SMS na numer 7126 o treści POMAGAM (1,23 zł z VAT).

Historię Kacpra przedstawiamy w ramach corocznej świątecznej akcji na rzecz podopiecznych Fundacji TVN. W kolejnych reportażach kolejne dzieci opowiedzą o tym, z czym muszą zmagać się, na co dzień. Warto pomagać!

SMS 7126 o treści POMAGAM (1,23 zł z VAT)

TAK MOŻESZ PRZEKAZAĆ POMOC ONLINE >

Autor: asty//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: